Takiego inwestycyjnego boomu jak w ostatnich latach nie było jeszcze nigdy na polskich drogach Nareszcie nie można było narzekać na brak środków. UE hojnie sypnęła groszem i wydawało się, że ambitne plany dogonienia krajów zachodnich są całkiem realne.
Rzeczywistość okazała się bardziej skomplikowana, co mogliśmy obserwować w zeszłym roku przed EURO 2012. Znaczna część dróg, które miały powstać, pozostały na papierze. Desperackim wysiłkiem kończono ostatni odcinek łącznika autostrady między Łodzią a Warszawą. Napięcie, które temu towarzyszyło przywodziło na myśl thriller. A wydawałoby się, że trudno znaleźć w Europie kraj, który ma lepsze warunki do budowy dróg. Polska to tak naprawdę wielka równina z niemal nieograniczonym zasobem piasku i żwiru. Nie trzeba kuć w górach tuneli ani budować wiaduktów nad dolinami. Inaczej niż w niewielkiej Chorwacji. To, że tam w stosunkowo krótkim czasie zbudowano nowoczesne autostrady, pokazuje, że coś u nas z inwestycjami drogowymi nie działa tak jak należy. Dlaczego kilometr autostrady jest w Polsce droższy niż w Niemczech? Dlaczego firmy pracujące na budowach finansowanych przez budżet znalazły się na skraju upadłości? Dlaczego przetargi są rozstrzygane i unieważniane? Dlaczego wygrywają w nich najtańsi? Pytania można by mnożyć i niełatwo znaleźć racjonalne wyjaśnienie. A brak nowoczesnej sieci komunikacyjnej rzutuje na rozwój całych regionów. Im dalej od zachodniej granicy, im dalej od autostrad, tym mniejsze zainteresowanie inwestorów. Trudno liczyć na nieograniczoną hojność Unii w sytuacji, gdy nerwowo poszukuje ona oszczędności. Już wiadomo, że w nowej perspektywie finansowej zabraknie pieniędzy na budowę dróg lokalnych. Szkoda, bo to samorządy pokazały, że są lepszym inwestorem niż państwo. Niemal w każdej gminie można zobaczyć tablice z gwiazdkami. Sporo jednak zostało do zrobienia. Z całą pewnością bez unijnych pieniędzy ani gminy, ani powiaty nie podołają kosztownym inwestycjom. Finanse jednak nie przesądzają o wszystkim. Praktyka pokazuje, że nie mniej ważne w procesie inwestycyjnym są regulacje prawne i sprawność organizacyjna. Nadal są barierą, co hamuje postęp w modernizacji sieci transportowej w Polsce.