Rekonstrukcje historyczne, przedpremierowy pokaz fragmentów filmu „Wołyń” i spotkanie z reżyserem Wojciechem Smarzowskim, a także koncerty, wystawy oraz konferencja towarzyszyły obchodom II Dolnośląskich Dni Pionierów Osadnictwa na Ziemiach Odzyskanych. Cykl wydarzeń kulturalnych, upamiętniających pierwsze powojenne lata na Ziemiach Zachodnich odbył się w dniach 5-8 maja br. na w Zamku Piastowskim w Legnicy.
Gdy w maju 1945 roku ucichły działa, rozpoczęło się zasiedlanie tzw. Ziem Odzyskanych. Trafiło na nie kilka milionów Polaków. W historii Dolnego Śląska odegrali bardzo ważną rolę. To właśnie oni tuż po wojnie tworzyli na tych ziemiach, praktycznie „od zera”, polską kolej, pocztę, szkolnictwo, struktury administracyjne, życie kulturalne, duszpasterstwo. Mimo, że często nie posiadali doświadczenia i kompetencji, to dzięki niesłychanemu entuzjazmowi i żarowi ducha udawało im się tworzyć rzeczy niezwykłe. W zdumiewającym tempie, skutecznie przywracali polskość tego regionu.
Aby oddać im hołd i uczcić historyczny wkład w dzieło budowy państwa polskiego, już po raz drugi obchodzono Dolnośląskie Dni Pionierów Osadnictwa. Czterodniową imprezę zorganizował dolnośląski Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego przy współudziale wrocławskiego Ośrodka Kultury i Sztuki oraz Dolnośląskiego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli. Inicjatorem całego przedsięwzięcia jest Tadeusz Samborski, członek Zarządu Województwa Dolnośląskiego.
– Dolnośląskie Dni Pionierów Osadnictwa to wielkie przedsięwzięcie kulturalno-historyczne, które ma na celu upamiętnienie tych wszystkich, którzy tuż po zakończeniu działań wojennych budowali na Dolnym Śląsku swój nowy dom. Przywieźli tu polskość i tę polskość urzeczywistniali i kształtowali – mówił podczas obchodów Tadeusz Samborski.
– Impreza ta staje się tradycją naszego środowiska i regionu. I słusznie. Z tej tradycji chcemy czerpać wzorce i przeszczepiać je na grunt szkolny, aby młodzież wiedziała, jakich czynów dokonywali ich przodkowie, bo były to czyny chwalebne, zasługujące na szacunek i utrwalenie. Jest to także przypomnienie ludzkich losów, skłaniające do refleksji nad tym, że obecni mieszkańcy Dolnego Śląska uczestniczyli, mimo woli, w niespotykanym w swojej skali procesie wypędzenia, przesiedlenia i adaptowania się w nowych, zupełnie nieznanych im ekonomicznie, cywilizacyjnie i kulturowo warunkach. Mimo to, pionierzy osadnictwa stanęli na wysokości zadania, wykazując się ogromnym talentem, pracowitością, intuicją i zmysłem państwowotwórczym. Dlatego ci, którzy organizowali na tych ziemiach polskie życie zasługują na wieczną pamięć w ojczystych dziejach.
Zamierzeniem samorządu województwa dolnośląskiego jest ukształtowanie nowej tradycji upamiętniania tych ludzi i ich dokonań. Pamięć o czynach pionierskich tych ludzi i tamtych latach jest naszą wartością, ale także naszym zobowiązaniem – podkreślił wicemarszałek Tadeusz Samborski.
Na uroczyste obchody zaproszonych zostało ponad 70 osób, które można objąć mianem pionierów osadnictwa, a zarazem kombatantów i weteranów walk, bo wielu z nich walczyło w szeregach I i II Armii Wojska Polskiego i powróciło na te tereny jako osadnicy. Oni tworzyli Dolny Śląsk we wszystkich sferach życia. Budowanie polskich struktur administracyjnych w tym regionie rozpoczęło się właśnie w Legnicy, bo we Wrocławiu trwały jeszcze walki. Tę wyjątkową rolę Legnicy, w której najszybciej zaczęło funkcjonować polskie życie, podkreślono poprzez zorganizowanie obchodów właśnie w tym mieście. Legnickie władze samorządowe reprezentowali: Tadeusz Krzakowski, prezydent Legnicy i Jadwiga Zienkiewicz, wiceprezydent oraz Janina Mazur, starosta legnicki.
Konferencja, wystawy, koncerty i odznaczenia
Czterodniowe uroczystości rozpoczęły się konferencją dla nauczycieli, dotyczącą problematyki kresowej, osadniczej, przesiedleńczej w nauczaniu najnowszej historii. Jeśli ta tematyka zostanie wprowadzona przez pedagogów do zajęć lekcyjnych, to jakaś cząstka tamtych dziejów zostanie utrwalona w umysłach młodzieży i ocalona od zapomnienia. A to jest gwarancją ciągłości tradycji.
