Jak rozmawiać z dziećmi o wojnie?

Gdy uczniowie wrócili do szkół po pandemii planowaliśmy kolejne działania, zajęcia rozmowy, które będą wspierały dzieci po długim, dwuletnim już okresie trwania pandemii. Jednak dzieci i my dorośli zderzamy się właśnie z tematem, który przerasta nas wszystkich – wojna. A wojna zawsze budzi niepokój, lęk i strach. Szkoła nie może być obok życia skupiona tylko na realizacji zaplanowanych tematów. Nie możemy łudzić się, że dzieci nie oglądają newsów, widzą, słyszą, czują i snują domysły. My dorośli powinniśmy zadbać o bezpieczną przestrzeń do rozmowy z nimi na trudne tematy, to pozwala:

– podać informacje w sposób adekwatny do wieku i możliwości ich przerobienia,

– oswoić lęk, który pojawia się przy wszechobecnych mocnych przekazach medialnych,

– zaopiekować się emocjami, które się pojawią.

Po pierwsze pamiętamy, aby dostosować przekaz do wieku i możliwość zrozumienia. Wiedza uspokaja, daje poczucie oswojenia tematu. Starszym dzieciom można opowiedzieć, jak doszło do inwazji na Ukrainę, kto rządzi Rosją, co to jest NATO, że Polska jest w NATO – w sojuszu wojskowym z największymi armiami świata, że w tym sojuszu kraje umówiły się, że nie wolno zaatakować żadnego z nich, bo wtedy odpowie cały sojusz.

Dzieci mają różny stopień gotowości rozmowy na trudne tematy i różną potrzebę zaspokajania wiedzy. Dlatego na początku podajmy dziecku tylko podstawowe informacje o sytuacji, warto jednak otworzyć się na jego ciekawość. Dziecko będzie pytać o sprawy, które jest w stanie udźwignąć. Starajmy się odpowiadać szczerze, obiektywnie i bez popadania w skrajności i histerie. Odpowiadajmy z ważnością na wrażliwość dziecka, bacznie pilnując, kiedy będzie za dużo.

Po drugie rozmawiajmy, tłumaczymy opiekujemy się emocjami, jednak zdecydowanie nie oglądajmy z dziećmi brutalnych wojennych obrazów. Powinniśmy chronić dzieci przed odbiorem wizualnych mocnych batalistycznych scen. Mogą wywoływać lęk, niepokój, koszmary nocne. Możemy się spodziewać, że w najbliższym czasie będą do nas docierać drastyczne szczegóły inwazji. Starajmy się, aby te wojenne szczegóły nie zalewały codziennie dzieci. Powinny dowiedzieć się, że trwa wojna – ale w miarę możliwości zadbajmy, aby nie stykały się z drastycznymi relacjami, na które nie są gotowe.

Starsze dzieci, które już poznały historie, wiedzą czym jest wojna dodatkowo same stykają się z zalewem informacji – mogą być zlęknione aktualną sytuacją. Warto wtedy im powiedzieć, że żyjemy w innych czasach, niż te, w których odbywały się uprzednie wojny światowe – współczesna wojna to w dużej mierze też walka o zasianie jak największego strachu i niepewności.

To dobry początek do dyskusji o czerpaniu informacji ze sprawdzonych źródeł i budowaniu odporności psychicznej wobec zalewających nas fake newsów, atmosfery strachu i nauki weryfikacji danych.

Rozmawiaj i stwórz do tego przestrzeń

Rozmawiaj i stwórz do tego przestrzeń. Wiem, że dzisiaj pojawiło się mnóstwo pytań, „czy rozmawiać?” i „czy ukrywać przed dziećmi informację o wojnie w Ukrainie?”. Odpowiadając na to pytanie odniosę się do dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym. Odpowiedź brzmi: rozmawiać. Dzieci uczęszczają do placówek, mają kontakt z innymi dziećmi.

Dzieci ze sobą rozmawiają, słuchają otaczającego świata. Dowiedzą się o wojnie, usłyszą słowo wojna. To ważne, byśmy rozmawiali z dziećmi, pytali, czy mają pytania, zapewnili, że chcemy z nimi rozmawiać i odpowiadać na pytania. To niezwykle ważne byśmy my – rodzice, ważni dorośli byli osobami, od których dzieci będą otrzymywały informacje oraz osobami, które będą korygowały informacje zasłyszane poza domem. Ważne, by nazwać, co się dzieje i nazwać dlaczego wokół nas – dorosłych tak często pojawia się temat wojny w Ukrainie. Oczywiście język powinien być dostosowany do wieku dziecka i opierać się o fakty, na które dziecko jest gotowe. W Ukrainie rozpoczęła się wojna. To znaczy, że prezydent Rosji podjął decyzję o ataku na Ukrainę. Ludzie z Ukrainy walczą i jest to niebezpieczne. Martwimy się o nich” lub Ludzie rozmawiają o wojnie w Ukrainie, martwią się o ludzi, którzy tam mieszkają, smucą się i złoszczą, bo wojna jest zła.

