Musimy odbudować polską wspólnotę

Pierwsze po Kongresie posiedzenie Rady Naczelnej PSL poświęcone było przede wszystkim wyborom władz Stronnictwa – prezydium RN, Naczelnego Komitetu Wykonawczego i Rzecznika Dyscyplinarnego. Janusz Piechociński, prezes PSL przedstawił też założenia polityki PSL po XI Kongresie, uwzględniające uwarunkowania polityczne oraz społeczne i gospodarcze w kraju.

– Dwa tygodnie po 17 listopada spotykamy się, by podjąć ważne dla PSL decyzje dotyczące wykonania uchwały Kongresu o kontynuacji koalicji, stabilizacji państwa, budowania lepszej polityki i poszanowana ładu politycznego. Wielkie wyzwania, które stoją dzisiaj przed Polską i PSL, wymagają ogromnej społecznikowskiej pracy, którą inspirować powinni politycy, lecz nie tylko oni. Czekają nas wybory do europarlamentu, samorządowe, a następnie prezydenckie i parlamentarne. Powinniśmy już teraz sformułować przesłanie na temat kierunków aktywności PSL. Po pierwsze musimy odbudować polską wspólnotę. Polska historia polityczna, ale też społeczna i gospodarcza, dowodzi ponad wszelką wątpliwość, że nasz naród, gdy jest zjednoczony, wygrywa, a gdy jest skłócony, zawsze przegrywa. Dziś, gdy narastają radykalizmy, ze strony formacji centrowej, obywatelskiej i odpowiedzialnej, musi być dany przykład innej polityki. Przede wszystkim demokratycznej. Groźnym dla życia publicznego objawem jest zanikanie demokracji w partiach politycznych. Nie wolno w polityce szukać wrogów dla zmobilizowania swoich aktywistów i sympatyków. Trzeba szukać partnerów do dyskusji i współpracy. To od nas zależy, jaką rolę w przemianach najbliższych lat odegra Polska. Naród, który ma tak wspaniałą historię, który w minionym stuleciu oparł się szaleństwom dwóch światowych totalitaryzmom, może tego dokonać. Pod warunkiem, że nie tylko 3 maja czy 11 listopada będziemy wspólnotą. Dlatego apeluję do tych, którzy z taką łatwością podnoszą poziom agresji w życiu publicznym, by przypomnieli sobie słowa wieszcza, że „duch zatruty to dopiero bólów ból”. Temu musimy się jako ludowcy przeciwstawić. Naszym zadaniem jest odbudowa społecznikowskiej wspólnoty. Wierzę w możliwość przemiany polskiej polityki na lepszą – powiedział Janusz Piechociński.

Powinnością polityków jest służba narodowi

Prezes PSL wskazał, że droga do tego wiedzie przez centrum, a więc kierunek, w którym zmierza Stronnictwo. Dziś skrajna prawica mówi, że kraj powinien skręcać tylko w prawo, zaś lewica, że tylko w lewo. A z doświadczeń, jakie każdy z nas wynosi z ruchu drogowego, wiadomo, że jest to najlepsza recepta do kręcenia się w kółko. Jeżeli kogoś jeszcze nie otrzeźwiły tak dramatyczne wydarzenia, jak te, które rozegrały się w biurze poselskim w Łodzi i to, co przygotowywano w Krakowie, to pora, by oprzytomniał. W imię krótkowzrocznej korzyści wielu uczestników życia publicznego rozpala pożar, który będzie trudno ugasić. I nie pomoże wtedy wskazywanie na przeciwników politycznych i mówienie, że to oni zaczęli. Można odnieść wrażenie, że w dzisiejszym życiu politycznym Polski przeważają ci, którzy czytali uwagi Machiavellego, a brakuje tych, którzy słuchali Jana Pawła II. Są wypowiedzi, które przekraczają granice dawniej nie do przekroczenia i inspirują do czynów groźnych dla wszystkich. Jeśli dziś lider jednego z ugrupowań deklaruje otwarcie – „muszę być chamem, bo inaczej będę miał w wyborach 4 proc.”, to dokąd zmierza polskie życie polityczne, gdzie w tym wszystkim miejsce na służbę narodowi? Taką postawę dążenia po trupach do celu należy zdecydowanie odrzucać. Polityka musi stać się polityką wartości. Pokolenie, które walczyło wolną Polskę, ma dziś prawo pytać, czy o tak pojmowaną wolność chodziło?

