„Walka z krzywdą – ze złem należy do moich obowiązków kapłańskich, obywatelskich i ludzkich”
To jedna z barwniejszych postaci w ruchu ludowym lat trzydziestych, postać niepospolita, wykraczająca poza ramy, jakimi zwykło się określać działaczy niepodległościowych. Ulubiony bohater historyczny przedwcześnie zmarłego profesora Arkadiusza Kołodziejczyka. Kim był ksiądz Józef Panaś? Duchownym czy wojskowym z krwi i kości. Na pewno jednym i drugim.
Kapelan Legionów, żarliwy i bezkompromisowy patriota
Występując w sutannie, chwytał, gdy była potrzeba za karabin. Takim był w Legionach Polskich (Kostiuchnówka) i Wojsku Polskim (Przemyśl). Wykazał się wielokrotnie niepospolitą odwagą osobistą. Widząc krzywdy środowiska chłopskiego, z którego wyszedł, podjął wyzwanie i stanął do walki o jego prawa i byt. Gdy upadła Rzeczypospolita, nie wahał się stanąć raz jeszcze w jej obronie. Tym razem w ramach działalności konspiracyjnej. Zginął z rąk oprawców z NKWD, mając lat 53.
Przyszły ksiądz- żołnierz urodził się w rodzinie chłopskiej w Odrzykoniu pod Krosnem. Po ukończeniu seminarium duchownego w Przemyślu rozpoczął działalność niepodległościową, zwiększoną przez wybuch I wojny światowej. Wraz z Legionami przeszedł cały szlak bojowy. W bitwie pod Kostiuchnówką został ranny. Po odzyskaniu niepodległości wziął udział w walkach z Ukraińcami w Małopolsce Wschodniej o Przemyśl, następnie organizował pomoc dla walczącego Lwowa.
W tym okresie poświęcił się głównie pracy wychowawczej i religijnej wśród żołnierzy. Wyrazem tego jest wydany w Przemyślu w 1925 r. „Katechizm Obywatelski”, będący swoistym odbiciem poglądów Panasia. Był on żarliwym patriotą mającym na uwadze w pierwszej kolejności dobro państwa. We wstępie do „Katechizmu” czytamy: Pierwszym obowiązkiem obywatela jest wierność i miłość do Rzeczypospolitej Polskiej tudzież poszanowanie i posłuszeństwo dla prawa i władz państwowych. Drugim obowiązkiem jest sumienna i wytrwała praca, Trzecim obowiązkiem jest płacenie podatków i danin państwowych, czwarty obowiązek służby wojskowej i obrony Ojczyzny.
Potępiał czyny Józefa Piłsudskiego
W maju 1926 r. ostro potępił zamach majowy, w czasie którego zginęło w bratobójczych walkach 379 osób, w tym 164 cywilów. 17 maja 1926 r. w kościele garnizonowym przy ul. Długiej po nabożeństwie za poległych żołnierzy ks. Panaś dał wyraz swojej rosnącej niechęci do obozu piłsudczykowskiego. Powiedział wtedy m.in.: Ja, były kapelan wojsk legionowych Piłsudskiego, oświadczam wobec Boga, trumien pomordowanych mych braci… Zgrzeszyłem ciężko, gdyż niemal bałwochwalczo czciłem i wierzyłem w prawość i uczciwość żołnierską Piłsudskiego, lecz Pan Bóg sprawiedliwy mnie za to ukarał. Ordery te –Virtuti Militari V kl., Polonia Restituta kl. IV, 4-krotny Krzyż Walecznych, które dotąd zdobiły mi piersi… otrzymane z rąk Piłsudskiego, nosiłem z dumą i chlubą. Dziś po tej zbrodni, którą on popełnił, palą mi pierś; zrywam je, gdyż te same ordery znajdują się na piersiach gen. Dreszera, zwycięzcy w bratobójczej walce – ponieważ zostały zhańbione. Następnie zerwał z sutanny odznaczenia, rzucając je pod nogi gen. Gustawowi Orliczowi Dreszlerowi (dowódcy wojsk marszałka podczas bratobójczych walk w stolicy). W czasie mowy ks. Panasia w kościele zapadła grobowa cisza. Wojskowi spuścili głowy, rozległy się szloch i głosy potakujące mowie.
Zenon Kaczyński
Zakład Historii Ruchu Ludowego Fundacji Rozwoju
Cały tekst dostępny w wersji papierowej tygodnika Zielony Sztandar
Zamów prenumeratę: http://zielonysztandar.com.pl/prenumerata/