„Cud nad Wisłą. Tryumf wiary i wolności w sercu Polski”
Pod takim tytułem 23 sierpnia (piątek) 2024 roku w Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego Aleja Wilanowska 204 Warszawa odbyła się konferencja naukowa oraz otwarcie wystawy.
Organizatorami wydarzenia było: wydawnictwo Green Light Media, Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego, Muzeum Niepodległości, Fundacja „Grom”, JJ Promotion i miesięcznik „Zielony Sztandar”. Patronat honorowy nad wydarzeniem objęło Ministerstwo Obrony Narodowej i Marszałek Województwa Mazowieckiego
W imieniu MON i ministra Władysława Kosiniaka-Kamysza list odczytał Jerzy Janczak prezes wydawnictwa GLM. W imieniu Marszałka Województwa Mazowieckiego słowo o Bitwie Warszawskiej skierował do zebranych pełnomocnik Marszałka do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Zbigniew Czaplicki.
Podczas konferencji wygłoszono szereg interesujących referatów:
– Dr Janusz Gmitruk – Bitwa Warszawska w dziejach Polski i Europy;
– Dr Mateusz Ratyński – Rola Wincentego Witosa premiera Rządu Obrony Narodowej w Bitwie Warszawskiej;
– mgr Piotr Maroński – Kościół katolicki w Bitwie Warszawskiej;
– dr Tadeusz Skoczek – Bitwa Warszawska w zbiorach Muzeum Niepodległości;
Robert Matejuk – Bitwa Warszawska na łamach „Zielonego Sztandaru”;
– mgr Natalia Roś – Bitwa Warszawska w malarstwie Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego.
Cud nad Wisłą Wincentego Witosa.
Jak Rząd Obrony Narodowej uratował Polskę i Europę
Bitwa Warszawska – uznana za 18. bitwę decydującą w dziejach świata – jest symbolem odrodzenia państwa polskiego po ponad stuleciu rozbiorów. Było to zbiorowe zwycięstwo całego narodu polskiego, który został zmobilizowany do walki przez Wincentego Witosa.
Gdyby Bitwa Warszawska została przegrana przez Polaków, być może skutkowałoby to ponowną utratą niepodległości, przekształceniem Polski w republikę bolszewicką. Klęska Polski zaś otworzyłaby niewątpliwie drogę bolszewikom na Zachód. Zrewolucjonizowana niemiecka klasa robotnicza z utęsknieniem czekała wówczas na wsparcie rosyjskich bolszewików. Państwa Europy Zachodniej wykrwawione I wojną światową, w której zginęło 10 milionów ludzi, a tyle samo umarło w pandemii grypy zwanej hiszpanką, zdemobilizowały już swoje armie. W tej sytuacji mogły nie wytrzymać nawały dwóch rewolucji, a wówczas Europa znalazłaby się w posiadaniu komunistów.
„Wielki przywódca polskiego ludu i mąż stanu”
Ojciec Święty Jan Paweł II nazwał go „wielkim przywódcą polskiego ludu i mężem stanu”. Był jedną z najbardziej niezwykłych postaci polskiej sceny politycznej w skali całego minionego stulecia. Za życia i po śmierci jedni otaczali go najwyższą czcią, inni nie oszczędzali pod jego adresem oszczerstw, skazywali go na zapomnienie. Wincenty Witos był niekwestionowanym przywódcą polskich chłopów, zajmującym czołowe miejsce wśród najwybitniejszych działaczy ludowych.
Odzyskanie niepodległości przez Polskę w 1918 roku było fenomenem, wydarzeniem niezwykłym w tysiącletniej historii narodu. Oddajemy szacunek tym ludowym przywódcom, którzy chłopów doprowadzili do niepodległości w 1918 roku. A była to droga pełna trudności i wyrzeczeń.
Najlepiej uosabiał dążenia chłopów Wincenty Witos – chłopski polityk z Galicji, pierwszy premier rządu dzielnicowego w Krakowie – Polskiej Komisji Likwidacyjnej. PKL powstała 28 października 1918 roku. W najbardziej sprawny i zorganizowany sposób przejęła władzę w b. zaborze austriackim. Oddziały PKL jako pierwsze udzieliły pomocy obrońcom Lwowa.
Wojna polsko-sowiecka z lat 1919–1920 pociągnęła za sobą konsekwencje dla całej Europy. Wbrew bolszewickiej wersji wydarzeń nie została zorganizowana przez Ententę, nie była elementem interwencji państw sprzymierzonych w Rosji. Nie zaczęła się od polskiej, kwietniowej wyprawy na Kijów w 1920 roku. Istniał spór terytorialny, ale główne źródło konfliktu tkwiło w ideologii bolszewickiej i zamiarze powiązania rewolucji w Rosji z rewolucją w Niemczech. Aby połączyć te rewolucje, oddziały bolszewickie musiały przemaszerować przez Polskę.
