1 września pierwszoklasiści otrzymają bezpłatne podręczniki. W kolejnych latach będą wprowadzane do starszych klas. A od 2017 r. we wszystkich szkołach – podstawówkach, gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych – uczniowie będą się uczyć z podręczników, za które zapłaci państwo.
Sejm w trybie pilnym przyjął nowelizację ustawy o oświacie. Nowe przepisy umożliwiają MEN zlecenie opracowania i wydania bezpłatnych podręczników szkolnych. Na mocy prawa będą one dopuszczone do użytku szkolnego. Ich poprawność merytoryczna, dydaktyczna i wychowawcza będzie weryfikowana na etapie przygotowania i odbioru. Nowy podręcznik dla uczniów pierwszych klas podstawówki będzie zawierał cztery części: polonistyczną, matematyczną, przyrodniczą i społeczną. W kolejnych latach z dotacji finansowane będą podręczniki i ćwiczenia dla uczniów starszych klas. Zmieni się tryb ich wyboru, gdyż wprowadza się zakaz tzw. pakietowania, co dotąd było powszechną praktyką. Dzięki temu każdą książkę będzie można kupić pojedynczo. W 2015 r. wydawcy zostaną zobowiązani do wyczyszczenia wszystkich tych treści, które czynią podręczniki jednorazowymi. Nie będą mogli też wynagradzać nauczycieli bonusami za wybór ich książki. Jest to teraz prawnie zakazane. Istotne jest to, że bezpłatne podręczniki będą własnością szkoły i będą uczniom wypożyczane. Po roku użytkowania dostaną je ich młodsi koledzy. Dotacje otrzymają te szkoły, które kupią podręczniki, które wytrzymają użytkowanie przez co najmniej trzy lata. Oznacza to, że kolejne dofinansowanie dla uczniów danej klasy będzie udzielona po trzech latach szkolnych, chyba, że zaistnieje konieczność zapewniania danego kompletu książek lub materiałów edukacyjnych innych niż podręcznik dla większej liczby dzieci niż w poprzednim roku szkolnym. Zaś dotacja na zakup materiałów ćwiczeniowych będzie udzielana każdego roku dla każdej klasy. Na wyposażenie szkół w podręczniki pieniądze dostaną od państwa samorządy. Joanna Kluzik-Rostkowska, minister MEN, zapewniła, że trwają już prace na nad przygotowaniem podręcznika, a jego treść będzie znana w maju. Nie będzie on obowiązkowy, jeśli nauczyciele na zgodą władz samorządowych nie zdecydują się z niego nie skorzystać. Ale wówczas to nie budżet państwa, lecz samorząd będzie ponosił koszty zakupu tych książek. Nowelizacja ustawy oświatowej znosi ponadto przepis nakładający na dyrektora szkoły obowiązek podania do 15 czerwca listy kompletu podręczników do nauki w poszczególnych klasach. Będzie więc mógł zrobić to w dowolnym terminie. Ta zmiana daje nauczycielom możliwość dostosowania podręczników do poziomu wiedzy uczniów.
Uczniowie dostaną nie tylko darmowe podstawowe podręczniki. Dofinansowany będzie też zakup książek do nauki języka obcego i materiałów ćwiczeniowych. Dotacja będzie udzielana do następujących kwot na ucznia szkoły prowadzonej lub dotowanej przez samorząd:
– w klasach I-III szkół podstawowych w podręcznik do nauczania języka obcego nowożytnego – do wysokości 25 zł oraz materiały ćwiczeniowe do wysokości 50 zł,
– w klasach IV-VI szkół podstawowych w książki albo materiały edukacyjne inne niż podręcznik – do 140 zł (podręczniki dla średnio ośmiu przedmiotów) oraz materiały ćwiczeniowe do wysokości 25 zł,
– w gimnazjach w podręczniki albo materiały edukacyjne inne niż podręcznik – do wysokości 250 zł (książki dla średnio 13 przedmiotów) oraz materiały ćwiczeniowe – do wysokości 25 zł.
