Drodzy Państwo, zachęcam do śledzenia tego co się dzieje w polskiej polityce. Rządzący często korzystają z Waszej nieuwagi, wprowadzając kolejne obowiązki, które uderzają w nas obywateli! Przykład? Czy robiliście już zakupy spożywcze w Nowym Roku? Jeśli tak, to z pewnością zauważyliście wzrosty cen. Tak, to zasługa nowych podatków, które w końcówce zeszłego roku wprowadziła sejmowa większość z PiS, z panami Morawieckim i Kaczyńskim na czele. Takich spraw jest mnóstwo! Obecnie w centrum uwagi rządu jest projekt ustawy o wykroczeniach. Sądzicie, że to nic ważnego? Że to bezpośrednio Was nie dotyczy? Przeczytajcie proszę uważnie dalszy tekst.
Tuż przed weekendem na forum pojawił się projekt ustawy o wykroczeniach. Moim zdaniem nie leży on w interesie Polaków, a jedynie w interesie władzy i to w najgorszym wydaniu. Chciałbym zwrócić uwagę na cztery aspekty o tym świadczące:
Po pierwsze.Posłowie PiS uzasadniają swój projekt tym, że Polacy odmawiają przyjęcia mandatu, bo są lekkomyślni i działają pod wpływem wzburzenia – czyli są rozhisteryzowani i wobec tego dobra pisowska władza, tych rozchwianych, zdziecinniałych Polaków musi powstrzymać przed nierozsądnym działaniem. Z uzasadnienia projektu wynika, że pomysłodawcy mają Polaków za duże dzieci, albo mówiąc wprost za „przygłupów”, których tylko dobra władza może prowadzić za rączkę, bo inaczej sobie nie poradzą. W tym zakresie, projekt ukazuje, jak PiS patrzy na polskie społeczeństwo – z pogardą, uważając, że jest ono niedojrzałe do samodzielnego działania. Dlatego „dobra władza” musi ograniczać nadania praw temu społeczeństwu, czyli je ubezwłasnowolniać.
Po drugie.Projekt wprowadza system jak z powieści Franza Kafki „Proces” – to znaczy przed sądem nie władza ma udowodnić obywatelowi, że jest winny, ale to obywatel musi udowodnić swoją niewinność! Takie ujęcie sprawy, przewraca do góry nogami dotychczasowy system sprawiedliwości! Jeżeli ustawa wejdzie w życie w takiej formie, to obywatel zacznie być traktowany przez wymiar sprawiedliwości jako potencjalny „przestępca”! Pierwszą instancją sądu będzie policjant, czy strażnik miejski/wiejski, który to wystawiając mandat, skazuje obywatela na karę. Obywatel od tej pory jest winny i jeśli ma do tego „wyroku” jakieś wątpliwości, może walczyć o swoje uniewinnienie w sądzie. Jest to bardzo trudne dla zwykłego człowieka, który nie ma wykształcenia prawniczego. W istocie taki człowiek będzie bezbronny wobec machiny państwa, która dysponując odpowiednimi zasobami służb, będzie sypała mandatami na prawo i lewo, za to tylko, że jej się nie spodobasz. A Ty Obywatelu będziesz przechodził gehennę kafkowskiego Józefa K., aby udowodnić swoją niewinność.
Po trzecie.Wykroczenia to taki typ naruszeń prawa, za które łatwo można obywatela pociągnąć do odpowiedzialności. Dotyczą często zwykłych, niedużych spraw, np. można kogoś ukarać za zbyt głośne zachowanie na ulicy, czy wyrzucenie papierka na bruk zamiast do kosza. W okresie Polski Ludowej wykroczenia były używane do uprzykrzania życia niepokornym obywatelom, którzy podpadli władzy np. mandat za naruszenie ciszy nocnej, którym karano uczestników tzw. latających uniwersytetów. Stąd, po 1989 roku, jako podstawowy element demokracji, wprowadzono i zagwarantowano Polakom szeroką możliwość obrony przed niezależnym sądem! Był to fundament przejścia z systemu totalitarnego w demokrację. Teraz częściowo planuje się wrócić do tamtego PRL-owskiego wzorca. Zgodnie z nowym prawem obrona będzie niezwykle trudna, a sprawę będzie rozpoznawał nie niezależny i niezawisły sędzia, ale referendarz sądowy (sic!), czyli urzędnik sądu, którego wynagrodzenie (przydział dodatków) oraz dalsza kariera (możliwość dostania się na stanowisko asesora) są uzależnione od woli polityka – pana Zbyszka Z. Jak widać stworzy to system, w którym wracamy do mandatu, jako znakomitego środka wywierania presji na obywatelu, w szczególności na przeciwnikach władzy.
Po czwarte.Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Musi być z budżetem dość krucho, bo w istocie ten system zmierza do tego, aby zwiększyć ilość pieniędzy z mandatów. Co roku budżet przewiduje około 680-750 mln zł z wpływów z mandatów. Jak wynika z kontroli NIK tylko około 50 proc. tej kwoty wpływa do budżetu (raport z 2019 r.) Reszta m.in. na skutek uchylenia mandatów przez sądy – już nie. Jak zatem zwiększyć wpływy z mandatów? Spowodować, że „faktycznie” nie będzie można ich zaskarżać do sądu.
Reasumując.Jeśli ten projekt wejdzie w życie, będzie to kolejny krok do ograniczenia praw i wolności obywatelskich. Rząd PiS powoli, lecz konsekwentnie wprowadza nowe regulacje, wzmacniające władzę centralną, a odbierające dotychczasowe prerogatywy innym podmiotom życia publicznego – m.in. samorządom, sądom oraz samym obywatelom. W efekcie, polska demokracja zaczyna czerpać coraz więcej z modelu systemu autorytarnego, gdzie na szczycie hierarchii stoi państwo a nie obywatel, gdzie umniejsza się rolę do działania społeczeństwa obywatelskiego i realizację idei samorządności, na rzecz znacznego zwiększania kompetencji władzy centralnej, zwłaszcza wykonawczej. Taki model opiera się głównie na aparacie przymusu w postaci wojska i policji. W naszym konkretnym przypadku – projekcie ustawy o wykroczeniach – mamy do czynienia z próbą zwiększenia kompetencji i rozbudowy aparatu przymusu, jako bata na niepokorne społeczeństwo.
TEKST:Piotr Zgorzelski