Rozmowa z Andrzejem Kosiniak-Kamyszem, prezesem małopolskiej organizacji PSL, dyrektorem szpitala im. Dietla w Krakowie
- Politolodzy uważają, że dla PSL wybory samorządowe to będzie bój o wszystko. Zgadza się pan z tą opinią?
– Samorządy są naszą siłą i w wyborach do nich zawsze odnosiliśmy sukcesy. W ostatnich kandydaci PSL wypadli rewelacyjnie. Jestem przeświadczony, że w najbliższych wyborach też osiągniemy dobre wyniki. Robimy wszystko, by tak się stało. Zresztą nie chodzi tylko o nasz sukces, bo jest to wygrana wszystkich tych, których reprezentujemy. Nasi kandydaci są tak zakorzenieni w swoich środowiskach, że najlepiej znają i realizują potrzeby lokalnych społeczności, począwszy od gmin po powiaty i województwa. Na PSL głosują także ludzie, którzy wywodzą się z tych środowisk. Czują się z nimi emocjonalnie związani i są zainteresowani, by w samorządach nie trwała walka polityczna, ale budowanie.
- PSL pójdzie do wyborów pod własnym szyldem. Czy brak jednej listy opozycji nie utrudni stworzenia przeciwwagi dla PiS?
– Wybory samorządowe mają swoją specyfikę. Głosuje się w nich bardziej na konkretne osoby niż na partię. A takich właśnie kandydatów doświadczonych w pracy samorządowej, a także młodych pełnych zapału i pomysłów, mamy na swoich listach.
Teresa Hurkała