Coraz mniej Polski w Unii

Rozmowa z Czesławem Siekierskim, posłem do Parlamentu Europejskiego, przewodniczącym Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi w PE

W wygłoszonym w Parlamencie Europejskim orędziu o stanie UE szef KE Jean-Claude Juncker powiedział, że nie będzie Unii dwóch prędkości, lecz pogłębianie integracji. Kraje, które na własne życzenie zechcą usytuować się na marginesie, nie będą do niczego zmuszane, ale też poniosą konsekwencje swojej postawy. Czy to perspektywa dla Polski?

Podział na dwie prędkości jest sztuczny, a przy tym niebezpieczny. Należy mieć bowiem świadomość, że już obecnie mamy w Unii kilka prędkości w wielu obszarach, gdyż Wspólnota jest zróżnicowana. Są problemy, które jednych łączą do wspólnego działania bardziej niż drugich. Ale te grupy nie mogą być zamknięte na potencjalnych nowych członków chcących do nich dołączyć. Podział na dwie prędkości jest jednoznaczny oraz głęboki i sugeruje, że z jednej strony mamy strefę euro będącą jądrem integracji, w której szczególną pozycję zajmuje założycielska szóstka Wspólnoty, a z drugiej całą resztę, zwaną często peryferiami. Wydaje się, że takim ostrym podziałem nie są zainteresowane Niemcy, ponieważ w ich interesie leży wspólna, jedna Europa, w której odgrywają kluczową rolę, co jest im potrzebne nie tylko ze względów gospodarczych, ale też politycznych i historycznych. Tymczasem Francja jest bardziej interesowna w swych działaniach na szczeblu Unii i Niemcy często Paryżowi ustępują. Jednakże nie wychodzą na tym źle. Polski rząd zamiast „tupać nogami” powinien wprowadzać własne inicjatywy na forum Unii.

Rozmawaiała: Teresa Hurkała


Zamów prenumeratę: zielonysztandar.com.pl/prenumerata
Cały tekst dostępny w wersji papierowej tygodnika Zielony Sztandar lub na platformach sprzedaży online



Podobne artykuły