PiS od lat żeruje politycznie na wprowadzaniu ludzi w błąd Próbuje wykorzystać nawet klęski żywiołowe, by udowodnić, że w kraju sprawy idą w złym kierunku. Tak jakby wybór Jarosława Kaczyńskiego na premiera miał uchronić Polskę, przed pożarami, gradobiciem, trąbami powietrznymi i zamieciami.
Kiedy w sierpniu 2011 nawałnica zniszczyła na Mazowszu uprawy papryki, Stanisław Kowalczyk, rolnik ze wsi Sady-Kolonia był jednym z tych, którzy stracili swoje plony. Wichura i gradobicie roztrzaskało mu jego szklarnie. Był załamany i wściekły na cały świat. Któż, w tak ciężkiej sytuacji by nie był? Gdy na miejsce przybył premier Donald Tusk wraz z przedstawicielami rządu i samorządu, Stanisław Kowalczyk ze łzami w oczach zadał słynne już pytanie: Jak żyć, panie premierze?
Członkowie PiS z Jarosławem Kaczyńskich na czele zwietrzyli w całej sprawie polityczny łup. Pojawili się w gospodarstwie Stanisława Kowalczyka, robiąc to co potrafią najlepiej. Obiecując. I rolnik im uwierzył. Omamiony wizją ogromnego wsparcia, wziął nawet udział w konwencji PiS, gdzie płomiennym wystąpieniem pozostawił w cieniu samego Jarosława.
Tymczasem rząd koalicji PSL i PO, bez kamer i przemówień, bez żerowania na krzywdzie obywateli, ruszył z pomocą dla poszkodowanych. Również Stanisław Kowalczyk pomoc otrzymał. Jednak przedstawiciele PiS-u, woleli na ten temat dalej kłamać.
Kilka dni temu, Marek Suski z PiS w przemówieniu dał do zrozumienia, że poszkodowani w nawałnicy z przed dwóch lat rolnicy zostali pozostawieni sami sobie, a sam Stanisław Kowalczyk stał się ofiarą szykan.
Takiego zakłamania rolnik ze wsi Sady – Kolonia nie mógł już wytrzymać. – Jaki szykanowany, co ja aresztowany byłem, czy co? CBŚ, CBA czy jeszcze inne służby tu przyjeżdżały? Nic takiego nie było – tłumaczył emocjonalnie w materiale wyemitowanym w programie Polsatu News Stanisław Kowalczyk. – 2,5 tys. gotówki, żywej, i pomoc taką, jak mówię – albo do 70 proc., 67 dokładnie, albo do 90 proc., jak ktoś na Vacie. To jest pomoc, czy to nie jest pomoc? – dodaje.
To kolejne kłamstwo PiS, które zostało zdemaskowane. Jednak bez wątpienia to kropla w morzu obłudy, po którym pływają członkowie partii Jarosława Kaczyńskiego. Nic więc dziwnego, że rolnicy powinni jak ognia wystrzegać się tego ugrupowania. Tym bardziej, że Kaczyński wielokrotnie ich już oszukał.
Twierdził, że zależy mu na dobru rolników. Co nie przeszkadzało mu postulować likwidację dopłat bezpośrednich i przeznaczenie tych środków na budowę europejskiej armii.
Gdy w Brukseli ważyły się losy kwoty cukrowej, to minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel z PiS zamiast twardo negocjować oświadczył pani komisarz ds. rolnictwa, że nie jest zainteresowany negocjacjami, bo nie będzie pracował w nocy.
Obecnie PiS wciąż bezczelnie kłamie, twierdząc że mamy mniej środków z UE dla rolników, kiedy w rzeczywistości konkretne dane i liczby pokazują, że mamy obecnie więcej pieniędzy niż w poprzedniej perspektywie finansowania Unii Europejskiej.
Rolnicy pamiętają też, że za rządów PiS eksport polskiej żywności za wschodnią granicę został zablokowany i oni nic nie zrobili, by to zmienić. Dopiero politykom PSL i PO udało się doprowadzić do wznowienia eksportu na wschód. Jednak teraz, przez nieodpowiedzialne wystąpienia członków PiS na Ukrainie znów grozi nam zamknięcie granicy rosyjskiej dla polskiej żywności. Bo dla Kaczyńskiego ważniejsze jest eksponowanie niechęci do Rosji niż dobro naszego przemysły spożywczego. A już Bil Clinton mawiał: Po pierwsze gospodarka, głupcze.
Nie myślenie o rozwoju rolnictwa to już standard w tym ugrupowaniu. W latach 2005-2007 politycy PiS nie przygotowali programów i podstaw prawnych do akredytacji ani jednego z 22 działań w ramach rozwoju obszarów wiejskich, a jednocześnie przeprowadzili nabór wniosków na modernizację nie mając oprzyrządowania prawnego.
Mimo tak lekceważącego stosunku do mieszkańców wsi Jarosław Kaczyński udaje, że ceni dorobek i ideały trzykrotnego premiera Polski Wincentego Witosa. Co nie przeszkadza mu oddawać hołd tym, którzy niesprawiedliwie skazali Witosa w procesie brzeskim.
Tak przygniatające dowody, świadczącą o cynizmie i lekceważeniu wsi i całej Polski lokalnej przez PiS.
Marcin Zieliński