Regularna walka między stroną polską a bolszewikami zaczęła się niemal przypadkiem w lutym 1919 roku i trwała przez 20 miesięcy. Rozpoczęła się, kiedy armia niemiecka opuściła rejon Ober-Ost. Wstępne starcie nastąpiło na Białorusi 14 lutego 1919 roku. Strony szykowały się do zasadniczych zmagań w roku następnym.
Kampania roku 1920 nie była już przygraniczną potyczką. Była potężną próbą sił w otwartym boju. Niemal milion żołnierzy po każdej z walczących stron przemierzał odległość prawie 1500 kilometrów, tam i z powrotem, w ciągu pół roku. Wojna ta zakończyła się zwycięstwem oręża polskiego.
Nie zawsze w pełni dostrzegano znaczenie zwycięstwa Polaków w szerszej perspektywie.
Na początku drugiej niepodległości Polski, bardzo trudnej i wręcz dramatycznej, to żołnierz chłopski decydował głównie o losach kraju. Swoistym sprawdzianem postawy ludności wiejskiej była wojna 1920 roku.
Mieszkańcy wsi w ogromnej części wzięli czynny udział w tworzeniu i odbudowie państwa polskiego. Ponieważ przemysł był w większości zniszczony, główne fundusze na potrzeby państwa i armii pochodziły ze świadczeń dobrowolnych i przymusowych, nałożonych na społeczeństwo wiejskie. Wywalczona przy współudziale chłopów niepodległość była dla nich wartością nadrzędną, dla której mimo zniszczeń wojennych i strat biologicznych wieś nadal świadczyła swoje ofiary. Tym bardziej należy docenić ten wysiłek, ponieważ okupant znacznie zdewastował gospodarkę, wyniszczył pogłowie bydła, rekwirował żywność, inwentarz, a zwłaszcza konie.
W czasie wojny, która od lutego 1919 roku coraz gwałtowniej rozpalała się na wschodnich rubieżach II Rzeczypospolitej, ponownie opodatkowano dźwigającą się z ruin wieś polską. Nowe ciężary: pobór rekruta, rekwizycje koni, zaopatrzenie wojska na zimę (ustawa z 11 kwietnia 1919 r.) stawiały mieszkańców wsi w dramatycznej sytuacji materialnej: W skali kraju ludność wiejska musiała dostarczyć: 100 tys. ciepłych płaszczy, 100 tys. bluz, 90 tys. spodni, 60 tys. trzewików, 20 tys. par butów, 100 tys. kompletów ciepłej odzieży, 70 tys. derek. Mieszkańcy wsi zmuszeni byli często kupować te towary w mieście po paskarskich cenach.
Przedłużającą się wojnę na wschodzie chłopi odbierali z mieszanymi uczuciami. Troska o bliskich na froncie, głodowy przednówek w roku 1920 sprawiły, że chłopi i ludowcy byli za jak najszybszym zakończeniem działań wojennych i zawarciem sprawiedliwego pokoju. Chwilowy nastrój euforii wywołany zajęciem Ukrainy i Kijowa w obliczu klęsk w maju 1920 roku zaczął przekształcać się w apatię i bierność na wydarzenia wojenne. Takie właśnie nastroje panowały na wsi polskiej do chwili załamania się frontu na wschodzie na przełomie czerwca i lipca i szybkiego zbliżania się wojsk bolszewickich do Warszawy.
Sukces militarny Polski był wypadkową wielu czynników, wśród których poważne znaczenie miały akcje mobilizacyjne, gospodarcze i propagandowe podjęte przez Radę Obrony Państwa i Rząd Obrony Narodowej. Instytucje te rozpoczęły działalność w wyjątkowo trudnym okresie, gdyż klęski ponoszone na wschodzie spowodowały zachwianie pewności społeczeństwa i wojska w skuteczną obronę Polski.
Powołanie Rządu Obrony Narodowej na czele z Wincentym Witosem
Momentem przełomowym o charakterze politycznym w 1920 roku było powołanie Rządu Obrony Narodowej na czele z Wincentym Witosem i wicepremierem Ignacym Daszyńskim. Przywódcy ci swoim programem i przykładem mieli reprezentować ideę Polski ludowej i zjednać dla niej masy społeczeństwa podatne na bolszewickie hasła. To właśnie realizacja idei Rządu Obrony Narodowej wiąże się z osobą chłopskiego premiera. 23 lipca 1920 roku misję utworzenia nowego rządu otrzymał Wincenty Witos. Wiadomość ta zastała go w rodzinnych Wierzchosławicach przy pracach polowych. Odwiedził go 21 lipca wysłannik Naczelnika Państwa i poinformował, że Józef Piłsudski powierzył mu misję tworzenia rządu.
Wincenty Witos misję tę przyjął i w ciągu jednego dnia rząd utworzył. Nie bez wpływu na to była krytyczna sytuacja państwa uwikłanego w wojnę z Sowietami. Forpoczty Armii Czerwonej docierały już do Bugu.
W dniu 24 lipca premier Witos wygłosił exposé sejmowe, w którym powiedział:
Wysoki Sejmie!
