Rosną nasze dochody, ale też wzrastają wydatki. Nadal daleko nam do poziomu życia w krajach zachodnich. Połowę swoich dochodów wydajemy na opłaty rachunków oraz zakupy żywności. Przyczyna jest oczywista. Zarabiamy za mało – trzy, cztery razy mniej niż w krajach tzw. starej Unii.
Polska została zaliczona do krajów rozwiniętych, a jak jest z domowym budżetem przeciętnego Polaka? Wiemy przecież, że w porównaniu z krajami zachodniej Europy zarabiamy 3-4 razy mniej. Wystarczy odwiedzić jeden supermarket za Odrą, by zorientować się, że ceny wielu artykułów w Niemczech kształtują się na podobnym poziomie jak w Polsce. Z drugiej strony Wielka Brytania czy kraje skandynawskie mają znacznie wyższe koszty życia. Na jakim miejscu więc jesteśmy? Warto się przyjrzeć strukturze wydatków przeciętnego gospodarstwa domowego. Reguła ekonomiczna jest bardzo prosta – im biedniejszy kraj i jego mieszkańcy, tym większą część dochodów wydają na żywność. I to nie dlatego, że jest ona jakaś szczególnie droga, ale przy skąpych środkach trudno na niej oszczędzać poniżej pewnej granicy konsumpcji. Platforma MAM zleciła Agencji Freebee opracowanie raportu dotyczącego kondycji finansowej polskich gospodarstw domowych. Stosowne badania na grupie 40 tys. respondentów przeprowadziła firma Kantar TNS.
Wskazują one, że znaleźliśmy się już na pewno poza strefą ubóstwa, ale wciąż nam brakuje sporo do krajów zamożnych. Żywność nie jest już główną pozycją w naszych wydatkach, jak było to niemal od zawsze. Teraz przeznaczamy na nią 24,2 proc. naszych dochodów.
Teresa Hurkała