Europa potrzebuje solidarności

– Dziś musimy odnosić się do tego, co dzieje się w Europie, bo jest to nasza Europa – stwierdził Janusz Piechociński. Przeżywa kryzys, który można porównać do tamtego z lat 20. i 30. XX wieku. Tamten stworzył warunki do rozwoju dwóch totalitaryzmów, ten powoduje pogłębianie się egoizmów i narastanie konfliktów. To prawda, że w ostatnich pięciu kwartałach gospodarka francuska nie przekroczyła zera, że coś niedobrego dzieje się w gospodarce Niemiec, tak silnie sprzężoną z naszą, że odczuwamy tego skutki, ale lekarstwem na to na pewno nie są kłótnie o budżet. Europa potrzebuje dziś solidarności silniejszych ze słabszymi, a nie pokazu brytyjskiego egoizmu, wspieranego przez zamożne państwa Północy. W targach o pieniądze i procenty zatraca się wielka idea wspólnotowa. A przecież Unia dostała pokojową nagrodę Nobla za to, że skutecznie przez tyle lat chroniła nasz kontynent przed konfliktami. Z tej roli nie może wycofać się z powodu kłopotów ekonomicznych. Dowodem solidarności bogatych z biednymi będzie też polityka jednakowych szans dla wszystkich unijnych rolników. I o to będziemy wciąż zabiegać. Odmowa przyjęcia okrojonego budżetu unijnego ma uzasadnienie w planach, które były konstruowane na okres do 2020 r. i roli, jaką transfer środków odgrywa dla pobudzania całej Unii. Nawet specjaliści z MFW zgadzają się z tym, że należy wprowadzać tyle cięć, ile jest to absolutnie niezbędne, a koncentrować trzeba się na stymulowaniu rozwoju gospodarczego. –Pamiętajmy jednak , że w walce o nawet słuszne interesy ekonomiczne, nie możemy tracić z pola widzenia tego, co jest fundamentem Unii – solidarności, wymiaru społecznego, racjonalności. W przestrzeni globalnej nie da się dziś wygrywać osobno. Można to zrobić tylko razem. Solidarność w wymiarze europejskim i w wymiarze polskim nie może być pustym słowem – przekonywał  Janusz Piechociński.

Budujmy porozumienie ponad podziałami

Prezes PSL zwrócił uwagę, że dziś, gdy absolwentka studiów nie może zdobyć pracy za 2 tys. zł w okienku bankowym, a członek zarządu jednego z banków podnosi sobie pobory o 100 tys. zł miesięcznie, to pora spojrzeć na relacje między pracodawcą a pracownikiem. Nie czas wyprowadzać ludzi na ulice w związkowych protestach, ale trzeba domagać się od tych, którzy podejmują decyzje, by nie pozostawiali zwykłych ludzi sam na sam z ich problemami. To na klasie politycznej ciąży szczególna odpowiedzialność za losy tego pokolenia, które wchodzi w dorosłe życie. – Zainteresowanie, jakie wzbudził w mediach i wśród polityków innych opcji nasz Kongres, powinno dodać nam wiary we własne siły, bo świadczyło o tym, jak ważnym elementem systemu politycznego jest PSL. Dlatego wierzę, że nasza misja budowania porozumienia ponad podziałami, tworzenia lepszego państwa, przyjaznego obywatelom, jest realna. Wielkie zadania stają się możliwe do wykonania, gdy człowiek w nie z całego serca wierzy – stwierdził Janusz Piechociński.