Zgodny wysiłek stronnictw, reprezentowanych w tej Wysokiej Izbie, konieczność współpracy i konsolidacji całego narodu w chwili dla Państwa tak poważnej, doprowadziły do utworzenia rządu, który się ma zaszczyt dzisiaj Wysokiej Izbie przedstawić. Z natury rzeczy rząd ten nie przychodzi ze szczegółowym programem swej pracy, wychodząc z założenia, że program ten stworzyły i podyktowały wypadki i da się on streścić w słowach niewielu, w słowach: obrona państwa, zakończenie wojny i zawarcie sprawiedliwego i trwałego pokoju. W myśl wyrażonych przeze mnie zasad, w imieniu tego rządu mam zaszczyt Wysokiej Izbie przedłożyć następującą deklarację:
Stajemy przed Wysokim Sejmem jako rząd powołany przez całe przedstawicielstwo narodu: Rząd Obrony Narodowej. Obejmując władzę w groźnej dla ojczyzny chwili, ślubujemy skupić wszystkie siły dla obrony granic państwa, całości i niepodległości Rzeczypospolitej, gotowi zawsze do zawarcia trwałego, sprawiedliwego i demokratycznego pokoju. Wypisując taki pokój na swoim sztandarze, nie ustąpimy przed żadną groźbą zgwałcenia [praw] narodu polskiego do wolności i zjednoczenia.
Powołując lud do broni, uznajemy święty obowiązek państwa zabezpieczenia żołnierzowi poparcia, inwalidzie opieki, a rodzinom zarówno zmobilizowanych, jak i ochotników, czynnej natychmiastowej i wydatnej pomocy. Rząd wezwie naród do ofiar koniecznych dla ratowania i ocalenia ojczyzny i nie zadowoli się jedynie ofiarnością nielicznych jednostek. Od społeczeństwa zaś żąda męskiej karności, spokoju i posłuchu jako gwarancji bezpieczeństwa i warunku zwycięstwa.
Odrzucając hasła partyjne, rząd nie zapomni, że masa ludu pracującego wsi, miast i osad fabrycznych dać musi dzisiaj Polsce krew i trud, aby w niej znaleźć ukochaną ojczyznę-matkę, wdzięczną dla wielkiej rzeszy swoich obrońców. Naród nasz stać na to, ażeby się skutecznie bronić i oprzeć wrogom, skoro istnieje silna wola i zjednoczenie sił wszystkich.
Nie uchylając się pod żadnym względem od ścisłej, demokratycznej kontroli ze strony społeczeństwa, żądać będziemy od każdego obywatela spełniania obowiązków podyktowanych koniecznością obrony kraju. Zastrzegając sobie wniesienie ustaw w Sejmie, lub – w czasie odroczenia jego obrad – w Radzie Obrony Państwa szczegółowych projektów ustaw związanych z wojną i pokojem, rząd uważać się będzie odpowiedzialnym za obronę ojczyzny i zabezpieczenie jej pokoju.
Poprzednicy nasi wysłali dnia 22 bm. do rządu rosyjskiej sowieckiej republiki bezpośrednią propozycję zawieszenia broni i rozpoczęcia rokowań pokojowych. Rząd rosyjskiej republiki sowietów propozycję w zasadzie przyjął, oświadczając gotowość do rokowań o warunki zawieszenia broni i rozpoczęcia pertraktacji pokojowych. Nastąpić musi okres ostatecznej gotowości narodu do wywalczenia sobie korzystnego pokoju. Rozejm jest tylko pierwszym krokiem w tym kierunku i nie przesądza jeszcze o losie pokoju. Polska złożyła przez to wobec całego świata dowód, że pragnie wojnie kres położyć i rozpocząć erę twórczej, pokojowej pracy. Europa pragnąca pokoju, Europa ludzi skrwawionych przez wojnę światową, Europa wolnych państw narodowych stanie po naszej stronie, by zrozumieć, że walczymy o naszą ziemię, o naszą całość i niepodległość. W chwili obecnej nie wolno ani dnia stracić, by dopiąć tego, ażeby każdy Polak zdolny do noszenia broni stał się żołnierzem. Wszyscy inni mieniem swoim i pracą ożywioną świętym zapałem popierać będą walczących.
Nie osłabiając niczym wiary we własną narodu siłę, rząd wierny sojuszom uczyni wszystko, co należy, aby uzyskać pomoc od sprzymierzeńców i sojuszników naszych. Demokratyczna Polska przełamać musi uprzedzenia, które w znacznej mierze, bez winy narodu polskiego, osłabiły sympatię, jaką posiadała w świecie Polska walcząca przez wiek cały z górą o swoje zmartwychwstanie. Związani każdym uderzeniem serca z naszą bohaterską armią, do której zwracamy się z nakazem i wezwaniem do wytrwania, skupieni z zaufaniem głębokim koło Naczelnego Wodza, zjednoczeni w wielkiej pracy dla Polski i pokoju, zwyciężymy. Idąc po tej drodze, rząd oczekuje od Sejmu Ustawodawczego i od narodu pełnego poparcia.