W gimnazjach uczniowie dostana darmowe e-podręczniki do języka polskiego, matematyki, historii, WOS, biologii, geografii, fizyki, chemii, edukacji dla bezpieczeństwa i informatyki. Obowiązywać będzie jeden podręcznik do danego przedmiotu. Tak samo będzie w szkołach ponadgimnazjalnych. Tu także uczniowie otrzymają bezpłatne e-podręczniki.
Decyzję o wyborze kompletu podręczników dla klas czwartych szkoły podstawowej, klas pierwszych gimnazjów i klas pierwszych szkół ponadgimnazjalnych będzie podejmował zespół nauczycieli, a nie jak dotychczas nauczyciel prowadzący dany przedmiot. Wybrany zestaw będzie opiniować Rada Rodziców. Zasady wypożyczania uczniom książek i materiałów edukacyjnych ustalać będzie sama szkoła.
Koniec drenażu portfeli rodziców
Ideą wprowadzanych zmian, które prowadzą do przejęcia przez państwo kosztów zakupu podręczników, jest odciążenie finansowe rodziców. Każdy nowy rok szkolny oznaczał dla nich poważny uszczerbek w domowym budżecie. Niektórych nie stać było na zakup książek dla swoich dzieci. W badaniu GUS wskazało na to 14 proc. gospodarstw domowych z trojgiem lub więcej dzieci. Według badań CBOS przeprowadzonych na początku roku szkolnego 2013/2014 rodzice na wydatki związane z wyprawką szkolną przeznaczali średnio 1199 zł. Przeciętne wydatki na jedno dziecko wyniosły 826 zł. W najsłabiej uposażonych rodzinach oznaczało to, że przeznaczenie niemal całości swoich miesięcznych dochodów na wyposażenie jednego dziecka w przybory szkolne. Co gorsze, książki nie mogły przechodzić z jednego dziecka na drugie, bo w ich klasach obowiązywały inne zestawy. MEN ocenia, że koszt reformy podręcznikowej wyniesie ponad 300 mln zł. Pieniądze te będą pochodzić z rządowego programu „Wyprawka szkolna”, który służy uczniom z najbiedniejszych rodzin. Jak należało się spodziewać, z darmowych podręczników nie są zadowoleni wydawcy. Ich przedstawiciele mówią wręcz, że zachwieje to rynkiem wydawnictw edukacyjnych. Dla mniejszych oficyn wydawniczych oznacza to upadek, a te największe będą zmuszone ograniczyć inwestycje i innowacyjność. Jarosław Matuszewski, przewodniczącego sekcji Wydawców Edukacyjnych Polska Izba Książki, przyznaje, że owszem możliwe jest przygotowanie rządowego podręcznika w kilka miesięcy, ale tak krótki czas pracy nad nim musi odbić się na jego jakości. Wydawcy wskazują też na to, że przygotowując podręcznik, wpisywali się w trzyletni cykl nauczania. Dysponując tylko jednym podręcznikiem, trudno będzie go ocenić bez znajomości całego programu edukacji. Pogorszy się więc, ich zdaniem, jakość nauczania w polskich szkołach.
Nowe reguły gry na rynku wydawniczym
Nie da się ukryć, że bezpłatne podręczniki poważnie naruszają interesy wydawców. A przyzwyczaili się do tego, że wydawanie książek do szkół było dla nich prawdziwą żyłą złota. Wartość tego rynku szacuje się na około 1 mld zł. Wydawcy tak wywindowali ceny podręczników, że są nieporównywalnie wysokie w stosunku do faktycznych kosztów ich przygotowania i wydania. Dystrybutorzy pobierali 35 proc. marże, a zyski wydawców sięgały 10 proc. Wprowadzenie darmowych podręczników oznacza koniec tak intratnego biznesu. Dotychczas rodzice w starciu z wydawcami nie mieli żadnych szans. Teraz reguły gry zmieniły się, na czym skorzystają tysiące polskich rodzin.
Teresa Hurkała