Co piąty kurczak w Europie pochodzi z Polski

Adam Jarubas

 

W Parlamencie Europejskim, odbyło się spotkanie z sektorem drobiarskim. Dziękuję za nie Stowarzyszeniu ELPHA i AVEC oraz posłankom Clara Aguilera i Marie-Pierre Vedrenne.

Sektor drobiarski w UE bywa niedoceniany – być może dlatego, że produkty te są w naszym życiu tak powszechne, a co za tym idzie uznajemy je za coś oczywistego, na stałe wpisanego w europejską gospodarkę i europejską dietę. Mięso drobiowe jest konkurencyjne cenowo i bardzo odżywcze, ma dużą zawartość białka, niską tłuszczu. Nie wiąże się z ograniczeniami kulturowymi, jak wieprzowina czy wołowina. Mięso drobiowe charakteryzacje się najlepszym współczynnikiem konwersji paszy na mięso, a co za tym idzie wiąże się z niższą emisją CO2w porównaniu z mięsem innego pochodzenia – co istotne w dobie coraz częstszej oceny produkcji rolnej pod kontem wpływu na klimat. W 2018 r. w Unii Europejskiej wyprodukowano 14 895 000 ton mięsa drobiowego, z dumą mogę podkreślić, że Polska jest największym producentem mięsa drobiowego w UE – ok. 3 mln ton w 2018 r., z czego ok 50 proc. trafiło na eksport generując 11 331 795 244 zł (ponad 11 mld zł, czyli po 4,20 ok. 2 698 046 487 euro, ponad 2,5 mld euro) – z tego 75 proc. trafiło do państw UE; Wielka Brytania na drugim miejscu w 2018 r. z produkcją 1,884 mln ton, trzecia Francja 1,863 mln ton.

  • Sektor drobiarski to obecnie 370 tys. zatrudnionych w UE, 25 tys. farm rodzinnych.
  • Co należy podkreślać, europejski sektor jest dumny z utrzymywania naszych europejskich standardów, tak co do dobrostanu zwierząt, jak i produkcji żywności – a rynek europejski jest w tym zakresie najbardziej wymagający na świecie.

Dlatego cieszy dzisiejsze spotkanie, które mam nadzieję przyczyni się do propagowania informacji o znaczeniu sektora drobiarskiego dla europejskiej gospodarki, wartości dla europejskich konsumentów, ale i o wyzwaniach, z którymi mierzy się sektor – tymi już znanymi i tymi, na horyzoncie;

Ukraina

PE w ramach sesji plenarnej w Strasburgu, przy 444 głosach za, 128 przeciw i 74 wstrzymujących, wyraził zgodę na zmiany regulacji o Pogłębionej i Całościowej Strefie Wolnego Handlu (DCFTA) zawartych w Umowie o Stowarzyszeniu UE-Ukraina z 2014 r., porządkując kwestię nadużyć w handlu mięsem drobiowym. Jak wiemy niektóre podmioty na Ukrainie wykorzystywały lukę prawną, wprowadzając na rynek UE piersi kurczaka w ilości wykraczającej znacząco poza uzgodniony kontyngent, poprzez stworzenie specjalnej formy piersi kurczaka z kostką – tę klasyfikowano do kategorii „inne” CN 0207 13 70 i 0207 14 70, nieobjętej limitami kontyngentu i tak wwożono formalnie w zgodzie z regulacjami do UE. Mięso kurze, które poddane prostej obróbce odcięcia kostki stawało się piersią kurczaka uzyskiwało często dodatkowo podstawę do znakowania wytworzenia w UE. Import w tej konkretnej kategorii wzrósł z 3700 ton w 2016 r. do ponad 55 tys. ton w 2018 r. Na te problemy uwagę KE zwrócili, m.in. posłowie do PE z Polski, z mojej partii, Polskiego Stronnictwa Ludowego, na czele z posłem dr Czesław Siekierskim, który w minionych 5 latach przewodził Komisji AGRI w PE, a w komisji ENVI i AFET poseł dr Andrzej Grzyb. Zatwierdzone przez PE w ubiegłym tygodniu rozwiązania, to formalizacja stanu wynegocjowanego na przełomie 2018/2019, która de facto tymczasowo już obowiązuje, od czasu gdy zmiany zaakceptował parlament ukraiński; PE nie mógł zaakceptować wcześniej wynegocjowanych rozwiązań ze względu na wybory i proces konstytuowania;

