Kobieta, która wyzwań się nie boi

Przebojem weszła do parlamentu. Pokonała konkurencję polityczną i została wybrana na senatora. Była znaną działaczką społeczną w Wielkopolsce. Dziś uchodzi za jedną z najbardziej wpływowych osobistości w PSL. Irena Kwiatkowska z popularnego serialu Czterdziestolatek mawiała: „bo ja jestem kobieta pracująca – żadnej pracy się nie boję”. To samo można powiedzieć o Możdżanowskiej i dodać jeszcze: żadnych wyzwań się nie boi.

Świeżo upieczona senator z marszu weszła do wielkiej polityki. Tuż po wyborach parlamentarnych w 2011 r. Telewizja Polska zapraszała przedstawicieli partii politycznych do udziału w finale Wielkiego Testu Wiedzy Ekonomicznej. Zajmowałem się wówczas w Stronnictwie współpracą z mediami. Wskazałem nową parlamentarzystkę. A kim jest ta Możdżanowska? Nikt jej nie zna. Potrzebujemy znanych nazwisk, a nie nowicjuszy – mówiła poirytowana dziennikarka z TVP. Kandydaturę ostatecznie zaakceptowano. Wybór okazał się trafny. W studio telewizyjnym Możdżanowska znalazła się w wąskim gronie polityków, którzy najlepiej rozwiązali test. Jej wiedza, medialne obycie i elegancja zrobiły wrażenie. Dziennikarze zauważyli, że „ta nowa” z PSL, to osoba inteligentna i z klasą.

Startuj, jak jesteś taka mądra!

Do Senatu zaprowadziła ją aktywność. Na przedwyborczych spotkaniach krzyżują się drogi parlamentarzystów i tych którzy aspirują do tej funkcji z wieloma ludźmi. Na jednym ze spotkań wywiązała się żarliwa dyskusja między działaczką społeczną Andżeliką Możdżanowską, a doświadczonym posłem PSL Józefem Rackim. On przekonywał, ile udało się osiągnąć dla społeczeństwa. Ona pytała, dlaczego nie więcej. Jak jesteś taka mądra, to sama startuj – zaproponował poseł. Połknęła bakcyla politycznego. Podjęła wyzwanie. Chciała jeszcze bardziej służyć ludziom. A poza tym kariera to drabina, po której nie da się wejść z rękami w kieszeniach. Okazało się jednak, że pierwsze miejsca na liście PSL do Sejmu są już skompletowane, a dalsze pozycje jej nie interesowały. Postawiła więc na start do Senatu. Za tą decyzją kryła się jej wielka wiara, a za wiarą jeszcze większa odwaga. Ludowcy nie liczyli bowiem na mandat do Senatu. A konkurenci polityczni z PiS i PO zakładali się, która z prawicowych partii go weźmie. Wielkopolanie docenili, że była z nimi i dla nich. Została senatorem. Zdobyła aż 36 566 głosów, uzyskując 30,02-proc. poparcie. Wkrótce wstąpiła formalnie w szeregi PSL.

Społecznikowska dusza

Lubi ludzi. Dlatego skutecznie im pomaga. Najwięcej uwagi poświęca pokrzywdzonym przez los, na których świat tak często pozostaje głuchy. Czyny zawsze znaczyły dla niej więcej niż słowa. Jest założycielką  Stowarzyszenia „Po prostu Pomagam”. Organizatorem społecznych akcji charytatywnych na terenie Wielkopolski na rzecz chorych dzieci, m.in. na pokrycie kosztów leczenia chemioterapią, wsparcie dzieci chorych na białaczkę, na rzecz dzieci niewidomych i niedowidzących z powiatu kępińskiego. Udało się zebrać podczas tych zbiórek ponad 100 tys. zł. Organizowała zbiórki krwi dla szpitali w Wielkopolsce. Akcja co roku święciła triumfy i za każdym razem skupia ponad 200 osób oddających krew na potrzeby szpitali. Zabiegała, by w Kaliszu powstał całodobowy punkt interwencyjny dla osób bezdomnych. Wspierała akcję „Matek I Kwartału”. Stwierdziły one: „Pani senator jako jedna z pierwszych parlamentarzystów podkreśliła słuszność, że wszystkie matki 2013 r. powinny być objęte rocznym płatnym urlopem rodzicielskim”.

