Młodzi, wykształceni, ambitni, pracowici. Nowe pokolenie polityków PSL. Czym dla nich jest działalność publiczna, co jest ważne, jak oceniają ich starsi koledzy, jakie są blaski i cienie pracy w rządzie? O to zapytaliśmy Władysława Kosiniak-Kamysza, ministra pracy i polityki społecznej, Jerzego Pietrewicza, sekretarza stanu w Ministerstwie Gospodarki, Ilonę Antoniszyn-Klik, podsekretarza stanu w Ministerstwie Gospodarki, Dorotę Podedworną-Tarnowską, podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów, Arkadiusza Bąka, podsekretarza stanu w Ministerstwie Gospodarki, Tadeusza Nalewajka, podsekretarza stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Tomasza Jędrzejczaka, podsekretarza stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki.
„Żeby w Polsce coś się naprawdę zmieniło, musi minąć pokolenie albo dwa. Muszą zacząć rządzić ludzie, którzy nie pamiętają komunizmu i nie są obarczeni trudną, polską historią”. Często słychać takie opinie. Czy są uzasadnione? Przekonamy się lada dzień, bo do wielkiej polityki właśnie szturmem wchodzi nowe pokolenie. Zmianę widać zwłaszcza wśród działaczy Polskiego Stronnictwa Ludowego. To, co jeszcze niedawno wywoływało zdziwienie – minister, który nie ukończył 40 lat, ba, jest ledwo po 30, nie ma na koncie wieloletniego doświadczenia, zasług dla kraju lub przynajmniej bogatej listy dokonań w samorządzie, dziś staje się normą. Czy to oznacza, że wiek nie ma znaczenia lub stał się raczej zaletą? Młodzi politycy stali się nadzieją na postęp, nową jakość rządzenia? A może ich praca obarczona jest ryzykiem popełniania tych samych błędów? Politycy z dłuższym stażem przekonują, że nie traktują „młodzieży” jak konkurencji, ale długo oczekiwanych partnerów.
Jerzy Pietrewicz: „Zawsze nowe pokolenie jest nadzieją, oczekiwaniem zmiany na lepsze. To, co wnoszą to jest nowy zakres sprawności i umiejętności, ale i inne postrzeganie świata. Dziś zdecydowanie bardziej otwarte, bardziej korzystające z doświadczeń i oczekiwań innych. I to widać – ten powiew świeżości w nowym pokoleniu PSL-u. Myślę, że młodzi politycy nie różnią się od innych grup młodych ludzi, z którymi spotykam się np. na uczelni. Oni wnoszą wiarę i przekonanie, że ten świat można zmieniać, poprawić, że jesteśmy w stanie to zrobić, do tego mają pomysły, mają energię do działania. To jest niezwykle cenne i patrzę z dużą radością, że taka zmiana się odbywa”.
Tadeusz Nalewajk: „Mieszanka doświadczenia i młodości daje najlepsze efekty. W naszym powiecie (pułtuskim) to się bardzo sprawdza od kilkunastu lat. Potwierdzeniem jest to, że w wyborach czy to samorządowych, czy parlamentarnych jesteśmy w pierwszej 10 zwycięskich dla PSL powiatów w Polsce. Młodzi są inni niż my. Często chcą iść na skróty. Ja zanim zostałem wiceministrem 18 lat przepracowałem w samorządzie, a młodzież często chciałaby, aby sprawy biegły szybciej. Ale potrzebny jest melanż doświadczenia i młodości”.
Ilona Antoniszyn-Klik: „Szczerze mówiąc, nie przywiązuję do wieku szczególnego znaczenia. Niedługo przekroczę magiczną granicę 40 lat. Czy to coś zmieni? Z dnia na dzień przestanę myśleć nowocześnie, odważnie, angażować w nowe działania, intensywnie pracować? Nie. Metryka to tylko pewne umowne kryterium, ważna jest chęć rozwoju, uczenia się, zmieniania świata, walczenia o to, co uważamy za istotne. Najlepszym przykładem młodego człowieka w starszym wieku był prof. Władysław Bartoszewski. Wielu 18-latkom życzyłabym takiej inteligencji i bystrości umysłu. A zatem nie – nie uważam wieku za ważną kwestię, nawet u polityków”.
Co zatem wyróżnia młodych polityków, co ich charakteryzuje – wiedza, wykształcenie, przebojowość? Jacy są?
