Owocne spółki

Rolnicy często narzekają na niskie ceny swoich towarów, dyktat pośredników, trudności ze zbytem. Przynajmniej w części sami są sobie winni. Bo nie są zorganizowani, bo występują na rynku jako pojedynczy producenci. Drobny rolnik mający do zaoferowania niewielkie ilości towaru – zboża, warzyw, owoców, mięsa itp. – nie jest poważnym partnerem dla sieci handlowej, zakładu przetwórczego czy eksportera.

Duży może więcej

Co innego, gdy ma do sprzedaży duże partie towaru, do tego jednorodnego, wyselekcjonowanego i dobrej jakości.

Oto pierwszy z brzegu przykład. Średnia cena skupu mleka płacona w tym roku przez mleczarnię wynosi 1,25 zł/litr, ale Michał Matuszczyk z Modliszewic koło Końskich, którego gospodarstwo odwiedziłem niedawno, otrzymuje po 1,40zł. Ma niemal pod nosem mleczarnie w Końskich, ale nie mógł dojść z nią do porozumienia w sprawie ceny. Dogadał się więc z odległą o kilkadziesiąt kilometrów spółdzielnią z Włoszczowy. Jej cysterna co drugi dzień zabiera z gospodarstwa 6-7 tys. litrów wysokiej jakości mleka.

Przykład ten dowodzi, że duży może więcej. Rzecz jasna, nie każdy rolnik może wyprodukować tak dużo towaru. Szansą dla drobniejszych producentów jest łączenie sił, kooperacja i samoorganizacja. Dawno to zrozumieli i praktykują rolnicy w krajach Europy zachodniej i Skandynawii. Są oni zorganizowani w stowarzyszeniach, spółdzielniach i spółkach. W skupie płodów rolnych, mleka i mięsa, w przetwórstwie, a często i w handlu decydującą rolę odgrywa spółdzielczość rolnicza. Rolnicy są akcjonariuszami spółdzielczych firm. To skuteczny sposób na dyktat pośredników i obronę przed przechwytywaniem przez nich dochodów rolników.

U nas do tego daleko, stopień zorganizowania producentów rolnych jest ciągle niski, nieufność do wspólnego działania duża. Ale znajomość realiów europejskich, presja rynku, a także polityka rządu, powoli, bo powoli, ale zmieniają to nastawienie. Rozszerza się samorzutnie kooperacja między rolnikami. Co raz częściej rolnicy z sąsiedztwa umawiają się, że jeden kupi kombajn, drugi silny ciągnik, z zestawem uprawowym, a trzeci inną jeszcze maszynę i nawzajem będą sobie świadczyć usługi. Prost kalkulacja wykazuje, że zakup drogiej maszyny jednemu się nie opłaci, bo nie będzie ona w pełni wykorzystana.

Oprócz tej samorzutnej kooperacji co raz częściej przybiera ona postać bardziej zorganizowaną i prawnie usankcjonowaną – postać Grup Producentów Rolnych. Zarejestrowano ich w całym kraju kilkaset. Dotychczas, bo liczba ich stale rośnie. Przybierają one zwykle formę spółek z ograniczoną odpowiedzialnością, ale także spółdzielni. Co ciekawe, chętniej grupy tworzą właściciele większych gospodarstw towarowych niż drobni rolnicy.

W Sandomierskiem to wiedzą

Regionem wydajnej produkcji jest powiat sandomierski. To drugie po Grójeckiem zagłębie owocowo-warzywne w kraju. Tamtejsze gospodarstwa sadownicze są wzorowo prowadzone i przynoszą wysokie dochody. Tamtejsi producenci jabłek, gruszek i śliwek dostarczają na rynek duże partie towaru i na ogół nie mają kłopotów ze zbytem. I o dziwo w tym regionie idea grup producenckich trafia na podatnych grunt.

Rozmawiałem na ten temat z Adamem Furą, dyrektorem Oddziału Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Sandomierzu.

– Nasz oddział zajmuje się doradztwem dla sadowników i producentów warzyw w całym województwie świętokrzyskim, ale przede wszystkim w powiatach: sandomierskim, staszowskim, opatowskim i ostrowskim – objaśnia dyrektor A. Fura. – W tych powiatach mamy swoich pracowników, te tereny to ważny region produkcji owoców i warzyw w skali krajowej. Prowadzi ją około 12 tys. gospodarstw, sady zajmują ponad 20 tys. hektarów. Specjalnością Sandomierszczyzny są jabłka, ale w wielu gospodarstwach są także grusze, śliwy i inne owocowe drzewa i krzewy. Dla ilustracji: w tych 4 powiatach sady jabłoniowe zajmują prawie 9 tys. ha. Wiśniowe – 5,6 tys. ha, czereśniowe –1,275 ha, grusze rosną na około 900, śliwy na około500 hektarach. Nasi sadownicy produkują również znaczne ilości moreli, brzoskwiń, orzechów laskowych, truskawek, malin i porzeczek. Wiele gospodarstw rolnych specjalizuje się w uprawie warzyw.