 Nauka, to…

„Nauka, to pokarm dla rozumu” – rzekł kiedyś Lew Tołstoj. Możdżanowska  słowa znanego pisarza musiała sobie mocno wziąć do serca. Ma gruntowne wykształcenie. Jest absolwentką Uniwersytetu Przyrodniczego i Ekonomicznego we Wrocławiu, Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, Instytutu Biznesu w Kaliszu. Podjęła studia doktoranckie w Społecznej Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Zarządzania w Łodzi. Prowadzi zajęcia ze studentami na Wydziale Zamiejscowym w Ostrowie Wielkopolskim. Jest bardzo wymagająca, ale szanują ją. Od razu na początku ustala reguły współpracy. Jeśli trzymają się tych zasad, mają zagwarantowane owocne, ciekawe i dynamiczne zajęcia, których mogą im pozazdrościć inni studiujący rówieśnicy. Wiedza procentowała, gdy była przedsiębiorcą, wydawcą i redaktorem. W momencie, kiedy otwierała gazetę bezpłatną, wszyscy mówili, że się nie uda. Udało się. Wierzyła w to od początku, doprowadziła swój pomysł do końca. Jako ekonomista  wyprowadziła z kryzysu jedną z firm, którą zarządzała. Kiedy prowadziła doradztwo w zakresie pozyskiwania środków unijnych, dziesiątki firm w regionie poprawiło swoje bilanse ekonomiczne. Solidna wiedza pozwala jej także skuteczniej realizować zadania dziś, gdy jest politykiem. Ona łamie schemat, że piękna kobieta nie musi być wykształcona.

 Psiapsiółka? Celebrytka? Nic z tych rzeczy

Na początku 2015 r. została sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Propisowski portal złośliwie to skwitował: „kolejna psiapsiółka w rządzie Ewy Kopacz”. Minister Możdżanowska solidną pracą dowiodła, jak bardzo się mylą. W KPRM odpowiada za współpracę ze środowiskami społecznymi, dialog społeczny oraz obsługę Rady ds. Polaków na Wschodzie. Dzięki jej energicznym działaniom doszło do zawarcia umowy, której przedmiotem była budowa i wdrożenie systemu informatycznego „Centralny Rejestr Kart Polaka”. Podpisanie umowy to ważny etap w unowocześnianiu obsługi rejestru, którego prowadzenie jest ustawowym zadaniem Rady ds. Polaków na Wschodzie, obsługiwanej w tym zakresie przez KPRM. Ma wszelkie zadatki, by uchodzić za celebrytkę i odcinać kupony od swojej popularności. Potrafi wyartykułować swoje racje. Ma dobrą prezencję. Lubi ją kamera. Ponad autopromocję stawia jednak pracę na rzecz społeczeństwa. Za to jest ceniona. Była uhonorowana m.in. tytułem Człowiek Roku Powiatu Kępińskiego, nagrodą Kobieta Biznesu jako przedsiębiorca i prestiżową nagrodą Osobowości i Sukcesy Roku 2014 w kategorii POLITYK. Podczas odbierania statuetki powiedziała: To szczególne wyróżnienie – bo określa osobistą cechę… A tylko wyrazista osobowość potrafi obronić swoje racje, walczyć z przeciwnościami, mieć wytrwałość i optymizm, dążenie i wiarę w osiągnięcie sukcesu, który dla mnie jest drogą, a nie tylko celem – to często bardzo trudne w polityce, ale skuteczne!”. Możdżanowska z łatwością porozumiewa się z ludźmi, niezależnie, czy są to środowiska nauczycielskie, uczniowskie, strażackie, samorządowe, seniorzy czy rolnicy. Stara się dużo czasu poświęcać ludziom w terenie. Oto kalendarz jednego tylko dnia minister: odwiedziła Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Rydzynie i miejscowe gimnazjum. Następnie gościła w Kąkolewie w Środowiskowym Domu Samopomocy i Szkole Podstawowej. A później w Krzemieniewie spotkała się z mieszkańcami gminy. Podczas wizyt wręczała ufundowane przez siebie statuetki Serce Matkom Ojczyzny. – To wyróżnienia dla pań, które urodziły co najmniej troje dzieci, mające uhonorować trud włożony w ich wychowanie – podkreślała przy wręczaniu.