Wybory nowych władz

Prezes PSL rekomendował członków NKW. Zaznaczył, że chce, by znalazły się w nim osoby  ambitne, z doświadczeniem w różnych formach działalności w sferze publicznej oraz z pozytywistyczną chęcią do pracy na rzecz Stronnictwa. Wśród kandydatów znalazła się spora grupa ludzi młodych, ale posiadających już doświadczenie w różnych obszarach aktywności. Na wiceprezesów Stronnictwa rekomendował Adama Jakubasa, marszałka województwa świętokrzyskiego, Krzysztofa Hetmana, marszałka województwa lubelskiego, Władysława Kosiniak-Kamysza, ministra pracy i polityki społecznej i Urszulę Pasławską, wiceministra skarbu. Na sekretarzy NKW kandydowali: Ilona Antoniszyn -Klik i Dariusz Klimczak. Przedstawiając innych członków, ubiegających się o członkowstwo w NKW, Janusz Piechociński zaznaczył, że każdemu z nich zostanie przypisany konkretny zakres działania, za który będą odpowiadali. Rada Naczelna zdecydowaną większością głosów zatwierdziła proponowany skład NKW. Znaleźli się w nim: Adam Jakubas, Krzysztof Hetman, Władysław Kosinak-Kamysz, Urszula Pasławska, Dariusz Klimczak, Ilona Antoniszyn-Klik, Tadeusz Nalewajk, Czesław Siekierski, Andrzej Grzyb, Jarosław Rzepa, Wiesław Żyliński, Stanisława Bujanowicz, Stanisław Rakoczy, Stanisław Dąbrowa, Zbigniew Sosnowski, Mirosław Karapyta, Marek Sawicki, Stanisław Tomczyszyn. Do tych osób wkrótce dołączy przedstawicieli ZMW. Członkowie Rady Naczelnej wybrali też prezydium tego najwyższego organu statutowego Stronnictwa. Zastępcami przewodniczącego RN zastali: Adam Struzik, Alfred Domagalski i Stanisław Żelichowski. Sekretarzami zaś Andżelika Możdżanowska i Michał Modrzejewski. Rada zatwierdziła jednomyślnie kandydaturę Franciszka Jerzego Stefaniuka na rzecznika dyscyplinarnego PSL.

Stronnictwo stabilizuje scenę polityczną

Zbierający głos w dyskusji podkreślali potrzebę wzmocnienia PSL oraz jego szersze otwarcie na inne środowiska. Wielu Polaków nie znajduje wśród funkcjonujących partii swego reprezentanta. Warto przedstawić im ofertę, która byłaby dla nich interesująca. Atutem PSL jest jego centrowe usytuowanie i gotowość do kompromisów. Ogromne znaczenie ma też ponad 117 tradycja. Nie ma partii, która istniałaby tak długo i przez tyle lat mogła odgrywać stabilizującą rolę na polskiej scenie politycznej. Józef Zych, (woj. lubuskie) zwrócił uwagę na potrzebę demokratyzacji norm życia politycznego. Dziś rzeczową dyskusję zastępują pomówienia i oszczerstwa. Niestety, ta wojna polsko-polska przenosi się na społeczeństwo. To prowadzi do podziałów, braku tolerancji i zaniku czegoś, co można określić zwykłą życzliwością jednego człowieka do drugiego. Politykom w działaniu powinny przyświecać słowa Wincentego Witosa: „Ojczyzna to wielki, zbiorowy obowiązek”. Muszą je wypełniać dla dobra kraju i ludzi. Józef Kuropatwa (woj. lubelskie) zaapelował, by prezes Stronnictwa oraz inni liderzy zaangażowali się w budowanie silnego PSL, ale muszą to czynić razem z działaczami terenowymi. Tak, by wykorzystać ich zapał, pomysły i doświadczenie. Zdaniem Ludwika Węgrzyna (woj. małopolskie) konieczne jest precyzyjne określenie, jaką partią jest dziś PSL. Ludzie muszą wiedzieć, jaki ludowcy mają stosunek do gospodarki, kwestii społecznych i jakie są ich zasady światopoglądowe. To jest ważne wobec wyzwań, które dziś stawia współczesność. Kryzys ekonomiczny obnażył słabość liberalnej doktryny gospodarczej. Czym ją zastąpić? Jaka powinna być rola państwa w procesach społeczno-gospodarczych? Jak poradzić sobie z problemami demograficznymi? Tym zagadnieniom powinien zająć się Kongres ideologiczno-programowy, który zgodnie z uchwałą XI Kongresu powinien odbyć się za dwa lata –przypomniał Tadeusz Sławecki (woj. lubelskie). Warto – zaznaczył – rozszerzyć na cały kraj konkurs wiedzy o ruchu ludowym. W Lubelskiem bierze w nim udział co trzecia szkoła i jest to dobry sposób nauki historii.