O takim ukierunkowaniu rolnictwa naszego regionu przesądzają warunki naturalne, rozdrobnienie gospodarstw oraz tradycja. Średnie gospodarstwo ma u nas tylko5,6 haużytków rolnych. Właśnie owoce i warzywa oraz ich przetwórstwo to wiodący kierunek rozwoju naszego rolnictwa.

– A co z grupami producentów rolnych? – pytam dyrektora.

– Trudno jeszcze mówić, że są już czymś powszechnym – odpowiada. – Ale rolnicy przekonują się, że to może być dobra dla nich forma organizacyjna. My ze swojej strony popieramy tę ideę. Na razie tylko w powiecie sandomierskim działa 8 grup producentów rolnych, w kilku miejscowościach trwają przygotowania do ich powołania.

Tyle tytułem wprowadzenia. A teraz czas na przykłady i konkrety. Oto one:

„Owoc Sandomierski” – taką nazwę przyjęła grupa sadowników z Bilczy (gmina Obrazów). Jeśli chodzi o formę prawną, jest to spółka z o.o. Skupia ona 10 członków, którzy produkują wspaniałe jabłka. Spółka zajmuje się ich zbytem, wspólnym zaopatrzeniem gospodarstw w środki produkcji. Chociaż działa dopiero trzeci rok, ma już spore osiągnięcia i ambitne plany. Są w trakcie realizacji 5-letniego planu inwestycyjnego.

„Złoty Sad” – to nazwa grupy sadowniczo-warzywniczej w Samborcu. To także spółka z o.o. zarejestrowana w 2011 r. Zrzesza 25 rolników gospodarujących łącznie na około250 hektarach. W tej okolicy od pokoleń produkuje się świetne owoce i warzywa. Gospodarstwa prowadzone są wzorowo, mają przechowalnie i magazyny. Spółkowicze połączyli siły, aby wspólnie rozbudować zaplecze i zająć się zbytem swojego towaru.

„Sad Sandomierski” – to nazwa grupy producentów ze wsi Węgrce-Panieńskie. To również spółka z o.o., która zajmuje się zbytem jabłek, szczególnie na rynki wschodnie. Część z nich przerabiają na miejscu na sok. Grupa rozpoczęła budowę wspólnej przechowalni owoców.

Wyższy stopień

Wymieniłem trzy przykłady, ale co raz lepiej sobie radzą pozostałe grupy producentów rolnych. Pierwsze doświadczenia rolniczej samoorganizacji są nader zachwycające. Zapewne do już istniejących grup będą przystępować nowi gospodarze, będą też powstawać nowe spółki. Sandomierscy sadownicy i ogrodnicy – ci już zorganizowani – doszli do wniosku, że grupa producentów to za mało, za niski stopień organizacji, za mała skala. Grupa nie może sobie pozwolić na kosztowne inwestycje, nie stać jej na zatrudnienie fachowego personelu, a jej pozycja rynkowa nie jest dostatecznie silna.

Dlatego w sierpniu br. zarejestrowali Sanfruit Product – spółkę-matkę 5 grup producenckich. Udziałowcami nowej firmy są 3 wyżej opisane spółki oraz grupy z Łukowa i Jasienicy. Wspólna firma zamierza zatrudnić fachowych pracowników (jednego już zatrudniono), którzy będą zajmować się zbytem, zwłaszcza eksportem na Wschód, promocją i marketingiem oraz dużymi przedsięwzięciami inwestycyjnymi.

Czas pokaże, czy ta forma rolniczej integracji spełnia oczekiwania jej twórców. Jeśli tak się stanie, będzie to zachęta dla rolników z innych terenów oraz dla innych branż rolniczych.

Ważnym wydarzeniem – także w sensie organizacyjnym – dla sandomierskich sadowników była konferencja jaka odbyła się 30 sierpnia br. w Sandomierzu, poświęcona perspektywom rozwoju, produkcji owoców i warzyw w regionie oraz ich przetwórstwa. W imprezie tej, zwanej roboczo kongresem sadowników, wzięli udział prominentni goście z Warszawy, przedstawiciele kilku polskich ambasad oraz delegaci z Rosji, Ukrainy, Kazachstanu. Zastanawiano się nad lepszą promocją sandomierskich owoców i warzyw oraz możliwościami ich eksportu na rynki wschodnie.

Saturnin Sobol

Fot. Wiesław Sumiński


Zamów prenumeratę: zielonysztandar.com.pl/prenumerata
Cały tekst dostępny w wersji papierowej tygodnika Zielony Sztandar lub na platformach sprzedaży online



Podobne artykuły

  • Urodziny Macieja Rataja. Pamiętamy!

    19 lutego w 1884 r. we wsi Chłopy pod Lwowem urodził się Maciej Rataj. Był pierwszoplanowym parlamentarzystą i politykiem II …

  • Kto wygra z Kaczyńskim i jego „piątką”?

    Nie ma wątpliwości, że tzw. „Piątka Kaczyńskiego” jest ustawą niebywale szkodliwą dla polskiej wsi. Likwidując całą branżę hodowli zwierząt futerkowych, …

  • Sejm uchwalił ustawę o e-doręczeniach

    Prosta i przejrzysta komunikacja elektroniczna między administracją a obywatelem – do tego ma służyć uchwalona w środę przez Sejm ustawa …