Pułapka na frankowiczów i co dalej?

Wraz z umową o kredyt ludowi sprzedawano instrument finansowy w postaci opcji! Teraz banki i władze wespół z Sądem Najwyższym kombinują jak ten kit utrzymać, a kredytobiorcom niczego nie oddać i to wbrew obowiązującemu prawu!

Tekst: Ireneusz ŁAZARSKI

Jeszcze niedawno prezes NBP Adam Glapiński głosił ochoczo, że polskie banki mają się dobrze, oraz że Narodowy Bank Polski pomoże kredytobiorcom w „przewalutowaniu kredytów walutowych, dla których potrzebne jest rozwiązanie systemowe”, bowiem sądy rozstrzygają sprawy „bez zachowania sensu ekonomicznego, abstrahują od wartości pieniądza, przez co system społeczno-ekonomiczny doznaje szkody” – tak pisali rektorzy czterech znanych uczelni ekonomicznych. Ale ostatnio zamilkł nie tylko prezes Glapiński, ale wszyscy deklarujący wcześniej pomoc „zrobionym w konia” frankowiczom – na czele z prezydentem KNF, rzecznikiem finansowym oraz Sądem Najwyższym. O co więc chodzi?

Prawa konsumenta podlegają ochronie szczególnej

Aby zobrazować podejście władz do problemu kredytów frankowych przyjrzyjmy się działaniom I Prezes Sądu Najwyższego, M. Manowskiej. Od dwóch lat mamy wyrok TSUE, kilka ważnych orzeczeń SN z przełomu lat 2019-2020, mnóstwo decyzji UOKiK i orzeczeń sądów powszechnych. To, co pozostało w sprawie do załatwienia, należy wyłącznie do sądów rozpatrujących sprawy. Mamy prawo, są jego wykładnie, pozostaje postępowanie dowodowe w celu ustalenia faktów związanych z wykonywaniem owych umów. Prezes Manowska chyba nie pojmuje, że abuzywność i jej zakres to fakty, które mają ustalić sądy powszechne w postępowaniu dowodowym. Sądy nie mają kłopotów z prawem i jego interpretacją, zaś najwięcej pracy wymaga sama materia sporu, zebranie faktów i sformułowanie roszczeń, a to już zadanie strony wnoszącej sprawę do sądu. Co strona wniesie, to sądy rozpatrzą, dokonają subsumpcji i orzekną. W tym procesie nie wyręczy ich Sąd Najwyższy, ani nawet ostateczny – bo nie leży to w jego kompetencji.

Aż tu nagle, na początku ub. roku, prezes Manowska skierowała z izby do izby SN sześć pytań o fakty związane z realizacją umów o kredyty indeksowane/denominowane do walut obcych. My zaś zadajmy jedno: z jakiego przepisu Konstytucji albo ustawy o Sądzie Najwyższym pani Manowska wykoncypowała, że zadaniem SN jest ustalanie faktów w jakiejkolwiek sprawie? Czyżby przeprowadziła gruntowną analizę wszystkich umów i zamierza rozstrzygnąć czy i co komu oddać, a najpewniej co zrobić, by kredytobiorcom nie oddać nic.


Zamów prenumeratę: zielonysztandar.com.pl/prenumerata
Cały tekst dostępny w wersji papierowej tygodnika Zielony Sztandar lub na platformach sprzedaży online



Podobne artykuły