25-lecie Siedleckiego Klubu Kolekcjonerów Ludzie z pasją

Kolekcjonerzy to ludzie wielu zainteresowań i profesji, traktujący swoje zajęcie hobbystycznie. Budowanie kolekcji jest dla nich fascynującą przygodą, dodaje barw życiu. Dzięki nim przedmioty nie odchodzą w niebyt, a ludzkie losy nie idą w zapomnienie. Któż z nas nie podziwia tych, którzy mają swoje pasje, poświęcając im każdą wolną chwilę? 

Ponad dwieście takich osób skupia Siedlecki Klub Kolekcjonerów (SKK), który w tym roku obchodzi jubileusz 25-lecia swojego istnienia.

SKK powstał 8 stycznia 1995 roku przy Muzeum Okręgowym (obecnie Muzeum Regionalne) w Siedlcach i działa nieprzerwanie do dziś. Został stworzony przez grono 34 pasjonatów z Siedlec i okolicznych miejscowości. Pomysłodawcą powołania Klubu był Wiesław Słupczyński, a prezesem został i do dziś piastuje tę funkcję Sławomir Kordaczuk.

Przez lata swojego istnienia Klub powiększał grono członków i obecnie ma ich ponad dwustu, nie tylko w Polsce, ale także w Holandii, Finlandii, Wielkiej Brytanii, a nawet w USA. Do pełnoprawnych członków, posiadających legitymacje dołączają osoby, które niczego nie kolekcjonują, ale chcą uczestniczyć we wszystkich przedsięwzięciach Klubu, z samej potrzeby przebywania wśród pasjonatów, w ich przyjaznym towarzystwie.

– Siedlecki Klub Kolekcjonerów jest wyjątkowym zjawiskiem kulturowym w naszym regionie, jednym z najprężniej działających w Oddziale PTTK „Podlasie” – mówi prezes Sławomir Kordaczuk. – Spotkania Klubu są otwarte dla wszystkich, zainteresowanych różnymi dziedzinami kultury, pielęgnującymi i doceniającymi rozmaite hobby. Klubowicze uczestniczą w promocji Siedlec i regionu w sposób ciekawy, przyjemny i skuteczny, poprzez wycieczki krajoznawcze, wystawy, pokazy i wydawnictwa. Dzięki bogatej działalności edukacyjnej i turystycznej nasz Klub uzyskał najwyższy laur kolekcjonerski w Polsce – Honorową Nagrodę Hetmana Kolekcjonerów Polskich Jerzego Dunin-Borkowskiego – podkreśla prezes Kordaczuk.

Należy dodać, że Klub nie jest typową organizacją, nie posiada bowiem księgowości, konta w banku, nie zbiera składek, nie ubiega się o przyznanie dotacji. Wszystkie przedsięwzięcia finansowane są ze środków własnych członków Klubu i organizowane samodzielnie przy wsparciu zaprzyjaźnionych osób. Ten swoisty fenomen to zapewne niemała zasługa prezesa Klubu, który potrafił skupić wokół siebie grono ludzi dobrej woli i zarazić ich kolekcjonerską pasją.

– Jesteśmy po prostu gronem przyjaciół o wspólnych zainteresowaniach, otwartym dla wszystkich grup wiekowych i wszelkich możliwych form zainteresowań, na zasadzie dobrowolności – określa skromnie działalność Klubu jego prezes Sławomir Kordaczuk.

 

TEKST: Janina Tomczyk


Zamów prenumeratę: zielonysztandar.com.pl/prenumerata
Cały tekst dostępny w wersji papierowej tygodnika Zielony Sztandar lub na platformach sprzedaży online



Podobne artykuły