Ruch ludowy wyrósł z chłopskich korzeni

Wypowiadający się w dyskusji członkowie RN podkreślali, że otwierając się na inne środowiska, PSL nie może zapominać, iż ruch ludowy wyrósł z chłopskich korzeni. –Wieś czuje się zagubiona. Rolnicy są pozostawieni samo sobie i nie są partnerami w państwie obywatelskim. Nie do końca wiedzą, komu mogą ufać. Do części z nich przemawiają hasła populistyczne PiS. A tak naprawdę jedyną partią, która faktycznie interesuje się sytuacją wsi i rolnictwa jest PSL. Jednak musimy wyraźnie mówić, co możemy zaoferować tej społeczności. Jakie mamy propozycje dla drobnych gospodarstwach, jak wyrównywać szanse edukacyjne czy jak tworzyć nowe miejsca pracy na obszarach wiejskich. Jednak to nie mogą być tylko deklaracje, lecz konkretne rozwiązania, które należy zacząć wprowadzać – stwierdził Wiktor Szmulewicz (woj. mazowieckie). – Jeśli będziemy coś robić dla wsi i rolników, to na pewno na tym zyskamy, także politycznie. 30 proc. głosów zabrało nam PiS, Można to zrozumieć, bo jest grupa ludzi, której bliska jest ideologia tego ugrupowania. Ale dlaczego niemal tyle samo głosów zabrała nam PO? Trzeba się nad tym poważnie zastanowić i podjąć próbę namówienia do powrotu tych, którzy nas opuścili – powiedział Jacek Soska (woj. małopolskie).

Ideologiczny fundament ludowców

Andrzej Grzyb, (woj. wielkopolskie) dodał, że obowiązkiem Stronnictwa jest dbanie o interesy rolników i wsi, gdzie mieszka 36 proc. Polaków. Nie wolno nam zdejmować z PSL wiejskości. Często odwołujemy się do tradycji, a to ona właśnie niesie z sobą wartości. Doktryna polityczna PSL nie zmienia się. Mamy wyraźne oblicze społeczne, wyznajemy chrześcijański system wartości, stosujemy się do społecznej nauki Kościoła. To jest nasz ideologiczny fundament – stwierdził eurodeputowany. Grzegorz Benedykciński (woj. mazowieckie) zwrócił uwagę na problem wyludniania się wsi. Mieszkańców ubywa, nie dlatego, że wielu wyjeżdża za pracą do miast lub za granicę. Rodzi się też za mało dzieci. W całych regionach kraju mamy do czynienia z dramatem demograficznym. Nie można temu biernie się przyglądać, lecz trzeba przeciwdziałać temu niekorzystnemu zjawisku. Budować przedszkola, wprowadzać różne ułatwienia dla rodzin z dziećmi. Zdaniem Jan Burego (woj. podkarpackie) w kręgu zainteresowania PSL nie może być tylko wieś i rolnictwo. Musi zajmować też tymi problemami, które są ważne dla wszystkich Polaków. Na pewno jednymi z najbardziej dotkliwych jest brak pracy, tak dla młodych, jak i dla osób 50 plus. Innym problem jest to, co się dzieje w służbie zdrowia Mimo, że w ciągu ostatnich 6 lat dwukrotnie zwiększył się budżet NFZ, to w powszechnym odczuciu szpitale i przychodnie funkcjonują co raz gorzej. W tych kwestiach PSL musi zabierać głos i przedstawiać swoje propozycje poprawy sytuacji. –Ten głos powinien być wyraźnie artykułowany, by przekaz, jaki dociera do ludzi, był jasny i przekonywujący. Uprawianie polityki miłości i pokoju sprawia, że stajemy się nijacy. Dziś trzeba przyjmować jednoznaczne stanowiska i nie unikać ostrych wypowiedzi, gdy jest to konieczne – przekonywał Krzysztof Paszyk (woj. wielkopolskie).