Rząd Wincentego Witosa odszedł od ogólnych haseł i propagandowej frazeologii na rzecz konkretnych przedsięwzięć i zobowiązań podejmowanych przez państwo wobec żołnierzy broniących Ojczyzny. Najważniejszym argumentem premiera i ludowców dla pozyskania chłopów była ustawa o reformie rolnej. 6 sierpnia Witos wydał odezwę pt. „Bracia włościanie na wszystkich ziemiach polskich”, która kolportowana była w kilku milionach egzemplarzy.
W innej odezwie, do armii pisał:
Do walki więc, żołnierze! Kto z was odznaczy się szczególnie na polu walki działalnością, może zostać oficerem. Ojczyzna po skończonej wojnie hojnie was wynagrodzi. Żołnierze, którzy dłuższy czas byli na froncie lub dobrowolnie do służby się zgłosili, po nastaniu pokoju otrzymają od państwa ziemię przed wszystkimi innymi, bo tak wyraźnie nakazuje ustawa o reformie rolnej. Szczególnie zasłużeni żołnierze dostaną ziemię za darmo, bo to również nakazuje ustawa o reformie rolnej. Gdyby który z was zginął, rodzina jego otrzyma od państwa zabezpieczenie spokojnego bytu. Męstwo, krew wasza znajdzie nagrodę w szczęściu waszych rodzin i całego narodu.
Poważną rolę w popieraniu rządu Witosa odegrały wydawnictwa ludowe, mobilizujące społeczeństwo do maksymalnego wysiłku w obronie ojczyzny. Nawoływały one do wykonania zobowiązań związanych z obronnością kraju, zachowania spokoju, wytwarzały atmosferę potępienia dezerterów, propagowały pożyczkę państwową, informowały o społecznych zbiórkach przedmiotów wojskowych. Tygodnik „Wyzwolenie” na przełomie lipca i sierpnia w każdym numerze na tytułowej stronie zamieszczał hasło:
Obrona Ojczyzny – to obowiązek najświętszy Polaka – to w duszy i w sercu tkwiąca od prawieku powinność.
Wydział Organizacyjny PSL „Wyzwolenie” wydał polecenie tworzenia w miastach powiatowych komitetów werbunkowych, których zadaniem miało być tworzenie ich biur, akcji uświadamiania o potrzebie obrony ojczyzny, zbierania ofiar od ludności itp. Akcja tworzenia komitetów werbunkowych objęła Kongresówkę. Działalności tej towarzyszyły powstające Ludowe Komitety Niesienia Pomocy Armii. Ludowcy i chłopi czynnie uczestniczyli także w pracach Powiatowych Komitetów Obrony Kraju. Zachęcano do kupowania pożyczki „Odrodzenie”. Redakcja „Piasta” przypominała, iż pożyczka „Obrony i Odrodzenia Polski” pokryta wielokrotnie to połowa zwycięstwa. Opornym przypominano:
(…) kto chce być wolnym od pożyczki przymusowej, niech podpisuje długoterminową pożyczkę „Odrodzenie”.
W szeregi ochotniczej armii gen. Józefa Hallera wstępowała młodzież wiejska i działacze stronnictw ludowych. Działacze PSL „Wyzwolenie” walczyli m.in. w 201. pułku piechoty Polskiej Organizacji Wojskowej. Był wśród nich m.in. Czesław Wycech, ranny w walce.
Na ogólną liczbę 105 714 ochotników do armii gen. J. Hallera ze wsi zgłosiło się około 20% żołnierzy. Tylko z Podlasia i Mazowsza walczyło w armii ochotniczej ponad 10 tys. młodzieży chłopskiej. Ta wydawałoby się stosunkowo niska liczba ochotników związana była z faktem, że wśród żołnierzy regularnych armii, powołanych do służby w drodze poboru, pochodzeniem chłopskim legitymowało się około 70% żołnierzy. Można założyć, iż większość mężczyzn zdrowych i zdolnych do służby wojskowej znalazła się w szeregach wojska.
Tymczasem społeczeństwo z niepokojem nasłuchiwało huku dział z błyskawicznie zbliżającego się do linii Bugu frontu i obserwowało czasową ewakuację administracji, policji i ziemiaństwa. Tak źle uzbrojonego wojska jak armia sowiecka – w piki, cepy, kosy, z rzadka w karabiny, w łapciach i odzianego w łachmany – ludność polska nigdy nie widziała. Armia ta zapamiętale parła na Warszawę, gdzie jej dowództwo obiecało w nagrodę zabawę i jedzenie.
Oddziały bolszewickie idące w drugiej linii rozpoczynały wprowadzanie ustroju radzieckiego, organizowały milicję, powoływały komitety rewolucyjne, wyznaczały pełnomocników, którzy mieli zorganizować dostawy niezbędnych produktów żywnościowych dla wojska.