Rodzinny azyl z pasją w tle

Mimo, wydawałoby się, bez reszty absorbujących zajęć zawsze znajduje czas dla rodziny. – Chciałabym trochę więcej czasu poświecić swojemu synowi i mężowi, ale to już duzi chłopcy, świetnie dają sobie radęmówi to trochę z przekąsem. Dom rodzinny jest bowiem dla niej miejscem wyjątkowym. Azylem. Tu wśród najbliższych ładuje akumulatory – nabiera sił i szuka inspiracji do działalności publicznej. Jej oczkiem w głowie jest syn i 7-letnia Hania. – Dzieci to nasza wartość. Ich miłość jest bezwarunkowa i szczera. Dzieci to moja słabość… wszystkie! – przyznaje. Czasem potrzebuje wyciszenia. I wtedy dobra jest muzyka poważna. Czasami potrzebuje nuty adrenaliny. Wówczas sięga po swoją wyjątkową pasję, która odróżnia ją od wielu kobiet – rajdy samochodowe. W polityce celu nie osiąga się szybko. W wyścigowym aucie przyciskasz pedał gazu. Jest to magiczne przyspieszenie. Jest meta. Euforia i radość. Ma też słabość do straży pożarnych. Do ich poświęcenia i misji. Sama jest członkiem OSP. Wystarczy jedno słowo, by rzuciła wszystko, żeby pomóc strażakom. A to w pozyskiwaniu środków, sprzętu. A to w zmianie prawa, by sprzyjało tym, którzy chcą pomagać innym w potrzebie.

Andżelika Możdżanowska nie potrzebowała parytetów, żeby wejść do dużej polityki. Doświadczenia z biznesu nauczyły ją odpowiedzialności. Wie, że każda decyzja rodzi konsekwencje. Zna swoją wartość i nie ma kompleksów. W życiu pomagało jej szczęście i kobieca intuicja, lecz zawsze znajdowała też w sobie  potencjał i siłę do walki. Dowiodła, że silna kobieta może się realizować równocześnie na kilku płaszczyznach aktywności publicznej. Jest senatorem i ministrem w KPRM. Pełni także znaczące i zaszczytne  funkcje w ugrupowaniu jako sekretarz Rady Naczelnej PSL i członek prezydium Klubu Parlamentarnego PSL. Według niej każda wyższa funkcja wymaga więcej pracy, pokory i zwykłej ludzkiej życzliwości i normalności. Okazała się politykiem skutecznym dla regionu i kraju. Jeśli z klubu parlamentarnego ludowców i Senatu wychodzą dobre rozwiązania legislacyjne w zakresie polityki społecznej i regionalnej, to można mieć pewność, że mocno wspierała je Możdżanowska. Szczególnie silnie forsuje rozwiązania dotyczące poprawy życia polskich rodzin, których jest współautorem. Dziś stoi przed nią największe wyzwanie w dotychczasowym życiu zawodowym. Jest szefem Krajowego Sztabu Wyborczego PSL w tej najważniejszej z kampanii – parlamentarnej. Obecnie kobiety w polityce wychodzą z cienia mężczyzn. Pełnią funkcje premiera, marszałka Sejmu. Są wysoko usytuowane w hierarchii partyjnej. Kierownictwo ludowców na czele z prezesem Januszem Piechocińskim w mniejszym jednak stopniu kierowało się tymi tendencjami. W Możdżanowskiej dostrzeżono silną osobowość, wolę walki, kompetencje, rzetelność, dobrą organizację czasu pracy, zdolność współdziałania. Zawsze słucha i szuka kompromisu. Gdy jednak jest przekonana, co do słuszności swoich poglądów potrafi być stanowcza i bezwzględna. Ma tysiące pomysłów na minutę, ale potrafi zrezygnować z chwili dla siebie, by te pomysły wdrożyć w życie, by pomóc innym. Ma predyspozycje, żeby być wunderwaffe (cudowną bronią) PSL w tej kampanii. I choć nie zależy od niej wszystko, to jednak zależy bardzo wiele.

Robert Matejuk


Zamów prenumeratę: zielonysztandar.com.pl/prenumerata
Cały tekst dostępny w wersji papierowej tygodnika Zielony Sztandar lub na platformach sprzedaży online



Podobne artykuły