– Projekt dotyczący podziału Mazowsza (na dwa województwa: mazowieckie i warszawskie – red.) jest już gotowy. Czekamy na złagodzenie pandemii, by złożyć ten projekt w Sejmie – obwieścił opinii publicznej poseł PiS Marek Suski. Temu politykowi już śni się fucha marszałkowska w nowym województwie ze stolicą w Radomiu, gdy dokona się podział Mazowsza na dwa autonomiczne regiony. Rządzący nie odkrywają jednak wszystkich kart, a opozycja zdaje się nie domyślać, że rozbiór Mazowsza, to preludium do rewolucji administracyjnej w kraju i przywrócenia 49 województw. To dlatego dziś powoływane są przy Ministerstwie Zdrowia zespoły, które mają doprowadzić do centralizacji służby zdrowia, a faktycznie odebrania samorządom powiatowym zarządzania polskimi szpitalami. I z tego powodu PiS działając przy użyciu państwowej spółki PKN Orlen przejęło liczne media regionalne w Polsce – grupę Polska Press – wydawcę ponad stu tytułów regionalnych i 500 portali internetowych, które odwiedza ponad 17 milionów użytkowników. Tak znaczący oręż medialny z łatwością może dać w terenie przewagę propagandową i wyborczą.
Na razie pandemia uniemożliwia obecnej ekipie zawojowanie administracyjne kraju. Jednak, gdy zostaną zaszczepione 2-3 miliony osób i mocno obniżona zostanie liczba przeprowadzanych testów, rządzący odtrąbią zwycięstwo nad koronawirusem i zarządzą wybory, może nie tylko na Mazowszu, ale w całym kraju. W trybie projektu poselskiego – taka ścieżka pozwoli im na szybkie procedowanie, pominięcie konsultacji społecznych i wprowadzenie swoich kadukowych koncepcji w życie. Motywy PiS? Jest ich kilka. Osiągnięcie łupów politycznych. Zrewanżowanie się tam, gdzie się przegrało rywalizując wedle reguł demokratycznych, centralizacja władzy kosztem całkowitej marginalizacji samorządów, podział społeczeństwa polskiego (oni lubią rządzić podzielonym społeczeństwem, bo to łatwe), odwrócenie uwagi społeczeństwa od dramatycznej sytuacji społeczno-gospodarczej i politycznej kraju.
Opozycja handryczy się między sobą i rywalizuje o wyborców. Przede wszystkim jednak za mocno wchodzi w kompetencje rządzących i narrację covidową PiS. Owszem na tym polu trzeba zgłaszać swoje propozycje dotyczące szczepień, czy innych sposobów walki z kornawirusem. Przede wszystkim jednak opozycja musi, po pierwsze, odważnie stanąć w obronie polskich przedsiębiorców i polskiej gospodarki dobijanych przez lockdowny rządzących. Czyżby oni chcieli na zgliszczach polskiej przedsiębiorczości zrobić miejsce zagranicznym gigantom korporacyjnym? „Gospodarka, głupcze” (It’s the economy, stupid – ang.) jak podpowiadał James Carville Billowi Clintonowi. Rząd nie ma swoich pieniędzy (może mieć jeżeli wydrze je z naszych podatków, pobierze kredyty wysokooprocentowane w komercyjnych bankach na koszt społeczeństwa przecież lub dodrukuje). Bez rozwoju, pracy i wytwórczości nie będzie zatem pieniędzy na nic, w tym na służbę zdrowia zmagającą się dziś z tyloma problemami. Po drugie, opozycja musi stanąć nie tylko po stronie preferowanych pacjentów covidowych, ale też tej znacznej większości chorych na dużo cięższe i bardziej śmiertelne choroby, którzy mają fundamentalny problem z dostaniem się do lekarza w sprawach poważnych i nagłych. Stąd zwiększenie śmiertelności w statystykach. Po trzecie, opozycja musi przestawiać społeczeństwu rzetelną, czytelną i przyjazną wizję rozwoju i obecności Polski w układzie międzynarodowym. Trzeba wyjść poza ramy komfortu, poprawności politycznej i nadmiernej dyplomacji, jeżeli chce się dotrzeć do serc szerokich mas społecznych. Optymizmem napawa fakt, iż po stronie opozycji PSL i Koalicja Polska z prezesem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem przedstawiają sporo ciekawych rozwiązań dotyczących gospodarki i usprawnienia systemu ochrony zdrowia oraz wykazują szeroką aktywność w tych obszarach.
