Dotychczasowe przepisy nie uwzględniają zmieniającej się sytuacji gospodarczej i mogą doprowadzić Mazowsze do zapaści – przyznał Trybunał Konstytucyjny. Konieczne są zmiany, a na ich wprowadzenie sędziowie dali parlamentowi 18 miesięcy.
Trybunał podzielił obawy Mazowsza o zgubne efekty braku progu ostrożnościowego i przypomniał, że rok temu wydał postanowienie sygnalizacyjnego wniosku Warszawy, którego posłowie i ministerstwo finansów dotychczas nie wykonali.
– To krok do przodu, ale nie przestaniemy działać. Trzeba zadbać o to, by przepisy zostały rozsądnie zmienione. Dziś mogę powiedzieć, że odzyskałem wiarę w państwo polskie – skomentował wyrok marszałek Adam Struzik.
W 2010 r. marszałek złożył wniosek o zbadanie zgodności przepisów dotyczących „janosikowego” z Konstytucją RP. Wskazywał na wadliwie skonstruowany algorytm. Trybunał zapoznał się z materiałami przedstawianymi przez stronę samorządową oraz rządową i orzekł, że sposób naliczania i redystrybucji „janosikowego” na poziomie województw jest niezgodny z Konstytucją RP.
Trybunał uznał, że niezgodne z Konstytucją są przepisy w ustawie o dochodach jednostek samorządu terytorialnego – art. 31 (algorytm naliczania „janosikowego” dla województw) i art. 25 (sposób redystrybucji subwencji) w zakresie, w jakim nie gwarantują stabilności finansowej samorządom. Nowe rozwiązania legislacyjne powinny według Trybunału Konstytucyjnego być rozwiązaniami systemowymi, dlatego sędziowie dali 18 miesięcy na zmianę przepisów. Trybunał wziął pod uwagę fakt, że w okresie dekoniunktury dokonywanie wpłat obliczanych na podstawie czasów dobrobytu jest podwójnym obciążeniem. Mechanizmy wyrównawcze – choć spełniają swoją solidarnościową rolę – nie mogą odbierać możliwość realizacji podstawowej roli i ograniczać stymulowanie rozwoju samorządu płacącego „janosikowe”.
Za problematyczne uznał również brak bariery ostrożnościowej – zauważył, że w skrajnych sytuacjach gospodarczych przepisy mogłyby doprowadzić do pełnego załamania finansów „płatnika”. Podkreślił, że przepisy nie mogą wspierać jednych samorządów kosztem rozwoju drugich.