Zawsze, można oczekiwać, że przyjęte rozwiązania, mogłyby być korzystniejsze dla sektora drobiarskiego w UE – niepokoi przyznanie dodatkowego kontyngentu 50 tys. ton na mięso kurze, na poziomie odpowiadającym temu co strona ukraińska dotychczas wwoziła do UE w umykającej klasyfikacji formie piersi z kostką – choć należy odnotować, że zwiększenie kontyngentu jest o 5 tys. mniejszy niż to co ze strony Ukrainy wwieziono na rynek UE, przez wykorzystywaną lukę, w 2018 r.

Z drugiej strony sektor informował nas, że jest to kompromis, którym płacimy za szybkość wprowadzenia wynegocjowanych zmian, zwiększoną przejrzystość i przewidywalność wymiany handlowej – problemowe kategorie mięsa CN 0207 13 70 i 0207 14 70 zostały wciągnięte do udzielonego kontyngentu; określony został pułap kontyngentu i określone opłaty celne powyżej; To zwiększa także kontrolę i możliwość egzekwowania przestrzegania Europejskich standardów m.in. fitosanitarnych.

Sektor alarmuje nas, że eksporterzy ukraińscy nie wywiązują się z „umowy dżentelmeńskiej”, w myśl której do czasu zakończenia ustaleń formalnych nie będą wysyłać ilości powyżej proponowanego kontyngentu. A już w sierpniu mieliśmy 48 tys. ton. Stąd tak ważną kwestią jest tu jak najszybsze sformalizowanie, pełne wdrożenie i egzekwowanie nowych wynegocjowanych zasad – i tu z satysfakcją mogą poinformować, że PE w ubiegłym tygodniu wywiązała się ze swoich obowiązków.

Mercosur

Niestety o wiele poważniejszym wyzwaniem dla europejskiego sektora drobiarskiego jest kontyngent 180 tys. ton proponowany w umowie UE z państwami Mercosur, czyli Argentyną, Brazylią, Paragwajem i Urugwajem. Dla rynku drobiowego szczególnie istotna jest Brazylia.

W czerwcu 2019 r. uznano osiągnięcie porozumienia politycznego w ramach prowadzonych negocjacji umowy handlowej UE – Mercosur. Podobnie jak w przypadku Ukrainy to część szerszego układu o stowarzyszeniu, składającego się z filaru politycznego, filaru dotyczącego współpracy i właśnie filaru handlowego.

Obecnie po przeglądzie prawnym uzgodnionego tekstu, po stronie UE, zostanie on przedłożony do zatwierdzenia państwom członkowskim i Parlamentowi Europejskiemu.

I tu staniemy przed poważnym dylematem. Z jednej strony, szacuje się, że umowa ma się przyczynić do 19 bilionów euro PKB – druga najbardziej wartościowa umowa po Japonii, o 1 bilion euro więcej niż CETA z Kanadą. Oczekuje się wygenerowania 88 mld euro w handlu towarami, 34 mld euro w usługach.

Z drugiej strony sektor drobiowy uważa, że przyznanie kontyngentu 180 tys. ton na mięso z Mercosur oznacza, cytując, że „sektor został złożony w ofierze na rzecz tej umowy”.

Przyjmuje się, że ta umowa ma być narzędziem wyrównywania standardów między UE i Mercosur – standardów, co do bezpieczeństwa żywności, warunków pracy, ochrony środowiska.