Mazowsze jako łup polityczny
Obiektywnie patrząc, faktyczny rozbiór Mazowsza nie niesie za sobą, żadnych korzyści społecznych i gospodarczych dla społeczności regionu. Jest wręcz rozwiązaniem destrukcyjnym. Partia rządząca ma jednak zgoła inne motywacje – zdobyć w kraju jak największą władzę na jak najdłużej. Mieszkańcom miast spoza Warszawy roztacza się wizję raju po odcięciu stolicy. W parze z obietnicą utworzenia nowych województw rozpoczyna się cyniczna gra na resentymentach i mamienie górą pieniędzy nie wiadomo skąd. To wszystko bardzo efektownie i kolorowo wygląda, gdy z odbiornika telewizyjnego wypływa Niagara rządowej propagandy. Jednak już nawet wieloletni widzowie traktujący odbiorniki telewizyjne jako źródło prawdy i mądrości z niepokojem konstatują. Do diaska, Polska miała być co najmniej mocarstwem regionalnym, a jest kieszonkowym.
– Podział Mazowsza na dwa województwa jest absurdalny, prawnie niedopuszczalny i destrukcyjny. To cyniczna próba odebrania władzy w regionie, w którym PiS-owi nie udało się wygrać wyborów samorządowych. Osłabione Mazowsze bez metropolii warszawskiej będzie zmuszone utrzymać m.in. 3/4 dróg oraz połowę szpitali i instytucji publicznych za 13 proc. dotychczasowych dochodów – przekonuje ikona polskiego samorządu i włodarz Mazowsza, marszałek Adam Struzik.
Profesor Paweł Swianiewicz, kierownik Katedry Rozwoju i Polityki Lokalnej Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego przekonuje, że porównania z innymi miastami europejskimi, które zostały wydzielone jako metropolie, mają sens tylko wtedy, gdy mówimy o jednostkach o zbliżonych zadaniach. W sytuacji podobnej do Mazowsza jest np. Berlin. Niestety tam wprowadzona reforma jest mocno krytykowana. Tam stolica z czasem rozlała się poza granice jednego landu, co utrudnia sprawne jej administrowanie. W Polsce stosunkowo dobrym rozwiązaniem mogłoby być wprowadzenie tzw. ustawy o związkach metropolitalnych przyjętej we wrześniu 2015 r., która niestety została uchylona przez rząd i Sejm. Jak podkreśla profesor, podział Mazowsza nie spowoduje, że do mniejszych miast trafi więcej pieniędzy z Unii Europejskiej. Sprawiedliwszej dystrybucji służy przeprowadzony w 2018 r. podział na dwa odrębne regiony statystyczne NUTS-2. Dzięki temu Warszawa w unijnych statystykach traktowana jest jako odrębny region i jako bogatsza nie zawyża statystyki pozostałej części Mazowsza, co bezpośrednio wpływa na przyznane fundusze. Podział dla mniejszych miast, wbrew opinii PiS, będzie wręcz niekorzystny.
– Analizy prof. Pawła Swianiewicza potwierdzają, że podział województwa mazowieckiego jest absurdalny. Profesor Swianiewicz wskazuje, że wszystkie propozycje PiS-u w sprawie podziału województwa nie mają żadnego uzasadnienia merytorycznego. Z jego badań jasno wynika, że taki proces, wbrew obietnicom składanym przez jego orędowników, grozi poważną zapaścią finansową Mazowsza regionalnego. Co więcej jakakolwiek próba wprowadzenia takiej rewolucji administracyjnej wymaga przede wszystkim przeprowadzenia dogłębnych analiz i konsultacji społecznych. I ja się z tym absolutnie zgadzam. Niestety te wszystkie przesłanki do dziś nie zostały spełnione przez stronę rządzącą – podkreśla marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik.
Z badań wynika, że ludzie tego podziału nie chcą. Nie chcą go samorządowcy. A znaczący politycy opozycji jednoznacznie opowiadają się za obroną samorządów i Mazowsza.
TEKST: Robert Matejuk