Rozmowa z ALICJĄ WOSIK, wicewojewodą podkarpackim
• Dzisiaj PSL stara się otwierać na nowe środowiska, o czym świadczą chociażby debaty programowe w ramach inicjatywy Centrum dla Polaków. Gdzie Stronnictwo powinno szukać nowych wyborców?
– W dyskusji o PSL warto wracać do korzeni – przypominać sobie, że ruch ludowy to coś więcej niż tylko partia polityczna. Ruch ludowy to dziś przede wszystkim wspólnota ludzi wywodzących się z różnych środowisk zawodowych i społecznych, którzy mają wspólny cel – los tzw. małych ojczyzn. Ludzi, którzy angażują się społecznie w codzienne budowanie wiosek, miasteczek i miast, powiatów i regionów. Budowanie oparte na niezmiennych, solidnych zasadach: szacunku dla rodziny, pracy i wartości chrześcijańskich, szacunku dla bogatej polskiej tradycji, ziemi, przyrody i ojczystego krajobrazu. Nieustannie zabiegamy więc o los Polski Lokalnej, przypominamy, że tu też mieszkają ludzie, którym należą się godne warunki życia, bliskość szpitala, szkoły, sądu, urzędu, zakładu pracy. Chcąc mieć wpływ na kształt „małych ojczyzn” w naturalny sposób włączamy się w pracę samorządów każdego szczebla – od sołectw począwszy, na parlamencie skończywszy.
• Jeśli wracamy do korzeni, to od zawsze PSL było związane z rolnictwem.
– Tak, pierwotnie ruch ludowy reprezentował przede wszystkim polską wieś i rolników. I to jest bardzo dobra baza. PSL było, jest i będzie niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie rolnictwa i rozwoju wsi. Pokażmy teraz, że PSL potrafi być dobrym gospodarzem na każdym polu. Z gospodarstw rodzinnych wynosimy tradycję nie tylko dobrego gospodarowania, ale i otwartości na przemyślane, mądre zmiany. Pokazujmy więc, że nawyk gospodarności umiemy przenosić na inne dziedziny życia: gospodarki, przedsiębiorczości, nowoczesnych technologii, energetyki, polityki społecznej, edukacji, czy służby zdrowia. Dobrym przykładem są dokonania naszych członków rządu, np. ministra pracy i polityki społecznej Władysława Kosiniaka-Kamysza, czy ministrów gospodarki najpierw Waldemara Pawlaka, a teraz Janusza Piechocińskiego, ale także naszych wiceministrów w innych resortach. Kierując się tymi zasadami jesteśmy w stanie przyciągnąć i łączyć wiele środowisk zawodowych, a więc przedsiębiorców, robotników, nauczycieli, urzędników, ludzi kultury, sportu. Pokazujmy, że w czasach niepokojów zewnętrznych i wewnętrznych, na tle kryzysu europejskiego, napięć społecznych, politycznej agresji i polsko-polskiej wojny skrajnych ugrupowań, PSL jest ostoją rozsądku, spokoju i dobrego gospodarowania, jest tym „złotym środkiem”, czyli prawdziwym polskim centrum.
• To grupy zawodowe, a co z grupami społecznymi?
– Druga kwestia to połączenie różnych grup społecznych. Dla dobra i lepszego wyniku wyborczego całego Stronnictwa, warto włączyć aktywniej kobiety i ludzi młodych. Kobiety wnoszą energię i inne, bardziej praktyczne spojrzenie na wiele spraw, młodzież – pomysłowość, kreatywność i znajomość nowych technologii. A zatem połączmy trzy siły: wiedzę i doświadczenie polityczne wieloletnich działaczy PSL z praktycznym zmysłem i energią kobiet oraz zapałem i nowoczesnością ludzi młodych. Tylko to da efekt synergii, wspólnego rozwoju.
Jeśli chodzi o wewnętrzną strukturę PSL to uważam, że w perspektywie nadchodzących wyborów europarlamentarnych, samorządowych, a potem parlamentarnych trzeba łączyć siły naszych liderów – dotychczasowych i nowych. Warto połączyć siły, jakie ujawniły się na ostatnim kongresie, który wyraźnie pokazały, że PSL jest mniej więcej podzielone pół na pół. Tymczasem tylko razem możemy osiągnąć wynik ma miarę naszych możliwości i oczekiwań. Tym bardziej, że Polska w kolejnej perspektywie unijnej na lata 2014-2020 potrzebuje dobrego gospodarza. A tym gospodarzem jest PSL.
• Pamiętam, że często podnosiła pani kwestie udziału kobiet w polityce i samorządzie. Co nowego kobiety potrafią wnieść do życia publicznego?
