Rozmowa z Dariuszem Grajdą wiceprezesem Kolei Mazowieckich
TEKST: Robert Matejuk
ZIELONY SZTANDAR: Statystyki dużo mówią o przedsiębiorstwach. Proszę zdradzić kilka najistotniejszych parametrów charakteryzujących Koleje Mazowieckie.
DARIUSZ GRAJDA: Koleje Mazowieckie są pierwszą spółką samorządową kolejową, powstałą w 2004 r., która rozpoczęła swoją działalność 1 stycznia 2005 r. W przyszłym roku będziemy obchodzili 15-lecie jej działania. Nasza firma zatrudnia blisko 3 tys. osób. Rocznie przewozi ponad 62 mln pasażerów. Dziennie uruchamia ponad 800 pociągów. Jej roczny budżet, to blisko 1 mld złotych. A ostanie zakupy, jakie dokonywała, to kupno 71 pociągów za kwotę 2,2 mld złotych.
Mocno zaakcentowaliście swoją obecność w pejzażu Mazowsza.
– Rzeczywiście. Jednak to wszystko nie byłoby możliwe bez wsparcia i życzliwości ze strony samorządu województwa mazowieckiego i osobiście marszałka Adam Struzika. Samorząd mazowiecki doskonale rozumie potrzebę funkcjonowania takiej spółki jak Koleje Mazowieckie. Dokłada wszelkich starań, aby nas wspomóc. Ta współpraca jest bardzo dobra i konstruktywna. Naszym wspólnym celem jest przeciwdziałanie wykluczeniu transportowemu mieszkańców całego Mazowsza. W moim przekonaniu, ta misja jest z powodzeniem realizowana, bowiem obsługujemy aż 1300 km linii kolejowych, wyjeżdżamy nawet poza woj. mazowieckie, np. do Skarżyska, Dęblina, do Kutna, czy do Działdowa.
Wizytówką Kolei Mazowieckich wydaje się być bilet samorządowy. Sprawdził się w praktyce działania?
– Bilet samorządowy, to początek szerszej inicjatywy na rzecz wspólnego biletu. Uważam, że zdał egzamin, a pasażerowie go polubili. Bilet samorządowy jest prosty, tani i dostępny dla wszystkich. Jest ważny przez 24 godziny, a jego cena ryczałtowa wynosi 37 zł. Uprawnia do nieograniczonej liczby przejazdów. Można go kupić w wielu punktach, które oferują sprzedaż biletów. Został wdrożony w ramach biletu samorządowego wprowadzonego do wszystkich spółek zrzeszonych w Związku Samorządowych Przewoźników Kolejowych. W moje ocenie, teraz jest czas na kolejny krok do przodu. Chodzi mianowicie o wejście do tego systemu Przewozów Regionalnych i SKM Trójmiejskiej. Wysłaliśmy już do tych podmiotów stosowne zaproszenia do udziału we wspólnym projekcie i czekamy na odpowiedź. Razem możemy tworzyć bardzo cenną inicjatywę dla podróżnych.
Rząd rozważa i zdaje się przymierzać do likwidacji Portu Lotniczego Warszawa Modlin. Takie przymiarki to pisanie dla Mazowsza czarnego scenariusza?
– Osobiście nie dopuszczam do siebie myśli, by taka niefrasobliwa decyzja zapadła. Spółka Koleje Mazowieckie bardzo dużo środków zainwestowała w obsługę tego połączenia. Zakup wszystkich pociągów, które jeżdżą po linii gdańskiej do Działdowa, czy Ciechanowa został dofinansowany ze środków Unii Europejskiej. A jednym z warunków było to, że będziemy obsługiwali Port Lotniczy Warszawa Modlin. Gdyby okazało się, że tego Portu nie będzie, to zapewne Komisja Europejska zażąda zwrotu kosztów dotacji, a jest ona niebagatelna, bo idzie w setki milionów złotych. Nie można na to pozwolić.
Codzienne funkcjonowanie to jedno, a w jakich niestandardowych dużych wydarzeniach Koleje Mazowieckie brały udział?
– Pod tym względem nasze doświadczenie jest duże i pewnie zasługujemy na miano weterana. Do takiej oceny uprawnia mnie zaangażowanie z powodzeniem naszego przedsiębiorstwa w wydarzenia w skali makro. Do takich z pewnością trzeba zaliczyć Światowe Dni Młodzieży w 2016 r. Wówczas uruchomiliśmy ponad dwadzieścia pociągów z Warszawy do Krakowa. Efektywnie zaangażowaliśmy się także w transport kibiców podczas Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej w 2012 r. W bieżącym roku z naszych usług skorzystało ponad tysiąc harcerzy z woj. mazowieckiego udających się na Zlot Związku Harcerstwa Polskiego w Gdańsku.
Ma pan dobrą rękę do kolei? Jakie inicjatywy ze względu na osobisty charakter dają panu poczucie satysfakcji?
– Najistotniejsze dla mnie jest dobro podróżnego. Z myślą o pasażerach wdrażałem m.in. wielokanałowe systemy sprzedaży biletów, czyli biletomaty. Sprzedaż biletów przez stronę internetową, za pomocą aplikacji telefonicznej. Wprowadzenie płatności kartami płatniczymi. Dziś te opcje to jest standard i normalność, ale wtedy przecieraliśmy szlaki i byliśmy w awangardzie. Obecnie zależy nam, by w ciągu najbliższych tygodni wprowadzić do naszej oferty specjalny program Trop KM. Idea jest taka, że pasażer posiadający aplikację w telefonie, bez wychodzenia z domu, będzie na bieżąco orientował się, czy pociąg porusza się zgodnie z planem, czy jest opóźniony i z jakich przyczyn. To znacząco poprawi obsługę i komfort korzystających z Kolei Mazowieckich.
Pomówmy o wyzwaniach. Jakie są wyzwania i plany KM na przyszłość?
– Po pierwsze, zakup nowych pociągów, odebranie ich i wprowadzenie do ruchu. Po drugie, zadbanie jeszcze bardziej o pracowników i wykwalifikowane kadry. Przygotowujemy się do zmian pokoleniowych, które następują także wśród pracowników Kolei Mazowieckich. Chodzi o maszynistów, kierowników pociągów, osoby pracujące w sekcjach obsługi taboru. W tym celu, co roku organizujemy kursy, aby nasze kadry nabywały odpowiednie uprawnienia i umiejętności. Żeby zastępowały osoby, które odchodzą na emerytury. Stawiamy na profesjonalizm i zadowolenie pasażerów.
Pogdybajmy. Co czeka Koleje Mazowieckie za załóżmy 10 lat?
– Życie niesie różne niespodzianki i nie wszystko da się przewidzieć. Szacujemy jednak, że za dziesięć – dwanaście lat liczba podróżnych, którą będziemy obsługiwać w ciągu roku wyniesie aż 80 mln. A to oznacza konieczność zakupu i uruchomienia nowych pociągów. Pewnie będą to zakupy elektrycznych trakcyjnych zespołów piętrowych. Takie pociągi mogłyby przewieźć więcej osób w czasie jednej godziny. W każdym razie nasza misja pozostanie stała: jak najlepiej służyć podróżnym.