Chcę, żebyś wiedział, że chcę byś o tym ze mną rozmawiał i pytał mnie, o wszystko, o co potrzebujesz zapytać. Nazywaj i akceptuj emocje.

Wszystkie. Boicie się? Ja się boję. Smucicie się? Ja się smucę. Złościcie się? Ja się złoszczę. To zrozumiałe.

Dzieci też będą doświadczać mnóstwo emocji. To niezwykle ważne (zawsze, a teraz szczególnie), by się nimi zaopiekować i zaakceptować każdą emocję. Zaprzeczanie, przykrywanie i udawanie, że „nic się nie dzieje”, może przepełniać niepokojem, kiedy świat wokół mówi o zagrożeniu i dorośli, i dzieci mają w sobie niepokój. Często wspierające jest podzielenie się, że i my doświadczamy trudnych emocji: Widzę, że się boisz. Kiedy słyszymy o wojnie czujemy strach, bo nasz umysł odczytuje te słowa jako zagrożenie i wysyła nam o tym sygnał. To zrozumiałe. Też tak mam.

Martwisz się o babcię swojej przyjaciółki. Opowiedziała Ci, że mieszka tam, gdzie jest wojna. Rozumiem to. Jestem przy Tobie – to ważne, by dzieci mówiły o uczuciach. Bardzo. Bo tłumienie, chowanie emocji to… cierpienie.

To, co niewypowiedziane, chowa się „do środka”. Męczy, dusi, przytłacza. Stąd tak ważne jest stworzenie przestrzeni do mówienia o uczuciach, która wejdzie do waszego codziennego schematu dnia. I tu uwaga: nie oznacza to codziennego pytania się o wojnę. Nie, nie, nie. Mam na myśli uważność na uczucia i otwarcie przestrzeni do rozmowy np. pytania „Jak się czujesz?”, „Jak się dziś czułaś?”, „Jakie emocje cię odwiedziły?” lub kreatywne metody pokoloruj serce z emocjami – jakie dzisiaj uczucia je wypełniały. Z drugiej strony pamiętajmy, że to my regulujemy i to my jesteśmy dorośli. Dzielenie się emocjami, pokazywanie, że doświadczanie lęku, smutku, złości jest zrozumiałe, nie oznacza, że mamy zalać dzieci naszymi emocjami i zmartwieniami.

Ważne jest tutaj uważanie, że ma prawo być dziecku trudno i ma prawo czuć niepokój w świecie niepokoju, przy jednoczesnym zapewnieniu maksimum bezpieczeństwa i stabilności.

Bądź uważny na katastrofizację. U siebie u i dziecka. Skup się na tu i teraz. Wokół nas jest wystarczająco dużo trudnych informacji.

Gdy czujemy lęk mamy tendencję do zniekształcania myśli i przewidywania dodatkowej katastrofy. Ważne, by być uważnym na komunikaty, które kierujemy do dziecka i do innych wokół. Ważne, by pytać dziecko o myśli, o to jakie zna fakty. I jednocześnie nie kłamać.

Komunikaty: „Zaczyna się od Ukrainy, a potem może iść do Polski”, „To tylko początek. Będzie III wojna światowa” itp. One nie pomagają. Nie wiemy jak będzie. Nie dokładajmy. Pytajmy dzieci: co o tym wiesz? Co myślisz? Czym się martwisz.

Dziecko: Jasiu powiedział, że Putin zaatakuje też Polskę.

Odpowiedź: Na ten moment Putin zaatakował Ukrainę. Nie ma żadnych informacji mówiących o tym, że chce zaatakować Polskę. Jestem przekonana, że Jasiu też takich nie posiada. To, co wiemy, dostosowane do dziecka plus maksimum bezpieczeństwa. Na ten moment wojna jest tylko na Ukrainie. Nie ma żadnych informacji mówiących o tym, że Putin chce zaatakować Polskę. Polska ma wsparcie innych Państw, ma z nimi umowę i jeżeli ktokolwiek chciałby nas skrzywdzić inne państwa, i jest ich bardzo dużo, obiecały, że nam pomogą.

TEKST: Magdalena KOSTUCHOWSKA

 


Zamów prenumeratę: zielonysztandar.com.pl/prenumerata
Cały tekst dostępny w wersji papierowej tygodnika Zielony Sztandar lub na platformach sprzedaży online



Podobne artykuły