Rozmowa z Markiem Sawickim, ministrem rolnictwa i rozwoju wsi
• Po niespełna dwóch latach nieobecności znów kieruje pan resortem rolnictwa. Zdaje się, że zanosi się na duże zmiany. Świadczy o tym choćby likwidacja gabinetu politycznego?
– Żadnego trzęsienia ziemi, ani czystek w resorcie nie ma i nie będzie. Po prostu nie są one potrzebne. Przejąłem po poprzedniku resort normalnie funkcjonujący.
Rzeczywiście zlikwidowałem gabinet polityczny. Ta struktura jest ściśle związana z osobą ministra. Powoływanie jej jest jego przywilejem. Poprzednio powołałem gabinet polityczny, teraz – przynajmniej na razie – z tego zrezygnowałem.
• Przejął pan resort w dramatycznej sytuacji. Rosyjskie embargo na wieprzowinę, zablokowany skup trzody na terenach wschodnich, protesty hodowców. Jak wygląda sytuacja obecnie?
– Rosyjskie embargo pojawiło się trochę wcześniej, zaraz po odkryciu zarażonych dzików na Litwie i Białorusi. Nasze służby podjęły ostre, chyba zbyt ostre, środki profilaktyczne. Byłyby to działania zasadne, gdyby wystąpiły ogniska choroby. Na szczęście czegoś takiego w Polsce nie stwierdzono. Dlatego po przyjściu do ministerstwa ograniczyliśmy zastosowane wcześniej restrykcje, zmniejszyliśmy obszar strefy buforowej. Co ponadto? Otwarty został rynek unijny dla naszej wieprzowiny, zniesiony został obowiązek znakowania mięsa.
Cały artykuł dostępny jest na stronie: http://wydawnictwoludowe.
Posiadacze urządzeń z androidem mogą też ściągnąć aplikacje Zielony Sztandar ze Sklepu Play:https://play.google.com/store/