Politycy PiS dużo mówili o sytuacji wsi w czasie kampanii wyborczej. Oskarżali koalicję PO-PSL o liczne zaniechania.
Dziś producenci żywności sami mogą ocenić, ile były warte te obietnice.
W czasie kampanii wyborczej PiS rozbudziło nadzieje rolników. Obiecywano im, że zostaną wynegocjowane w Brukseli wyższe dopłaty i pokonane skutki rosyjskiego embarga na eksport polskiej żywności. Dzisiaj ci, którzy w to uwierzyli już widzą, jak dali się podejść. Oczywiście, najbardziej zagorzali zwolennicy tej partii mogą opowiadać sobie nawzajem o tym, że żyją godniej, cokolwiek miałoby to oznaczać, ale wyciągi bankowe nie kłamią. Na wsi w ciągu ostatniego roku jest mniej pieniędzy, co jest efektem spadku opłacalności produkcji. Opowieści o tym, że wystarczy tylko nacisnąć na Brukselę, by dostać więcej pieniędzy, można włożyć między bajki. Wynegocjować cokolwiek w UE mogą tylko ci, którzy znają jej mechanizmy i mają tam sojuszników. Jedno i drugie nie dotyczy obecnego ministra rolnictwa, ani ministra spraw zagranicznych. Nie tylko nie rozumieją mechanizmów rządzących w Unii, ani też nie chcą się niczego nauczyć.
Zupełna bierność na forum międzynarodowym przekłada się na także na zaniechanie poszukiwania nowych rynków zbytu dla polskiej żywności. Nie ma także nadziei na odblokowanie rynku rosyjskiego, na którym lokowaliśmy znaczącą część naszego eksportu. Co gorsze, wiadomo, że jeżeli kiedyś prezydent Putin otworzy granice dla unijnej żywności, to Polska w ten czy w inny sposób będzie szykanowana, choćby typowymi dla Rosji restrykcjami sanitarnymi. Zresztą minister rolnictwa podcina gałąź, na której siedzimy, bo zupełna nieudolność resortu w zwalczaniu zasięgu afrykańskiego pomoru świń, wyklucza nas z coraz to nowych rynków. Dodatkowym zagrożeniem dla polskich producentów i eksporterów żywności jest porozumienie o wolnym handlu z Kanadą. Mieliśmy szansę na jej zablokowanie, ale nikt w rządzie nie zadał sobie fatygi, by przeanalizować jej skutki dla polskiego eksportu rolnego. Tymczasem kanadyjska żywność będzie konkurowała z polską cenami i stracimy jeden z najważniejszych atutów na zachodnich rynkach.
Teresa Hurkała
Cały tekst dostępny w wersji papierowej tygodnika Zielony Sztandar
Zamów prenumeratę: http://zielonysztandar.com.pl/prenumerata/