Dwukadencyjność do likwidacji

W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie złożonego na początku lipca przez PSL projektu nowelizacji Kodeksu wyborczego, który znosi zasadę, że wójtem, burmistrzem czy prezydentem miasta można być tylko przez dwie kadencje. Oprócz zniesienia dwukadencyjności zaproponowano likwidację zakazu startu przez kandydata na wójta, burmistrza, prezydenta miasta również w wyborach do rady powiatu i do sejmiku województwa. Projekt znoszący dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast został skierowany do komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach.

Projekt w imieniu PSL uzasadniał poseł Michał Pyrzyk, podkreślając, że „celem jest przywrócenie Polakom realnego wpływu na kształtowanie lokalnej władzy”. Obowiązujące od 2018 r. ograniczenie do dwóch 5-letnich kadencji narusza konstytucyjne prawa wyborcze obywateli — zarówno czynne, jak i bierne. „Dwukadencyjność ogranicza zagwarantowane Konstytucją RP czynne i bierne prawo wyborcze” — argumentował Pyrzyk, nazywając ten przepis złamaniem demokratycznych reguł.

W ocenie parlamentarzysty Stronnictwa to mieszkańcy, nie zaś ustawodawca, powinni decydować, kto i jak długo sprawuje funkcję lokalnego włodarza. Poseł ostrzegał przed negatywnymi skutkami masowej wymiany doświadczonych samorządowców po upływie dwóch kadencji. Mówił o „samorządowym tsunami”, wskazując, że jeśli limit nie zostanie zniesiony, to w 2029 r. aż w 1519 gminach (ok. 61 proc. wszystkich) aktualni wójtowie, burmistrzowie i prezydenci będą musieli odejść z urzędu.

„Takie bezrefleksyjne pozbycie się ludzi najbardziej doświadczonych może osłabić odporność wspólnot lokalnych” — zaznaczył poseł Pyrzyk, przywołując niestabilną sytuację geopolityczną i potrzebę korzystania z wiedzy doświadczonych liderów w czasach kryzysów. Argumentował także, iż obecne prawo jest niesprawiedliwe, bo ogranicza kadencyjność tylko wójtów i burmistrzów, a nie obejmuje np. radnych, starostów czy marszałków województw. „To sztuczne ograniczenie” — podkreślił ludowiec, zwracając uwagę, że wyborcy i tak dokonują rotacji – w ostatnich latach po każdych wyborach samorządowych następowała wymiana władz w 30 –40 proc. gmin, co jego zdaniem przeczy tezie o „zabetonowaniu” lokalnych układów.

Poseł Mirosław Adam Orliński (PSL–Trzecia Droga), przedstawiając oficjalne stanowisko klubu, podkreślał, że samorząd terytorialny to jedna z najlepiej ocenianych reform ostatnich dekad, a kadencyjność „eliminuje z życia publicznego doświadczonych, zaangażowanych, a przede wszystkim skutecznych samorządowców”. „Naszym zdaniem to mieszkańcy powinni decydować, kto będzie zarządzał ich gminą, a nie ustawodawca” — zaznaczył poseł Orliński, podkreślając, że jeśli lokalna społeczność ufa swojemu gospodarzowi, nie powinno być prawnych barier, by mógł on ubiegać się o kolejną kadencję.


Zamów prenumeratę: zielonysztandar.com.pl/prenumerata
Cały tekst dostępny w wersji papierowej tygodnika Zielony Sztandar lub na platformach sprzedaży online



Podobne artykuły