Można z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że sytuacja na rynku mleka jest kryzysowa. Rynek mleka zawsze był wrażliwy, bo nawet w okresie kwotowania występowały też poważne zakłócenia, czego dowodem były lata 2008-2009. Po likwidacji kwot mlecznych 1 kwietnia 2015 roku sytuacja się skomplikowała.
Producenci mleka jeszcze przed wygaszeniem kwotowania postawili na zwiększenie produkcji, aby mieć silniejszą pozycję na uwolnionym rynku. W roku 2015 wystąpiły sprzyjające warunki dla wzrostu produkcji – łagodna jesień, dobre zbiory roślin pastewnych, przystępne ceny pasz a także sprzyjające ceny innych środków produkcji, np. paliw i energii. Pojawiły się jednak nowe wyzwania. Zrozumiałym jest, że każdy producent chce zwiększać swoje dochody, stąd, przy wspomnianych wyżej, sprzyjających warunkach, nastąpił wzrost produkcji, większość rolników musi bowiem również finansować spłatę zaciągniętych kredytów.
Rynek mleka jest rynkiem globalnym, stąd ma na niego wpływ produkcja, podaż i popyt w różnych regionach i krajach świata. W roku 2015 wzrosła produkcja w USA i Australii. Łączny wzrost produkcji w ujęciu światowym sięgnął 5 mln ton mleka w 2015 roku. Należy wziąć pod uwagę, że były również zgromadzone znaczne zapasy z roku 2014 i wcześniejszych. Zmniejszył się także import mleka i jego przetworów przez Chiny. Równocześnie nie nastąpił wzrost konsumpcji, do czego zapewne przyczynił się prowadzony przekaz o szkodliwości laktozy dla zdrowia człowieka.
Nadwyżka podaży nad popytem doprowadziła do bardzo istotnego spadku cen na mleko. Są one poniżej kosztów produkcji. Spadły już poniżej 0,25 euro za kilogram a są przypadki, że spadają poniżej 0,20 euro za kilogram, głównie w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Ceny interwencyjne na mleko są ustalone na zbyt niskim poziomie a w przypadku odtłuszczonego mleka w proszku ceny rynkowe zbliżają się do poziomu cen interwencyjnych, co jest wynikiem, między innymi, zbyt dużych nagromadzonych zapasów, pomimo znacznego eksportu w roku 2015.
Przedstawiona powyżej sytuacja obrazuje, jak bardzo europejski rynek mleka jest uzależniony od rynku światowego i innych uwarunkowań zewnętrznych, często mających charakter polityczny, jak w przypadku embarga rosyjskiego, czy też daleko idących ustępstw na niekorzyść rolnictwa w porozumieniach handlowych zawieranych przez Unię z krajami trzecimi, gdzie często poświęca się sprawy rolne dla korzyści w innych obszarach wymiany handlowej.
Pomimo spadku cen na masło, utrzymuje się ono nadal na poziomie powyżej cen interwencyjnych a jego eksport wzrósł do krajów Bliskiego Wschodu. Nastąpił nieznaczny wzrost eksportu sera w roku 2015, ale ceny nie wzrosły, do czego zapewne przyczyniło się embargo rosyjskie. W roku bieżącym widać malejący wzrost produkcji mleka we Francji i Niemczech, znaczący wzrost w Irlandii, Holandii i Danii, a w Europie Środkowo-Wschodniej (Polska, Węgry, Słowacja) produkcja zaczyna się stabilizować. W USA produkcja może wzrosnąć o 1,6%, w Australii zakłada się, że będzie bez zmian, a w Nowej Zelandii może nawet spaść. Więc łączny wzrost produkcji w świecie będzie na poziomie 3,5 mln ton w porównaniu do 5 mln ton w roku 2015.
Zastanawiająca jest w takim razie sytuacja na rynku europejskim, gdzie z kwoty 420 mln przeznaczonej na interwencje na rynkach rolnych jeszcze w jesieni ubiegłego roku, wykorzystano nieco ponad połowę środków, a 8 krajów, w tym między innymi Francja, Holandia, Polska, Rumunia, Finlandia nie przekazały informacji o poziomie wykorzystania do Komisji Europejskiej, która przez to zakłada, że tych środków nie przekazano jeszcze rolnikom. Komisarz Hogan dał duże pole manewru krajom członkowskim w zakresie wykorzystania tych środków.
Obecnie dużo się mówi o potrzebie stworzenia pewnej równowagi między podażą i popytem, brak jednak propozycji instrumentów, które by prowadziły do obniżenia produkcji. Zakładanie, że rolnicy uczynią to dobrowolnie nie znajduje potwierdzenia, bo rolnicy bronią się przed upadłością przez zwiększanie produkcji. Produkcja będzie się natomiast zmniejszała na skutek upadłości gospodarstw i to tej grupie rolników należałoby zaproponować określone wsparcie na przekierowanie swojej produkcji, co jest bardzo trudne, gdyż wiemy, że inwestycje w produkcję mleczarską były bardzo kosztowne. Dlatego też należy raczej zastosować pewną formę płatności z tytułu obniżenia produkcji ale jednocześnie zapewniając gospodarstwom możliwość zachowania swojej płynności finansowej, aby nie podjęły się likwidacji stada w szerszej skali.
Pozytywnie należy ocenić działania krajów członkowskich i Komisarza Hogana na rzecz zwiększenia sprzedaży w krajach trzecich, ale jednocześnie należy zwiększyć spożycie przetworów mlecznych na rynkach krajowych, szczególnie tam gdzie jest ono stosunkowo niskie, w większej skali wykorzystać nadwyżki produktów mlecznych w zakresie bezpłatnej dystrybucji żywności w Europie dla osób najbiedniejszych (Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 223/2014 z dnia 11 marca 2014 r. w sprawie Europejskiego Funduszu Pomocy Najbardziej Potrzebującym), a także zwiększyć dystrybucję produktów mlecznych w grupie osób napływających do Europy.
Czesław Siekierski