Rekwirowano prawie wszystko: zboże, konie, wozy, trzodę chlewną i bydło. Żywność, której nie zjedzono na miejscu, wywożono do Rosji. W miastach bolszewicy wykupywali większość towarów przemysłowych, materiały na ubrania, nici, buty itp. Sklepy zostały kompletnie ogołocone. Ruble, którymi płacili, nie miały żadnej wartości.
Józef Piłsudski składa na ręce premiera Wincentego Witosa rezygnację
z funkcji Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza Wojska Polskiego
Kiedy oddziały III Armii rosyjskiej dotarły do Radzymina i tu przygotowywały się do natarcia na Warszawę, a IV Armia szykowała się do forsowania Wisły, 12 sierpnia 1920 roku marszałek Józef Piłsudski załamał się i złożył na ręce premiera Wincentego Witosa rezygnację z funkcji Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza Wojska Polskiego:
Belweder, 12 VIII 1920 r.
Wielce Szanowny Panie Prezydencie!
Przed swym wyjazdem na front, rozważywszy wszystkie okoliczności nasze wewnętrzne i zewnętrzne, przyszedłem do przekonania, że obowiązkiem moim wobec Ojczyzny jest zostawić w ręku Pana, Panie Prezydencie moją dymisję ze stanowiska Naczelnego Wodza Wojsk Polskich.
Powody i przyczyny, które mnie do tego kroku skłoniły, są następujące:
- Już na jednym z posiedzeń Rady Obrony Państwa miałem zaszczyt wypowiedzieć jeden z najbardziej zasadniczych powodów. Sytuacja, w której Polska się znalazła, wymaga wzmocnienia poczucia odpowiedzialności, a przeciętna opinia słusznie żądać musi i coraz natarczywiej żądać będzie, aby ta odpowiedzialność nie była czczym frazesem tylko, lecz zupełnie realną rzeczą. Sądzę, że jestem odpowiedzialny zarówno za sławę i siłę Polski w dobie poprzedniej, jak i za bezsiłę oraz upokorzenie teraźniejsze. Przynajmniej do tej odpowiedzialności się poczuwam zawsze i dlatego naturalną konsekwencją dla mnie jest podanie się do dymisji. I chociaż ROP, gdy tą sprawę podniosłem, wyraziła mi pełne zaufanie i upoważniła w ten sposób do pozostania przy władzy, nie mogę ukryć, że pozostają we mnie i działają z wielką siłą te moralne motywy, które wyłuszczyłem przed ROP parę tygodni temu.
- Byłem i jestem stronnikiem wojny „à outrance” z bolszewikami dlatego, że nie widzę najzupełniej gwarancji, aby te czy inne umowy czy traktaty były przez nich dotrzymane. Staję więc z sobą teraz w ciągłej sprzeczności, gdy zmuszony jestem do stałych ustępstw w tej dziedzinie, prowadzących w niniejszej sytuacji, zdaniem moim, do częstych upokorzeń zarówno dla Polski, a specjalnie dla mnie osobiście.
- Po prawdopodobnym zerwaniu rokowań pokojowych w Mińsku pozostaje nam atut w rezerwie – atut Ententy. Warunki postawione przez nią są skierowane przeciwko funkcji państwowej, którą od prawie dwu lat wypełniam. Ja i ROP, rząd czy sejm, wszyscy mieliby do wyboru albo zostawić mnie przy jednej z funkcji, albo usunąć mnie zupełnie. Co do mnie wybieram drugą ewentualność. Jest ona bardziej zgodna z godnością osobistą i jest praktyczniejsza. Pozostawienie mnie na jednym z urzędów zmniejsza mój autorytet i tak silnie poderwany i doprowadza z konieczności do powolnego zniszczenia tej siły moralnej, którą dotąd jeszcze reprezentuję dla walki i dla kraju. Biorę następnie pod uwagę mój charakter bardzo niezależny i przyzwyczajenie do postępowania według własnego zdania, co z warunkami postawionymi przez Ententę nie zgadza się. Wreszcie przeczy to systemowi, któremu służyłem w Polsce od początku swej pracy politycznej i społecznej, której podstawą zawsze była możliwie samodzielna praca nad odbudowaniem Ojczyzny, ta bowiem wydawała mi się jedynie wartościową i trwałą. Obawiam się więc, że przy pozostawieniu przy funkcjach przodujących oraz przy moim charakterze i przyzwyczajeniach wyniknąć mogą ze szkodą dla kraju tarcia mniejsze i większe, które nie będąc przyjemne dla żadnej ze stron, wszystko jedno skończyć by się musiały moim usunięciem się.
Wreszcie ostatnie. Rozumiem dobrze, że ta wartość, którą w Polsce reprezentuję nie należy do mnie, lecz do Ojczyzny całej. Dotąd rozporządzałem nią jak umiałem samodzielnie.