Na umowę UE Mercosur, trzeba dziś spojrzeć szczególnie również od stronu efektów dla klimatu – ten temat jest jednym z filarów rozpoczynjącej swoje urzędowanie nowo powołanej w ubiegłym tygodniu w Strasburgu przez PE, KE pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen. PE zbiera się na specjalnej, nieplanowanej wcześniej, sesji plenarnej, poświęconej wyłącznie prezentacji przez szefową KE założeń Nowego Zielonego Ładu, który zdefiniuje w dużej mierze politykę UE na kolejne 30 lat. W tym kontekście model produkcji rolnej Południowej Ameryki ma zasadnicze znaczenie; Zwracałem na to uwagę we wrześniu w ramach debaty sesji plenarnej PE w Strasburgu poświęconej sytuacji lasów Amazonii – uznawanych za płuca świata, rezerwuar bioróżnorodności. Lasy Amazonii są wycinane, padają ofiarą pożarów – większość z premedytacją zaprószanych, by zyskać miejsce pod uprawy, również na pasze.

Proponuje się, by umowa handlowa z państwami Mercosur-u, została wykorzystana do wyegzekwowania przestrzegania przez te państwa zapisów Porozumienia Paryskiego, i wstrzymania wylesiania Amazonii. Jeśli umowa ma zostać przyjęta i przynieść pożądane efekty, państwa Mercosur-u nie tylko muszą spełniać kryteria klimatyczne i zrównoważonego rozwoju, ale również muszą wdrożyć równoważne z europejskimi kryteria dobrostanu zwierząt i bezpieczeństwa żywności, jakie musi spełniać rolnik francuski, niemiecki czy polski.

W pamięci jednak mamy niechlubne przykłady, że nasi partnerzy nie zawsze wywiązują się z podjętych zobowiązań – przykładem niech będzie skandal jaki wybuchł na przełomie 2016 i 2017 r., gdzie na jaw wyszedł proceder eksportu zepsutej wołowiny i drobiu z Brazylii do UE, w który zaangażowane były największe brazylijskie firmy i przekupieni urzędnicy. Dlatego, być może warto tu przyjąć inne podejście? Wpierw standardy, potem umowa?

Tak jak to jest w przypadku akcesji nowych państw kandydujących do UE? Może warto rozważyć okres, w którym sprawdzimy czy standardy zostały skutecznie wdrożone, po którym można rozważyć ratyfikację? Nie byłoby to czymś wyjątkowym w skali międzynarodowej, w podobny sposób podpisanie niektórych umów warunkuje Kongres USA.

Kończąc, w kwestii bezpieczeństwa i jakości żywności, od których zależy zdrowie europejczyków, nie można iść na kompromis. Cieszy, że sektor drobiarski, mimo ponoszonych kosztów, nie podważa europejskich wymogów, a wręcz przeciwnie, jest z nich dumny i chce by także podmioty spoza UE ich przestrzegały.

I już na sam koniec, taka uwaga, refleksja, pewien wkład do dzisiejszej dyskusji. Europejskie rolnictwo może jeszcze przez jakiś czas być chronione parasolem ceł, jednakże w dłuższym okresie czasu musimy się przygotować na stawienie czoła światowej konkurencji. Jedną z możliwości jest przestawienie się z produkcji masowej konkurującej ceną, na produkcję ekologiczną i wysokogatunkową. W obydwu przypadkach marża rolników i producentów żywności jest znacznie wyższa niż w przypadku produkcji masowej, w której zysk wypracowywany jest poprzez ilość sprzedanych produktów. Rentowność produkcji masowej jest zależna od nawet niewielkich wahań cen na rynkach. W przypadku produkcji ekologicznej i wysokogatunkowej to ryzyko jest mniejsze, a produkty te w mniejszym stopniu konkurują z tanią żywnością importowaną. Bardzo chętnie, usłyszałbym ocenę takiego podejścia ze strony przedstawicieli sektora.

 


Zamów prenumeratę: zielonysztandar.com.pl/prenumerata
Cały tekst dostępny w wersji papierowej tygodnika Zielony Sztandar lub na platformach sprzedaży online



Podobne artykuły