Fundusze na wieś i rolnictwo równie ważne jak polityka spójności

Uczestnicy posiedzenia RN sporo miejsca poświecili budżetowi unijnemu na lata 2014-2020. Fiasko szczytu w Brukseli pokazało, że w czasach kryzysu każde państwo walczy o swoje i co raz trudniej o wspólnotową solidarność. Płatnicy netto nie chcą już łożyć na biedniejsze kraje i domagają się ograniczenia unijnego budżetu. Straciłaby nam tym Polska, największy beneficjent funduszy pomocowych. – Istnieje niebezpieczeństwo, że nie dojdzie do porozumienia na kolejnym szczycie. I zamiast wieloletnich ram finansowych, tworzone będą budżety roczne. Byłoby to fatalne rozwiązanie. Spowodowałby wstrzymanie dużych inwestycji. Jak je prowadzić, mając do dyspozycji tylko część niezbędnych na ich realizację środków? Jak w tej sytuacji planować rozwój regionu i całego kraju? Dla Polski złą wiadomością jest też propozycja tworzenia dwóch oddzielnych budżetów – jednego dla strefy euro, drugiego  dla pozostałych członków. Oznaczałoby to koniec europejskiej wspólnoty – stwierdził Adam Struzik (woj. mazowieckie). Słuchając wypowiedzi premiera i niektórych ministrów, można odnieść wrażenie, że Polsce zależy tylko na funduszach z polityki spójności. Rząd cały czas zapewnia, że będzie jej bronił, gdyż to za te pieniądze budowane są drogi, autostrady, modernizowane linie kolejowe, dworce lotnicze i kolejowe. Mniejszą wagę przywiązuje do środków, jakie mogą przypaść nam w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. Liczy, że Francja nie pozwoli na uszczuplenie rolnej kasy, ale interesy tego kraju i Polski wcale nie są zbieżne. – Tak naprawdę Francji zależy na dopłatach bezpośrednich, bo z II filaru jej rolnictwo korzysta w niewielkim stopniu. Odmiennie niż my, gdyż zasilanie z obu filarów jest dla polskiego rolnictwa bardzo ważne i chodzi tu o duże pieniądze. Jeśli przykleimy się do Francuzów, to możemy być stratni na 3-4 mld euro – zaznaczył Marek Sawicki (woj. mazowieckie). Zdaniem Stanisława Kalemby, ministra rolnictwa, konieczne jest spotkanie koalicyjne. Bez uzgodnionego stanowiska, nie uda się obronić wysokości funduszy, jakie powinny trafić na polską wieś. To, co zaproponowano na szczycie w Brukseli, jest dla Polski nie do przyjęcia – powiedział minister. Jeśli nie sprzeciwmy się redukcji II filaru, Polska może stracić około 3 mld euro, czyli jedną czwartą obecnego budżetu. Na takie rozstrzygnięcia nie wolno nam się zgodzić.

Teresa Hurkała

Fot. Wiesław Sumiński


Zamów prenumeratę: zielonysztandar.com.pl/prenumerata
Cały tekst dostępny w wersji papierowej tygodnika Zielony Sztandar lub na platformach sprzedaży online



Podobne artykuły