Z chwilą napisania tego listu uważam, że ustać to musi i rozporządzalność moją osobą przejść musi do rządu, który szczęśliwie skleciłem z reprezentantów całej Polski.
Dlatego też pozostawiam Panu, Panie Prezydencie, rozstrzygnięcie co do czasu opublikowania aktu mojej dymisji. Również Panu wraz z Jego kolegami z Rządu pozostawiam sposób wprowadzenia w życie mojej dymisji i wreszcie oczekiwać wówczas będę rozkazu Rządu co do zużytkowania moich sił w tej czy innej pracy. Co do ostatniego proszę tylko nie krępować się ani wysoką szarżą, którą piastuję, ani wysokim stanowiskiem, które posiadam. Nie chciałbym bowiem mnożyć swoją osobą licznej rzeszy ludzi nie układających się w żaden system, czy to z powodu kaprysów i ambicji osobistej, czy to z powodu słabości charakteru polskiego, skłonnego do wytwarzania najniepotrzebniejszych funkcji dla względów osobistych.
Proszę Pana Prezydenta przyjąć zapewnienie wysokiego szacunku i poważania z jakim pozostaję.
/-/ Józef Piłsudski
Wincenty Witos nie przyjął rezygnacji Piłsudskiego, nie wykorzystał też listu przeciwko Marszałkowi. Po zwycięskiej ofensywie przyjechał do Belwederu i oddał pismo jego autorowi.
W dniu 13 sierpnia w boju pod Dubienką poległ major Wacław Drojowski, dowódca Ochotniczego Wołyńskiego Pułku im. Stefana Batorego. Wśród jego dokumentów oddział rozpoznawczy III Armii radzieckiej odnalazł i przetłumaczył rozkaz operacyjny 3. Armii polskiej do kontrofensywy znad Wieprza, datowany 8 sierpnia, godz. 21.00. Rozkaz całkowicie ujawniał zamiar polskiej kontrofensywy, podawał szczegóły działań głównego zgrupowania i zadania osłony. Dokument ten dowództwo radzieckie potraktowało jednak jako mistyfikację ze strony polskiej i nie podjęto żadnych działań, które mogłyby pokrzyżować polskie zamiary. Dzięki temu do rejonu koncentracji w miarę spokojnie spływały oddziały polskie, wycofujące się z pasa działań wojennych.
Z frontu walki
Na północnym froncie krwawe zmagania toczyła 5. Armia gen. Władysława Sikorskiego z trzykrotnie silniejszym przeciwnikiem, aby 16 sierpnia rano mogła ruszyć polska ofensywa znad Wieprza. Od szybkości działań wojennych, od wytrwałości i waleczności piechura w większości z chłopskim pochodzeniem zależało zwycięstwo. W wyzwoleniu Podlasia wzięli udział żołnierze 21. Dywizji Górskiej oraz 1. i 2. Dywizji Legionów. W ciągu dwóch dni rozbito większe związki taktyczne armii bolszewickiej i rozwinięto działania pościgowe. Regularne oddziały wojska wspierała ludność wiejska. Zafascynowany jej postawą Józef Piłsudski pisał:
Dobrze po południu (17 sierpnia) zastałem w Łukowie dowódcę 21. Dywizji wraz z jego sztabem festynującego wesoło po tak wspaniałym marszu. Gdy dowódcy brygad i niektórych pułków mnie otoczyli przy stole, wszyscy w jeden głos twierdzili, że właściwie nieprzyjaciela nie ma i z zapałem mi opowiadali, jak cała ludność spieszy im z pomocą. Tak więc, gdy jakaś grupka nieznaczna nieprzyjaciela chce stawiać opór, to nieledwie baby z cepami i chłopi z widłami spieszą sekundować naszym góralom, gdy ci boso w tyralierze idą do ataku.
Józef Piłsudski 19 sierpnia przyjechał do Siedlec wyzwolonych przez gen. Andrzeja Galicę. 350 Żydów strzelających do wojska polskiego wziętych zostało do niewoli. Marszałek zastał bardzo niepewną sytuację: brak wojska, policji oraz błądzące w terenie rozbite kolumny wojsk bolszewickich.
Pracując nocą z 19 na 20 sierpnia w Siedlcach – wspominał – zestawiłem wszystkie dane o stanie wojska i ludności. Na podstawie tych danych zmieniłem nieco mój rozkaz dany 18 sierpnia, a do ówczesnego ministra wojny gen. [Kazimierza] Sosnkowskiego pisałem o potrzebach, że tak powiem rządowych. Oto są moje ówczesne wrażenia: To, co się tu dzieje, przechodzi zupełnie ludzkie wyobrażenia. Żadna droga nie jest pewna, tyle rozbitych i rozsypanych, ale również zwartych i izolowanych oddziałów z armatami i karabinami maszynowymi włóczy się tu wszędzie w okolicach. Na razie załatwia się z nimi miejscowa ludność oraz najrozmaitsze człony tyłowe różnych dywizji, które jednak muszą ciągnąć dalej za swoją dywizją, a po nich pozostaje przeraźliwa pustka, tak że przypuszczam, że gdyby nie chłopi, którzy się uzbroili, to jutro albo pojutrze Siedlecczyzna będzie we władzy bolszewików, rozbitych i rozproszonych poprzednio przez nas, a ja i różne komendy przy pomocy uzbrojonej ludności będziemy siedzieli w uzbrojonych miastach.
