Najsilniejsi jesteśmy, gdy działamy razem, wspólnie, drużynowo

Z WŁADYSŁAWEM KOSINIAK-KAMYSZEM, prezesem Polskiego Stronnictwa Ludowego i przewodniczącym Klubu Parlamentarnego Koalicja Polska PSL – UED –Konserwatyści rozmawia: ROBERT MATEJUK

ZIELONY SZTANDAR: Sześć lat z okładem pełni pan funkcję prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jak pan ocenia bilans swojej prezesury?

WŁADYSŁAW KOSINIAK-KAMYSZ: Dla mnie najistotniejsza będzie ocena naszego Kongresu. Kongres jest bowiem najważniejszym i najbardziej reprezentatywnym gremium Stronnictwa. Rada Naczelna w głosowaniu powierzyła mi funkcję prezesa 7 listopada 2015 r. w sytuacji wyjątkowego kryzysu w naszym ugrupowaniu. Wybory parlamentarne w 2015 r. wstrząsnęły całym ruchem ludowym i omal nie wyrugowały PSL z Sejmu. Były też wskazówką, że należy dokonać poważnych zmian. Stronnictwo ledwie przekroczyło 5 proc. próg i niemal na styk z 16 posłów udało się zbudować klub parlamentarny. Najmniejszy w Sejmie, ale dający przecież dużo większe możliwości oddziaływania niż koło poselskie.

Jednak przez całą kadencję toczyła się walka by go zachować i bronić jak niepodległości.

– Rzeczywiście. Trwały bowiem bezpardonowe działania ze strony rządzących, by wyciągnąć kilku posłów, a w konsekwencji zlikwidować klub, zdestabilizować pracę Stronnictwa w Sejmie i zmarginalizować lub nawet unicestwić PSL na scenie politycznej. Skutecznie przeciwstawialiśmy się temu kłusownictwu politycznemu. A pracę kluby parlamentarnego, któremu mam zaszczyt przewodzić w obecnej i poprzedniej kadencji określiłbym jako odpowiedzialną, korzystną dla Polski i Polaków oraz w sposób istotny wzmacniającą Stronnictwo. Prawdziwy sukces i położenie solidnych fundamentów pod PSL nastąpiło wraz z historycznie wysokim wynikiem z wyborów parlamentarnych w 2019 r. Do owocnych działań, które mnie cieszą zaliczam również poprawę wizerunku PSL, zredukowanie niesprawiedliwych stereotypów od lat przypisywanych Stronnictwu i otwarcie się mieszkańców miast na nasze ugrupowanie. Rozwiązane także zostały zaszłe sprawy związane z zadłużeniem partii. Nie wszystkie plany udało się zrealizować – i z tego wyciągamy stosowne wnioski. Sumując: najgorsze za nami, najlepsze dopiero przed nami.

Mówiąc wprost: Władysław Kosiniak-Kamysz okazał się kołem ratunkowym PSL?

– To miłe dla ucha, ale najsilniejsi jesteśmy, gdy działamy razem, wspólnie, drużynowo. Taka forma współdziałania sprawdza się w praktyce. Zawsze opowiadałem się za tym, by w pracy formacyjnej łączyć entuzjazm i energię młodych z doświadczeniem i wiedzą starszych pokoleń. Zamykanie się na jedną grupę wiekową, zawodową, czy terytorialną to pułapka. Dlatego kierując partią zawsze starałem się być otwarty na różne doświadczenia życiowe, które dają efekt synergii.

19 listopada 2016 r. XII Kongres PSL obdarzył pana rekordowo wysokim mandatem zaufania. W głosowaniu tajnym na młodego prezesa PSL zagłosowało aż 1002 delegatów na 1055 głosujących. Spodziewał się pan takie poparcia?

– Zaufanie tej rangi było wielkim zaszczytem, ale jednocześnie nie mniejszym zobowiązaniem do wytężonej pracy na rzecz silnego PSL i lepszej Polski. Stąd moje słowa wypowiedziane podczas tego historycznego kongresu: „Chcemy kraju, w którym każdy czuje się gospodarzem, gdzie nie ma podziału na lepszych i gorszych. Wierzę, że taką Polskę solidarną i racjonalną będziemy razem budować”. Deklarowałem również, że mam ambicję na budowanie nowego, lepszego PSL, które jest mocne u swoich źródeł, ale nie tylko w czczeniu historycznych dat i rocznic, ale też w myśli, która wtedy została stworzona. Jest potrzeba nadania nowego wymiaru, rozpędu partii, to jest możliwe. Tym przesłaniom pozostałem wierny we wszystkich możliwych formach i działaniach aktywności politycznej, w tym zgłaszanych przez nas projektach ustaw i inicjatywach politycznych, ale i upamiętnieniach historycznych. W tym zakresie szczególnie ważkie jest dążenie do oczyszczenia dobrego imienia Wincentego Witosa i pomoc przy postawieniu w Warszawie pomnika Batalionów Chłopskich i Ludowego Związku Kobiet. Wspólnie z Rzecznikiem Praw Obywatelskich wnieśliśmy do Sądu Najwyższego skargę kasacyjną w sprawie Wincentego Witosa, a w 2019 r. odsłoniliśmy w Warszawie pomnik Batalionów Chłopskich i Ludowego Związku Kobiet


Zamów prenumeratę: zielonysztandar.com.pl/prenumerata
Cały tekst dostępny w wersji papierowej tygodnika Zielony Sztandar lub na platformach sprzedaży online



Podobne artykuły