Rozmowa z Piotrem Zgorzelskim, posłem PSL, przewodniczącym Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej

• Zbliżające się wybory samorządowe to pierwsza od długiego czasu konfrontacja partii rządzącej i opozycji nie na ulicach, ale przy urnach wyborczych. Jaka jest stawka tych wyborów?

– PiS ma pełnię władzy w kraju, ale nie może się pogodzić, że poza jego zasięgiem pozostaje Polska lokalna. Wybory samorządowe są więc dla niego batalią o przejęcie samorządów, by mieć wpływ na to, jak będą żyły miliony Polaków. Rozstrzygnie się także kwestia kierunku rozwoju kraju, bo samorządy, prowadząc inwestycje, wykorzystują fundusze unijne, mają więc na to ogromny wpływ. W perspektywie politycznej celem PiS jest wyeliminowanie z samorządów PSL i obsadzenie ich swoimi ludźmi. Obecne zmiany w ordynacji wyborczej mają ustawić kandydatów Stronnictwa już na starcie na niekorzystnej pozycji.

• Bardzo dobry wynik PSL w poprzednich wyborach samorządowych stał się solą w oku partii Jarosława Kaczyńskiego. Czy nigdy nie pogodziła się z tą porażką?

– Pamiętajmy, że nie tylko się nie pogodziła, ale złożyła na Polskę donos do władz unijnych. Wtedy w parlamencie jej przedstawiciel stwierdził, że wybory były sfałszowane. Dziś, gdy PiS ma do swojej dyspozycji prokuraturę, nie podjęto żadnej próby wyjaśnienia tamtych oskarżeń. Pozostały one zupełnie gołosłowne. Nie przedstawiono żadnych dowodów, które w jakikolwiek sposób podważyłyby legalność tamtych wyborów. Warto pamiętać, co Jarosław Kaczyński mówił wtedy o samorządowym sukcesie ludowców. Uznał ich za głównych przeciwników PiS w gminach, powiatach i sejmikach wojewódzkich. Dziś, nie wierząc chyba w zmianę sympatii elektoratu, chce wyeliminować konkurencję, wprowadzając korzystne dla siebie rozwiązania w ordynacji wyborczej.

Rozmawiała: Teresa Hurkała