O patriotycznej postawie ludności wiejskiej donosiła także prasa ludowa:
(…) Ludność na Podlasiu także chwyciła za kosy i tłukła najeźdźców. Posuwające się szybko wojska nie mogą zająć się ich (bolszewików) wyławianiem. Czyni to ludność wiejska. Chłopi i niedorostki, a nawet kobiety, zbrojni w kosy i widły, otaczają ukrytych i wziąwszy do niewoli, doprowadzają do posterunków wojska. Niejednokrotnie przychodzi do walk, w których ludność wiejska bohatersko nastawia swych piersi, broniąc ojcowizny przed najeźdźcami. Nadchodzą również meldunki, że chłopi utrudniali odwrót bolszewikom, niszcząc im tabory i rozbijając mniejsze oddziały.
Działacze ludowi, członkowie POW, chwytali za broń, organizowali własne oddziały, które atakowały wycofujące się kolumny wojsk bolszewickich. Władysław Kozak z Rzeszotkowa dotarł w pościgu za bolszewikami aż do rzeki Bug, zdobywając znaczną ilość sprzętu bojowego oraz tabory.
Kiedy euforia z odniesionego zwycięstwa minęła, w mazowieckich i podlaskich wsiach powróciła szara codzienność. Ponownie rozpoczęła działalność polska administracja i policja, która w pierwszym rzędzie zajęła się rekwirowaniem sprzętu i oporządzenia wojskowego oraz aresztowaniami osób współpracujących z bolszewikami. Ofiarami rozliczeń padali często niewinni, polscy patrioci. Głośna była w owym czasie sprawa Józefa Kubata, działacza ludowego z powiatu Ostrów Mazowiecka, niesłusznie oskarżonego i skazanego przez sąd doraźny 4. Armii na karę śmierci przez rozstrzelanie. Mimo licznych protestów posłów ludowych i delegacji chłopskich wyrok pospiesznie wykonano.
Działania wojenne w 1920 roku spowodowały znaczne zniszczenia, zwłaszcza w gospodarce rolnej. Wiele obejść spłonęło podczas walk, ogromne były ubytki koni, bydła i podwód. Duże straty ponieśli chłopi także w produktach rolnych w wyniku rekwizycji dokonywanych zarówno przez bolszewików, jak i wojska polskie.
Wyparcie Armii Czerwonej oraz ciężka sytuacja gospodarcza wpłynęły na to, że wśród społeczeństwa nie miały już posłuchu solidarystyczne i nacjonalistyczne hasła. „Zagrożenie Ojczyzny” nie wzbudzało już takich zrywów patriotyzmu, jak w sierpniu. Na skutek przeciągania się wojny rosło niezadowolenie wśród chłopów. Do Wincentego Witosa napływały rezolucje żądające natychmiastowego zawarcia pokoju. Niezadowolenie pogłębiło powtórne rozporządzenie Rady Obrony Państwa z 25 sierpnia 1920 roku o daninie w naturze na rzecz armii. Posłowie chłopscy występowali w sejmie z żądaniem uwolnienia ludności od danin w naturze i zamiany jej na gotówkę. Proponowali równocześnie rozłożenie podatku równomiernie na poszczególne części kraju i zwolnienie od nich terenów zniszczonych przez wojnę.
Argumentowali to następująco:
Nakaz dostarczania butów, bielizny, spodni, koców itp. jako daniny dla wojska, uważa ludność wiejska za dowód zupełnej nieznajomości stosunków ze strony autorów zarządzenia (…) jak na drwiny Rząd domaga się, aby mu bosi i nadzy dostarczali butów, bielizny, itp.
Poprawa sytuacji militarnej Polski wpłynęła na zaktywizowanie chłopów oczekujących realizacji obietnic rządowych z lipca i sierpnia 1920 roku. Chłopi oczekiwali od państwa położenia kresu rozwijającej się „dzikiej” parcelacji oraz pomocy w odbudowie podupadłych gospodarstw na obszarach dotkniętych działaniami wojennymi.
Podstawowym postulatem było zawarcie pokoju. Uwieńczone sukcesem rokowania pokojowe między Polską i Rosją Radziecką potwierdzili swymi podpisami członkowie delegacji kierowanej przez Jana Dąbskiego – działacza Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast”, ówczesnego ministra spraw zagranicznych. On to z ramienia PSL dokonał oceny działalności Rządu Obrony Narodowej i wkładu wsi w zwycięstwo 1920 roku.