Arkadiusz Bąk: „Są bardzo fajni, sympatyczni, ambitni. Absolutnie nie są zakutymi w kanony konserwatyzmu ludźmi. Są otwarci. Znam bardzo wielu młodych ludzi w PSL, sam jeszcze się zaliczam do tego pokolenia i to są naprawdę ciekawi ludzie, którzy wiele dla swoich społeczności robią. Są bardzo odpowiedzialni, to jest cecha, która wyróżnia nas spośród innych ugrupowań, na pewno utartego stereotypu młodzieżówek, które są łase na wszelkiego rodzaju zaszczyty, kariery. W PSL nie widzę aż takich zakusów – wbrew stereotypowym, niesprawiedliwym opiniom”.
Władysław Kosiniak-Kamysz: „Ogromnie cieszę się, że to środowisko młodych ludzi w naszej partii jest bardzo zróżnicowane. Są ci, którzy wspaniale sprawdzają się w samorządzie, jak marszałek Adam Jarubas. Jest też drużyna rządowa, w której mam zaszczyt uczestniczyć, i jest sfera odpowiedzialności w organizacjach pozarządowych czy w różnego rodzaju stowarzyszeniach, bo o tym także nie należy zapominać, że działamy na wielu płaszczyznach. Z jednej strony odpowiedzialności za państwo, za Polskę lokalną, ale również za tę Polskę obywatelską. To jest dla mnie wielką wartością w nowym pokoleniu Polskiego Stronnictwa Ludowego, że jest różnorodne, ale mające wspólny cel, wspólną drogę i to jest na pewno wielki atut. Najważniejsza jest ciężka praca i jeżeli ona daje efekty, a musi dawać, to jest wielka satysfakcja”.
Tadeusz Nalewajk: „Siłą młodych jest przebojowość i wykształcenie. Na kongresie w początkach lat 90. jakiś dziennikarz napisał trochę z przekąsem, a trochę z uznaniem, że na sali pojawili się ludzie w dobrze skrojonych garniturach. Był taki stereotyp PSL-owca wąsatego, przyjeżdżającego nieomalże prosto z pola. Dziś nikt by już tak nie powiedział i nie napisał”.
Jerzy Pietrewicz: „Na pewno mają wiedzę. Brak im jeszcze doświadczenia i to czasami pomaga, a czasami przeszkadza. Brak doświadczenia pomaga, bo nie obciąża ich przeszłość i są odważniejsi. Dla nich często nie ma odpowiedzi, że się nie da i często okazuje się, że przy pewnej determinacji udaje się. Ale doświadczenie też jest oceną ex-ante, jest szansą na uniknięcie błędów. Jeżeli nie mamy tego doświadczenia, to czasami jesteśmy skłonni popełniać te same błędy, które już inni przerobili, tylko my o nich nie wiemy”.
Czy pokolenia polityków różnią powody, dla których postanowili zająć się pracą publiczną? Czym jest dla nich polityka?
Dorota Podedworna-Tarnowska: „Nie zajmuję się działalnością stricte polityczną. Pracę w rządzie postrzegam jako wielkie wyróżnienie. Jest to służba publiczna polegająca na możliwości wpływania na rzeczywistość naszego kraju w taki sposób, aby obywatelom żyło się coraz lepiej. To praca polegająca na rozwiązywaniu ich realnych problemów poprzez tworzenie właściwych systemowych rozwiązań. Do jej podjęcia skłoniły mnie zdobyta edukacja, doświadczenie zawodowe w nauce i biznesie, pobyt w zagranicznych ośrodkach akademickich, a co za tym idzie – poznane inne kultury i wymiana doświadczeń z innymi narodowościami. Była to również chęć budowania wiary naszego narodu we własne możliwości, czego niestety nam brakuje z powodu ogromnych, historycznie uwarunkowanych kompleksów. Wreszcie było to podyktowane chęcią kreowania rozwiązań uwalniających przedsiębiorczy potencjał tkwiący i niestety częstokroć drzemiący w naszych obywatelach z powodu przede wszystkim braku wiary we własne siły i możliwości. A zatem misja budowania wiary, że niemożliwe może stać się możliwe”.
Czytaj więcej na e-wydaniu zielonego sztandaru: http://wydawnictwoludowe.embuk.pl/pub/zielony-sztandar-zielony-sztandar-17-23-czerwc