POLSKA MOŻE (POWINNA) BYĆ LEPSZA

POLSKA MOŻE (POWINNA) BYĆ LEPSZA 

Polska może być lepsza jeżeli obywatele będą chcieli. Demokratyczna władza powinna taką świadomość kształtować. Instrumentem kształtującym państwo są powszechne wybory parlamentarne. To one decydują o modelu państwa i jakości życia ludzi. Warunkiem jest jednak wybór ludzi mądrych, przyzwoitych i uczciwych. Wybory parlamentarne z 15.X.2023 r. mogą być początkiem drogi ku lepszemu państwu.

Wydaje się, że Polacy dostrzegli związek i zależność między decyzjami wyborczymi a skutkami rządzenia. Problem tkwi w tym, aby wiedza o tym co dla państwa i jego obywateli jest lepsze a co gorsze stawała się powszechniejsza, aby rozumienie tego stawało się trwałą cechą naszego społeczeństwa. Jedni przykładają większą wagę do praworządności, dobra wspólnego, prawdy i racjonalizmu, inni zadowalają się doraźnymi korzyściami. Jedni wyznają zasady uczciwości, sprawiedliwości społecznej i  odpowiedzialności, dla innych zasady te nie mają większego znaczenia. Stąd tak zróżnicowane oceny rządów w ostatnich ośmiu latach. Rzecz w tym aby Ci pierwsi mieli przewagę.

Podział społecznej wspólnoty pogłębiany jest przez elity polityczne, które odmiennie postrzegają wizję społeczeństwa i rolę państwa jako organizacji społecznej. Własną wizję można realizować dotąd dopóki zyskuje społeczną akceptację. Trzeba rozumieć, że  przegrana w wyborach oznacza w sposób naturalny utratę władzy, wpływów i pieniędzy. Do dzisiejszej opozycji pod wodzą J. Kaczyńskiego ta demokratyczna prawda niestety nie dociera. Postawa PiS czyni z tej partii największe zagrożenie w budowaniu choćby minimalnego porozumienia na rzecz społecznej jedności.

Jest rzeczą naturalną, że ludzie w swych opiniach i poglądach są podzieleni. Chodzi jednak o to aby te podziały nie działały destrukcyjnie na państwo i jego struktury, aby możliwa była współpraca i współdziałanie dla dobra wspólnego, aby jedni nie wykluczali innych a Polska była wspólnym domem dla jej obywateli. Chodzi więc o to, aby wybierać ludzi nie tylko z dyplomami renomowanych uczelni, ale obdarzonych takimi cechami jak charyzma, empatia, uczciwość, przyzwoitość, moralna odpowiedzialność za podejmowane decyzje i umiejętność sprzeciwiania się taniemu populizmowi.

Odpowiedzialnymi za wyszukiwanie jakościowo najlepszych ludzi do służby publicznej powinny być partie polityczne. Tymczasem PiS w czasie sprawowania władzy zamienione zostało w polityczną agencję PR.

PiS zbudowało, pełniąc przez 8 lat nieskrępowaną władzę, własną rzeczywistość realną i informacyjną, przyznając wyłącznie sobie niezbędne kwalifikacje moralne i etyczne. Określiło także hierarchię ważności spraw, jednak nie dla państwa a dla swoich wyborców, którzy stanowią ok. ¼ dorosłych obywateli. Nie chodziło więc o państwo i jego pomyślność lecz o utrzymanie zdobytej władzy. Służyć miała temu m.in. deprecjacja opozycji demokratycznej przedstawianej jako formacja wroga dla Polski i oszukańcza. Jak powiedział Jarosław Kaczyński jeśli wygrają „oni” Polsce grozi coś w rodzaju wojny domowej. PiS odrzucił akceptację różnorodności będącą warunkiem spójnego społeczeństwa. Stąd brutalne seanse nienawiści i wojna ze wszystkimi stojącymi po drugiej stronie.

Wygrana jednak Kaczyńskiego i jego formacji politycznej oznaczałaby  budowę wyższej formy autokratyzmu właściwego dla tego przywódcy, będącego swoistą ideologią skrajnej prawicy i elementem zakłamanej propagandy.

Kampania wyborcza toczyła się wokół dobra i zła, przy czym co jest dobre a co złe określała partia rządząca wskazując co jest etyczne, moralne, przyzwoite a co nie. Wszystko po to aby utrudnić rzeczywistą ocenę rządów minionych dwóch kadencji. To prawda, że ludzie mają własne doświadczenia i oceny, ale nie zawsze potrafią z nich korzystać, zwłaszcza jeśli mają do czynienia z zakłamaniem i manipulacją sączącą się do niedawna z publicznych mediów.

PiS uznało, że dla jego wyborców nie ma znaczenia trójpodział władzy, postępowanie wg ustalonych procedur czy zasad etyczno – moralnych, wyeliminowało też pojęcie wstydu, może ono dotyczyć tylko przeciwników politycznych. Nie jest to droga prowadząca do rozwiązania podstawowych problemów naszego życia społeczno – gospodarczego jak funkcjonowania służby zdrowia, edukacji, polityki społecznej, inflacji i drożyzny, długu publicznego, lokalnej komunikacji wykluczenia społecznego, nierówności społecznych, prywatyzacji usług publicznych itp. Jaką więc Polskę pozostawia po sobie PiS?

Według działaczy PiS jest to państwo silne, dobrze zorganizowane, odporne na zagrożenia zewnętrzne, przyjazne dla obywateli i szanowane na arenie międzynarodowej. Czy ta samoocena znajduje pokrycie w rzeczywistości? Można mieć wiele wątpliwości o czym świadczą wyniki wyborów z 15 października, które tę ocenę odrzuciły. To prawda, że poziom życia obywateli jest wyższy niż 8 lat wcześniej (w dużym stopniu dzięki transferom społecznym) i nastąpił postęp w rozwoju społeczno-gospodarczym. Polska nie doznała także kryzysu ekonomicznego i bezrobocia. To jednak tylko część prawdy nie mogąca przesądzać o sukcesie odchodzącej władzy…

 


Zamów prenumeratę: zielonysztandar.com.pl/prenumerata
Cały tekst dostępny w wersji papierowej tygodnika Zielony Sztandar lub na platformach sprzedaży online



Podobne artykuły