Nic nie wskazuje na to, że przejęcie władzy w Polsce lokalnej jest w zasięgu partii Jarosława Kaczyńskiego. Sztuczki z ordynacją są zwyczajnie śmieszne. To, że ktoś, kto ma dwie ręce nie czyni go genialnym kieszonkowcem – mówi dr hab. Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Rozmawia: Teresa Hurkała
PiS jest jak transatlantyk, który trafia na swojej drodze na góry lodowe, ale rozbija je bez żadnych uszkodzeń i płynie dalej. Nie szkodzi mu destrukcja ładu konstytucyjnego, ani afery wizerunkowe. Skąd się bierze taka odporność tego ugrupowania?
– Wciąż jeszcze mamy do czynienia ze stosunkowo świeżym sukcesem wyborczym tej partii. Dwa lata sprawowana rządów to niewiele. Większość ugrupowań z takim stażem miała dobre oceny. Plusem PiS jest zwarta i sprawnie działająca organizacja partii i dobre wyczucie potrzeb elektoratu. Precyzyjniej określa oczekiwania swojego zaplecza politycznego niż wiele innych ugrupowań. Oczywiście, partia rządząca popełnia błędy na poziomie operacyjnym i taktycznym. Sądzę, że gdyby nie one, to wskaźnik poparcia mógłby być nawet wyższy. Można się też zastanawiać, czy 40 proc. poparcia gwarantuje w sposób automatyczny utrzymanie władzy.