Na zakończenie warto przytoczyć, dobrze oddający ówczesne nastroje społeczne, fragment przemówienia jednego z posłów Adama Chadzyńskiego z Narodowej Partii Robotniczej, który w październiku 1920 roku na forum sejmowym przypomniał:
Rząd prezydenta Witosa, powołany w najcięższej dla Państwa chwili do obrony kraju i zakończenia wojny, zadanie to wypełnił chlubnie. Rząd umiał zaapelować do całego społeczeństwa, wydobyć z niego potężne siły i zmobilizować (…) do walki z wrogiem. Rząd ten wierzył w najkrytyczniejszych chwilach w sprawę polską, wierzył w swój naród, wierzył w swoją armię i dlatego zwyciężył. Rząd odrzucił porady wielkiego mocarstwa [Wielkiej Brytanii] które doradzało mu przyjąć haniebne warunki, podyktowane w Mińsku. Rząd otrzymując pomoc od sojuszniczej Francji i zużytkowując tę pomoc, uczynił to jednak w taki sposób, że w niczym nie uchybił suwerennym prawom naszego Państwa, a przez to zachował godność i honor naszego narodu.
Wkład Wincentego Witosa jako premiera Rządu Obrony Narodowej doceniły ówczesne najwyższe władze II RP, odznaczając go Orderem Orła Białego. Na dyplomie dołączonym do najwyższego odznaczenia państwowego dla Premiera-chłopa wykaligrafowano:
Naczelnik Państwa w uznaniu wybitnych zasług położonych dla Rzeczypospolitej Polskiej na polu działalności politycznej i państwowej zwłaszcza w okresie groźnej inwazji bolszewickiej dekretem z dnia 11 lipca 1921 r. zaliczył Pana Wincentego Witosa Prezydenta Ministrów Rzeczypospolitej i posła na Sejm Ustawodawczy w poczet kawalerów Orderu Orła Białego.
W roku 1920 chłopi i ludowcy wnieśli do zwycięstwa swą wielką wytrwałość, nieustępliwość, siłę wewnętrznego przekonania i głębokie przywiązanie do ojczystej ziemi. Postawę chłopów docenili nawet przeciwnicy w wojnie 1919–1920. Prominentny działacz bolszewicki Dmytro Manuilski w roku 1925 tak scharakteryzował rolę chłopów polskich w wojnie 1920 roku:
(…) przyczyną klęski rewolucji proletariackiej, która latem 1920 roku szła na Zachód, był nacjonalistyczny nastrój chłopstwa polskiego. Rewolucję proletariacką pobił chłop polski.
15 sierpnia – Święto Czynu Chłopskiego
W późniejszym okresie II Rzeczypospolitej, a zwłaszcza po objęciu rządów przez sanację wkład chłopów w odzyskiwanie niepodległości i obronę ojczyzny w roku 1920 nie był już dostatecznie doceniany. Starano się go pomniejszyć, co zgodne było z polityką ówczesnych władz rządowych, które nie interesowały się dramatyczną sytuacją ekonomiczną i społeczną wsi i aktywnie zwalczały partie chłopskie występujące w obronie interesów ludności wiejskiej.
W roku 1936 Naczelny Komitet Wykonawczy Stronnictwa Ludowego podjął decyzję, aby dzień 15 sierpnia był przez działaczy ruchu ludowego i polską wieś obchodzony uroczyście jako Święto Czynu Chłopskiego. Chciano upamiętnić w ten sposób wkład premiera Rządu Obrony Narodowej Wincentego Witosa i polskich chłopów w zwycięstwo nad bolszewikami w 1920 roku.
Święto Czynu Chłopskiego obchodzone uroczyście stało się wielką manifestacją patriotyzmu polskiej wsi. W roku 1937 uroczystości 15 sierpnia odbywały się w okresie narastającej walki z sanacyjnym rządem i zapoczątkowały Wielki Strajk Chłopski, którego uczestnicy upomnieli się o prawo do godnego życia i udziału chłopów we współrządzeniu krajem.
Lata okupacji hitlerowskiej przerwały ciągłość obchodów. Po wyzwoleniu, w zmienionych warunkach politycznych nie pozwolono reaktywować Święta Czynu Chłopskiego. O wiktorii 1920 roku nie pisano i nie mówiono, a jeżeli – to tylko źle. Wojnę polsko-sowiecką uznano za wrogi akt wobec światowego komunizmu i ZSRR. Udział w niej Wincentego Witosa i chłopów starano się wypaczyć i pomniejszyć.
Po 104 latach od tego doniosłego wydarzenia – powstania Rządu Obrony Narodowej – kierowanego przez Wincentego Witosa, możemy jednoznacznie stwierdzić, iż był to nie tylko przełomowy fakt w 1920 roku, ale też ważne wydarzenie w dziejach polskiego parlamentaryzmu. Idea Rządu Obrony Narodowej będzie później realizowana z udziałem ludowców w czasach największego zagrożenia dla państwa, w latach II wojny światowej, a także podczas transformacji ustrojowej w 1989 roku.
Dr Janusz Gmitruk
Dyrektor Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego