Czy to możliwe, aby minister w niepodległym kraju zgodził się na podpisanie niezwykle istotnego dokumentu nie czytając go? Za rządów PiS takie rzeczy się zdarzały. Okazuje się, że za wysoką cenę gazu jaką obecnie płacimy Rosji winę ponosi niefrasobliwość Wojciecha Jasińskiego, ministra skarbu w rządzie PiS. W 2006 roku zgodził się na podpisanie aneksu do wieloletniego kontraktu gazowego bez wcześniejszego przeczytania go. W wyniku tego Polska musi płacić Rosjanom za gaz o 10 proc. więcej, nie tylko za przyszłe dostawy, ale również za gaz, który już otrzymaliśmy. Dlatego Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa po podpisaniu kontraktu musiało dopłacić Rosji 600 mln złotych za gaz z 2005 roku. Prawo i Sprawiedliwość nie przyznaje się do niekompetencji swojego ministra i całą winę próbuję przerzucić na obecnego ministra gospodarki Waldemara Pawlaka.
To, że minister skarbu nie zapoznał się z jednym z najważniejszych kontraktów dla polskiej gospodarki wydaje się wręcz nieprawdopodobne. Jednak w dokumentach, których kopie trafiły do naszej redakcji jest to wyraźnie napisane.
„…ze względu na ograniczony czas do wyrażenia opinii MSP nie miało możliwości analizy przekazanego projektu Umowy. Nie mniej mając na uwadze bezpieczeństwo energetyczne kraju (…) wyrażam zgodę na zawarcie Umowy ” – czytamy w piśmie z 15 listopada 2006, podpisanym przez Jasińskiego.
Aneks do kontraktu, na który zgodził się minister obowiązuje nasz kraj do 2022 roku i będzie nas kosztował ok. 18 mld zł więcej niż mówiły o tym wcześniejsze zapisy.
Jednak pamięć o tym fakcie wydaje się nie istnieć w szeregach PiS. Do Ministerstwa Gospodarki co jakiś czas wpływają zapytania od posłów PiS. Żądają oni odpowiedzi, dlaczego obecny wicepremier zgodził się na tak niekorzystny dla nasze kraju kontrakt. – Gdy odpowiadamy, że za zmianę kontraktu odpowiedzialny był minister z nadania PiS, sprawa od razu przestaje być dla nich interesująca – mówi jeden z pracowników Ministerstwa Gospodarki.
Wojciech Jasiński jest obecnie przewodniczącym Sejmowej Komisji Gospodarki. Twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
Niechęć do czytania dokumentów w Prawie i Sprawiedliwości nie jest przypadłością jedynie byłego ministra skarbu. Wydaje się, że na tę fobię cierpi większość polityków tego ugrupowania z prezesem Jarosławem Kaczyńskim na czele. Przez wiele miesięcy oskarżał on Waldemara Pawlaka, że ten w październiku 2010 roku podpisał z Rosją umowę w myśl której, Polska zobowiązała się do wydłużenia kupowania gazu od Rosjan. – Zdrada, targowica, katastrofa – krzyczeli członkowie PiS z prezesem na czele.
Tymczasem zapis w protokole, który mówi o roku 2045 nie odnosi się do kupowania gazu, a jedynie do jego tranzytu przez terytorium Polski. Okres obowiązywania umowy na dostawę rosyjskiego gazu pozostał niezmieniony od 2003 roku i będzie obowiązywał do 2022. Tego ważnego detalu, członkowie PiS nie zauważyli lub nie chcieli zauważyć.
Być może powodem tej „nieuwagi” był fakt, że zapis jest ogromnym sukcesem obecnego ministra gospodarki. Po uruchomieniu Gazociągu Północnego, biegnącego po dnie Bałtyku istniała obawa, że Rosja przestanie przesyłać gaz na zachód Europy przez nasze terytorium. To byłby poważny cios dla polskiej gospodarki. Wynegocjowany przez ministerstwo zapis, zwiększa bezpieczeństwo energetyczne Polski oraz zapewnia, zyski płynące z tego tytułu do budżetu państwa i gmin przez, które przechodzi gazociąg, będą niezagrożone. Przynajmniej do 2045 roku.
– PiS podczas swoich rządów nie zrobił praktycznie nic konkretnego, co mogłoby poprawić sytuację Polski w negocjacjach gazowych z Rosją – mówi Mieczysław Kasprzak, wiceminister gospodarki. – Nawet decyzja o budowie gazoportu była tak naprawdę jedynie deklaracją polityczną, którą to ten rząd wciela w życie. Ponadto przeprowadziliśmy inwestycje, które już teraz poprawiły nasze bezpieczeństwo gazowe. Połączyliśmy nasz system gazociągów z systemem czeskim oraz rozbudowaliśmy połączenie gazowe na granicy polsko –niemieckiej, od listopada 2011 r. realizowane są dostawy gazu ziemnego poprzez usługę tzw. rewersu wirtualnego na gazociągu jamalskim, prowadzona jest rozbudowa podziemnych magazynów gazu. Dzięki temu wzrosło bezpieczeństwo dostaw gazu ziemnego do Polski – dodaje Kasprzak.
Być może PiS dlatego, by ukryć swoją nieudolność w tej dziedzinie posuwa się do oszczerstw i kłamstw. Ostatnią bronią z ich arsenału, która znowu okazała się niewypałem, było stwierdzenie, że obecne ministerstwo gospodarki jest zbyt uległe wobec strony rosyjskiej. Tą tezę obalił niedawno wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew. – Jestem bardziej niż przekonany, że znajdziemy kompromis z Polską. Cena zostanie skorygowana w kierunku obniżki, chociaż całkiem niedawno była zmiana w stronę podwyżki. Nasz gaz był, jest i będzie konkurencyjny – stwierdził wiceprezes Gazpromu. Nieoficjalnie eksperci przyznają, że do takich ruchów Rosjan skłoniła nieugięta postawa Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, które pozwało w tej sprawie rosyjski koncern do arbitrażu w Sztokholmie. Wygląda na to, że za rządów wicepremiera Pawlaka, wkrótce może uda się naprawić błąd jaki popełnił jednym niefrasobliwym podpisem minister za rządów PiS.
Marcin Zieliński