Po opublikowaniu przez Puls Biznesu, pogłosek dotyczących niegospodarności w spółce Elewarr, do dymisji niemal natychmiast podał się Minister Rolnictwa Marek Sawicki. Tak zdecydowanego zachowania się polityka, do tej pory obserwatorzy sceny politycznej jeszcze nie widzieli. Inne ekipy rządzące w sytuacjach o wiele poważniejszych, gdzie w grę wchodziły działania służb specjalnych i prokuratury, próbowały udawać, że nic się nie stało. Ruchy personalne podejmowały dopiero w ostateczności, zmuszone przez opinię publiczną i media. Marek Sawicki zachował się zupełnie inaczej. Podjął błyskawicznie męską decyzję. Nie pozostawił w ten sposób choćby cienia podejrzeń, że będzie wykorzystywał funkcję ministra do utrudniania pracy śledczym.
Mało tego, wezwał prokuraturę i służby oraz media do jak najszybszego wyjaśnienia całej sprawy. – Oczekuję, że śledczy dołożą najwyższej staranności przy wyjaśnianiu tych pomówień. Podkreślam, jestem niewinny i oczekuję spokojnie na wynik ich pracy – powiedział Marek Sawicki, zaraz po ogłoszeniu decyzji o swojej rezygnacji .
Mimo że, Polskie Stronnictwo Ludowe robi wszystko by wyjaśnić pomówienia jakie padły pod jego adresem, a jego działania daleko wykraczają poza przyjęte do tej pory normy, konkurenci polityczni uderzyli w Ludowców z dziką furią. Przedstawiciele niemal wszystkich partii próbują w tej sprawie odgrywać sędziów i choć śledztwo dopiero się zaczęło, ogłosili już winnych. Tymi winnymi jest ponad 100 tysięcy Polaków, członków PSL. Według nich każdy, kto ma legitymację z koniczynką ma niecne zamiary wobec kraju. Nieważne czy jest to członek Batalionów Chłopskich, który przelewał krew walcząc z okupantem, czy rolnik, dzięki którego ciężkiej pracy mają co jeść, czy urzędnik, dzięki któremu sprawnie funkcjonuje państwo. To nieważne. Dla doraźnej korzyści politycznej partie opozycyjne są w stanie powiedzieć i zrobić niemal wszystko. Nawet obarczyć ponad 100 tysięcy osób, uczciwie, dzień po dniu pracujących dla kraju, winą za to, że w ich szeregach być może trafiło się przypadkiem kilku nieuczciwych ludzi.
Przeciwnicy polityczni PSL, wykorzystali niepotwierdzone jeszcze nieprawidłowości w jednej ze spółek skarbu państwa Elewarr i zgodnym chórem zaatakowali wszystkich członków partii. Niektórzy zażądali nawet delegalizacji PSL. W ten sposób stawiając Ludowców w jednym szeregu z partiami komunistycznymi i faszystowskimi.
– Tego nie można nazwać nawet przesadą, to już prawdziwa histeria – mówi Krzysztof Kosiński, rzecznik PSL.
Opozycja, która próbuje zgrywać teraz ostoję moralności, wydaje się zapominać o tym, że jej sumienie nie jest tak krystalicznie czyste. Leszek Miller, szef Sojuszy Lewicy Demokratycznej, pytany przez dziennikarzy bardzo chętnie krytykuje Ludowców, zarzucając im wręcz genetyczną skłonność do nieprzestrzegania prawa. Kompletnie natomiast nie pamięta nagrań, na których wyraźnie słychać jak Lew Rywin chce sprzedać Agorze ustawę medialną. Gdy media pytają go o „grupę trzymającą władzę”, natychmiast przybiera taki wyraz twarzy jakby nie rozumiał języka w jakim pytanie zostało mu zadane.
Równie wybiórczym słuchem może się pochwalić lider PiS, Jarosław Kaczyński. Na konferencji prasowej, „nie usłyszał” pytania dziennikarza o pomówienia, które w równym stopniu uderzają w PSL co w PiS. – Są dziennikarze i funkcjonariusze – odpowiedział Kaczyński. O tym, że minister sportu w rządzie PiS Tomasz Lipiec trafił do więzienia za korupcję i o składaniu korupcyjnych ofert przez Adama Lipińskiego Renacie Begier, lider PiS też zapewne nie słyszał.
Duże zdziwienie budzi też postawa premiera Donalda Tuska. Jeszcze na kilka godzin przed decyzją Marka Sawickiego odradzał dymisję Ministra Rolnictwa, twierdząc, że nie ma do niej podstaw. Już po ogłoszeniu, że z dbałości o zasady przejrzystości polityki PSL, Marek Sawicki jednak ustąpi ze stanowiska, diametralnie zmienił zdanie. Stwierdził, że teraz sam będzie pełnił obowiązki Ministra Rolnictwa. Kilka lat temu podczas afery hazardowej, premier nie był aż tak stanowczy. – Zbliżają się dożynki. Pan premier bardzo lubi plenerowe imprezy. Jako minister rolnictwa będzie mógł w nich bez skrępowania uczestniczyć – skomentował całą sytuację rzecznik PSL.
W chórze krytyków PSL znaleźli się też niektórzy Ludowcy, którzy w całym zamieszaniu próbują ugrać coś dla siebie. Takie zachowanie nie zyskuje aprobaty większości działaczy, szczególnie tych ze starszego pokolenia. – Jeśli atak na partię jest z zewnątrz, to wszyscy powinniśmy się zjednoczyć i wspierać. Próby ugrania czegoś na tak trudnej sytuacji, mogą tylko zaszkodzić nam wszystkim. Jeśli ktoś chce działać w ten sposób, to robi to wbrew od lat panującej wśród nas zasadzie dobrego klimatu. Wystawią sobie bardzo złą ocenę. Takie zachowanie świadczy tylko o jego słabości – ocenia Franciszek Stefaniuk poseł PSL.
Tymczasem w cieniu całego zamieszania, sytuacja o której napisały gazety zaczyna się wyjaśniać. Są już pierwsze decyzje personalne. Dyrektor generalny spółki Elewarr Andrzej Śmietanko, który posądzany jest o wyłudzanie pieniędzy i niegospodarność w poniedziałek stracił pracę.
PSL ma też nowego kandydata na Ministra Rolnictwa, który dopilnuje wyjaśnienia wszelkich kwestii budzących wątpliwości oraz niepokój społeczny. Tak aby sprawy rolnicze w tak ważnym dla tego sektora okresie były bezpośrednio kierowane przez osoby znające się na sprawach rolniczych.