Gospodarcze podsumowanie 2022 roku
Chińskie powiedzenie/przekleństwo mówi: „obyś żył w ciekawych czasach” i faktycznie ostatnie lata są wyjątkowe pod tym względem. Oczywiście wiele z wydarzeń ostatnich lat było niezależnych od rządu polskiego, jak pandemia, czy szeroko pojęta sytuacja międzynarodowa, jednak obrana taktyka radzenia sobie z kryzysami była całkowicie autorska i tu nikt z rządzących nie zdejmie odpowiedzialności. Wiele z tych wydarzeń ma swoje konsekwencje dla gospodarki, a ich skutki dość mocno uwidoczniły się w 2022 roku. Czas zatem na gospodarcze podsumowanie roku!
Polski Ład
Debatę publiczną końcówki 2021 roku zdominował wdrażany na ostatnią chwilę Polski Ład, który miał być sprężyną sondażową Prawa i Sprawiedliwości. Jeszcze przed wdrożeniem, rząd chwalił się na bilbordach w całej Polsce lansowanymi rozwiązaniami, nie bacząc na ostrzeżenia specjalistów i opozycji, że wdrażanie tak rozległych zmian podatkowych na ostatnią chwilę grozi małą katastrofą i chaosem. Nie słuchali, jak zwykle, a od początku stycznia 2022 się zaczęło. Wypłaty nawet w budżetówce pojawiły się mniejsze niż w grudniu. Miało być mniej podatków, a okazało się, że jest więcej… Posypały się głowy w Ministerstwie Finansów, a kryzys nieco odsunięto w czasie dzięki szybkim „łatom” legislacyjnym. Jednak rozliczenie PIT-ów w 2023 roku zapowiada się co najmniej ciekawie…
Inflacja – drożyzna
Jednak tematem, który dużo bardziej zdominował dyskurs publiczny w 2022 roku była inflacja, z która zmagaliśmy się już kolejny rok. Zatem rok ten upłynął pod hasłem różnych tarcz antyinflacyjnych oraz podwyżek stóp procentowych. Rząd co prawda znalazł sobie dzięki działaniom Rosji winnego i wręcz próbował to ochrzcić Putinflacją, jednak daty początku tych niekorzystnych zjawisk gospodarczych nijak się nie zgrywają z wojną w Ukrainie. Niemniej jednak działania rządu w ramach walki z inflacją trzeba niestety określić, jako mocno nieporadne, a w wielu przypadkach wywołujące dalsze problemy i drożyznę. Spóźniony mocno Narodowy Bank Polski postanowił w końcu zabrać się za podaż pieniądza (ilość pieniędzy na rynku) by poprzez jej zmniejszenie zdusić inflację, jednak rząd po każdej takiej decyzji wysypywał dodatkową „wywrotkę” pieniędzy na obywateli. Efekt? Drożyna tylko się pogarsza, kondycja przedsiębiorstw jest coraz gorsza, a ludzie mają jeszcze mniej pieniędzy realnie do dyspozycji. Dodatkowo sytuacja budżetowa jest wyjątkowo napięta i słychać coraz więcej głosów, że w 2023 roku budżetu po prostu nie starczy, a rząd zdaję się kombinować tylko w zakresie by jakoś starczyło do wyborów…