W konferencji uczestniczył dolnośląski kurator oświaty Roman Kowalczyk, który stwierdził, że tematy poruszane podczas konferencji są niezwykle ważne, gdyż jest to fundament dolnośląskiej tożsamości. W pamięci nadal żyją sentymenty za Kresami i dobrze, abyśmy się z nimi zapoznawali, bo za tym stoi kilkaset lat polskiej obecności, ogromnego dorobku na niwie gospodarki, kultury, polityki. – Gdybyśmy zapomnieli o Kresach, bylibyśmy jak ptak bez jednego skrzydła, a wtedy fruwać nie można – zauważył poetycko kurator.
– Ważne jest, aby tę historię najnowszą przekazać młodzieży, aby ją popularyzować, bo ona czyni nas Polakami i tworzy z nas wspólnotę – podkreślił Roman Kowalczyk.
Drugi dzień obchodów pod hasłem „Byliśmy jesteśmy będziemy”, poświęcony był kronikom, wspomnieniom i relacjom ustnym, filmom dokumentalnym o pionierach i pierwszych latach osadnictwa na Dolnym Śląsku.
W sobotę prezentowało swoje zbiory Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, a w niedzielne południe na dziedzińcu Zamku Piastowskiego odbyło się uroczyste spotkanie pionierów osadnictwa z władzami samorządowymi i zaproszonymi gośćmi. Poprzedziła je uroczysta msza święta z udziałem chóru Reprezentacyjnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego oraz miejscowych zespołów ludowych. Po złożeniu kwiatów pod tablicą upamiętniającą przyjazd pierwszych osadników, nastąpił uroczysty przemarsz do zamku. Po oficjalnych wystąpieniach wręczone zostały odznaczenia i dyplomy okolicznościowe za zasługi dla województwa dolnośląskiego oraz popularyzowanie i utrwalanie pamięci o ludziach i ich czynach w walce o niepodległość Polski podczas II wojny światowej i po jej zakończeniu.
Tegoroczne obchody Dni Pionierów Osadnictwa zorganizowane zostały z ogromnym rozmachem. Były rekonstrukcje historyczne, wystawy, koncerty i występy artystów scen polskich. Zadbano nie tylko o strawę duchową, zapewniając znakomitą oprawę artystyczną, ale również o bardziej przyziemne potrzeby, przygotowując żołnierski poczęstunek dla wszystkich uczestników. Była okazja do spotkań, wspomnień, degustacji specjałów kuchni polowej i wspólnej zabawy. Biesiada osadników na zamkowym dziedzińcu trwała do późnych godzin popołudniowych.
„Wołyń”
Szczególnym wydarzeniem tegorocznych uroczystości był przedpremierowy pokaz fragmentów filmu „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego. Nazwisko reżysera zadziałało magicznie zapełniając salę po brzegi. Ale i miejsca na prezentację lepszego być nie mogło. Na widowni zasiadło wielu Kresowiaków, którzy na taki film czekali wiele lat. Widzowie w pełni zaakceptowali wizję reżysera, dotyczącą bolesnych zdarzeń minionych lat. Licznie zgromadzona publiczność miała okazję nie tylko obejrzenia fragmentów filmu, ale także spotkania z reżyserem i producentami filmu, którym gratulowano podjęcia tak trudnego tematu.
„Wołyń” już w trakcie realizacji wywoływał liczne kontrowersje. Jest to bowiem pierwszy film poruszający temat dotychczas przemilczany – tragicznych wydarzeń na Wołyniu w latach 1943-44. Prawda o Wołyniu najpierw była zabroniona przez komunistów, potem nie pasowała do koncepcji europeizacji Ukrainy. Jeszcze żyją świadkowie tamtych krwawych dni, ale połowa Polaków nadal nie wie nic lub bardzo niewiele o wołyńskich zbrodniach.
Opowiadana w filmie historia jest fikcyjna, ale bardzo mocno odnosi się do wydarzeń historycznych, określanych mianem „rzezi wołyńskiej”. Akcja obejmuje okres sześciu lat, od wiosny 1939 r. do lata 1945. Oczami głównej bohaterki Zosi Głowackiej widz obserwuje wydarzenia, zapoczątkowane wybuchem II wojny światowej.
Film posiada liczne grono konsultantów – ekspertów od tamtych wydarzeń oraz stosunków polsko-ukraińskich, a także od muzyki i języka. Zdjęcia kręcono przez cały rok, od 19 września 2014 r. do 21 sierpnia 2015 r., aby pokazać wszystkie pory roku., a tym samym uwiarygodnić przedstawiane wydarzenia. Reżyser Wojciech Smarzowski miał problem z ukończeniem zdjęć, bo jak stwierdził, temat filmu „parzył”, odstraszając sponsorów. – Na hasło rzeź wołyńska, spółki, firmy i banki, które zazwyczaj wspierają budżety polskich filmów od razu wycofywały się – mówił artysta. Po nakręceniu około 90 procent zdjęć i zmontowaniu filmu niemal w całości, zabrakło ok. 2,5 mln zł na kilka dużych, zbiorowych scen, bardzo ważnych dla produkcji. Na apel reżysera powstała specjalna fundacja i ruszyła zbiórka pieniędzy. Udało się zebrać brakującą kwotę, a premiera filmu zapowiedziana jest na 7 października br.
Janina Tomczyk