– Sądzę, że kobiety zaprawione w prowadzeniu domu, „zarządzaniu” rodzinnym budżetem i rodzinnymi sprawami wnoszą do życia publicznego dobre umiejętności organizacyjne, sprawne zarządzanie, zdolność łączenia wielu obowiązków, oszczędnego gospodarowania, godzenia sprzeczności, umiejętność wypracowywania kompromisów. To przenosi się na umiejętności kierowania firmą, urzędem, organizacją, czy samorządem. Kobiety na pewno łagodzą też poziom emocji w debacie publicznej, co jest w dzisiejszych czasach bardzo potrzebne. Zawsze jednak podkreślam, że wszystko to stanowi wartość w połączeniu z umiejętnościami mężczyzn, którzy wnoszą do życia publicznego np. duże doświadczenie i wysoką wiedzę specjalistyczną. I uważam, że dopiero połączenie męskiego i kobiecego punktu widzenia, połączenie pomysłów, umiejętności, cech daje energię rozwojową. Dlatego większe włączenie kobiet do życia publicznego odbędzie się z pożytkiem dla nas wszystkich, dla małych i dużych społeczności.
• Jak więc zwiększyć udział kobiet w życiu publicznym?
– Jeśli chodzi o ilość sprawowanych funkcji w rządzie, to panie nie mogą narzekać – sporo jest pań wojewodów lub na stanowiskach ministerialnych. Natomiast znacznie gorzej jest z uzyskaniem funkcji pochodzących z wyborów, a więc radnych, wójtów, burmistrzów, starostów, czy parlamentarzystów. Do niedawna niewiele kobiet w ogóle trafiało na listy wyborcze. Stąd pojawił się mechanizmu parytetów. Co ważne, został on stworzony dla obu płci i działa w obie strony. Ale parytety nie do końca się sprawdziły, ponieważ kobiety, owszem, są na listach wyborczych, ale na miejscach odległych, nie owocujących mandatem. Można wręcz odnieść wrażenie, że mają tylko rolę wyborczego „ozdobnika”. Stąd pomysł wprowadzenia w ordynacjach wyborczych mechanizmu tzw. suwaka, a więc umieszczania na liście wyborczej na przemian mężczyzny-kobiety lub kobiety-mężczyzny. Dlatego, dla lepszego wyniku wyborczego PSL, już dziś należy zadbać o to, by kobiety były bardziej widoczne w pracy samorządowej i działalności publicznej. Nie zapominajmy bowiem, że jeśli takie mechanizmy zostaną wprowadzone, również i PSL będzie musiało w ten sposób przygotować swoje listy wyborcze. A zatem już teraz warto promować kobiety, by ich nazwiska stały się rozpoznawalne i aby były przygotowane do pracy na wszystkich szczeblach samorządu, czy w parlamencie. Tylko wtedy uda się nam, ludowcom, uzyskać wspólny, dobry wynik.
• Czy uważa pani, że takie mechanizmy powinny obowiązywać na stałe?
– Są to może trochę sztuczne mechanizmy, ale są one niezbędne przynajmniej na początku, po to, aby zachęcić kobiety do udziału w życiu publicznym, by nabrały doświadczenia. Kobiety przez długie lata pozostawały w drugim, trzecim planie, ponieważ ich udział w działalności publicznej, czy awans zawodowy nie były akceptowane. Dlatego dziś, nawet decydując się na start w wyborach, panie dysponują często mniejszą wiedzą i doświadczeniem niż panowie. Gdy już jednak kobiety na dobre wciągną się w pracę samorządową czy parlamentarną, wtedy te sztuczne mechanizmy staną się zbędne.
• Bezrobocie jest problemem, który często pojawia się w dzisiejszej debacie publicznej w Polsce, który dotyka przede wszystkim ludzi młodych. Dlaczego mamy tak wysoki poziom bezrobocia?
– Jest to bardzo złożone zjawisko i ma wiele przyczyn. Oczywiście jedną z nich jest spowolnienie gospodarcze, choć pamiętajmy, że w porównaniu do wielu unijnych krajów wciąż jesteśmy na plusie. Jako wykładowca akademicki zauważam jednak, że młodzi ludzie bardzo często wybierają kierunki, o których już na starcie wiadomo, że nie dają pracy. Dlatego trzeba pomagać młodym ludziom wskazywać właściwą ścieżkę kształcenia. Przy czym niekoniecznie musi to być wykształcenie wyższe. Dzisiaj studiuje pięciokrotnie więcej osób niż na początku lat 90. To oczywiście wartość sama w sobie, ale nie zawsze studia gwarantują znalezienie pracy. Warto więc przywrócić rangę i wartość szkolnictwu zawodowemu, tak, aby człowiek już po skończeniu szkoły średniej miał w ręku konkretny fach. I właśnie tę rangę szkolnictwu zawodowemu przywracają kolejni wiceministrowie edukacji z ramienia PSL – najpierw Zygmunt Włodkowski, a obecnie Tadeusz Sławecki. Lepsze dopasowanie kształcenia do potrzeb rynku potrzebne jest również dlatego, że przed nami całkiem niezły budżet unijny na lata 2014-2020, który przyniesie naszemu krajowi kolejne inwestycje. A inwestycje dają zatrudnienie. Dlatego ważne, aby młodzi ludzie i ci, którzy im doradzają umieli te perspektywy właściwie odczytać i znaleźć miejsce w nowej rzeczywistości.
Seweryn Pieniążek