Wiara patriotów czy nacjonalistów

Komunistom w Europie wschodniej nie udało się wykorzenić religii. Kościoły wróciły do życia publicznego. Czy mają się angażować w bieżącą politykę? Z badań wynika, że wierni nie chcą, by odgrywały taką rolę.

Jeszcze ćwierć wieku temu dla socjologów i politologów było oczywiste, że rola religii w życiu publicznym będzie się zmniejszać. Uważano, że w krajach bogatego Zachodu stanie się ona wyłącznie prywatną sprawą obywateli. W krajach pokomunistycznego Wschodu, wyjąwszy Polskę, ówczesne władze rozprawiły się z tzw. opium dla ludu. Rzeczywistość okazała się znacznie bardziej skomplikowana. Pierwszym zaskoczeniem było zjawisko, które dziś ma już charakter globalny – przeobrażenie się islamu. Pod wpływem Arabii Saudyjskiej, propagującej najbardziej radykalną i nietolerancyjną wersję tej religii – wahabizm, zmieniła się sytuacja polityczna na Bliskim Wschodzie, w Azji Południowej, Afryce, i co było największym zaskoczeniem – w Europie Zachodniej. Islam stał się ruchem politycznym, a hasła dżihadu straciły swój sens etyczny, a stały się wezwaniem do autentycznej konfrontacji. Świat zachodni także nie jest jednolity, jeśli brać pod uwagę relacje grup religijnych i polityki. Na jednym biegunie są takie kraje jak Francja, gdzie rozdział tych sfer życia został przeprowadzony w XIX w. Dziś można mówić nawet o pewnych formach świeckiej nietolerancji, bo tak można odczytać zakazy noszenia w szkołach chust czy krzyżyków.

Teresa Hurkała


Zamów prenumeratę: zielonysztandar.com.pl/prenumerata
Cały tekst dostępny w wersji papierowej tygodnika Zielony Sztandar lub na platformach sprzedaży online



Podobne artykuły