Rozmowa z Krzysztofem Hetmanem wiceprezesem NKW PSL, prezesem ZW PSL w Lublinie, posłem do Parlamentu Europejskiego
Noworoczne spotkania opłatkowe PSL w Lublinie to wyjątkowa uroczystość. Przybędzie kilka tysięcy ludowców z całego kraju. Co Pan im powie jako gospodarz tego wydarzenia i polityk z pierwszego szeregu Stronnictwa?
– Powiem im, że powinni być dumni z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Nie powinni mieć żadnych kompleksów. Bilans naszych rządów jest absolutnie dodatni, a wizerunek PSL, jaki został wykreowany jest nieprawdziwy i krzywdzący dla tych wszystkich ludowców, którzy swoją codzienną pracą społeczną i zawodowa są świadectwem tego, jaki naprawdę jest PSL. A Stronnictwo jest autentyczne, szczere, jego ludzie niezwykle pracowici i działający na rzecz społeczności lokalnych i regionalnych. Nie potrafimy posługiwać się kłamstwem i półprawdami. Jednocześnie musimy wejść w rok 2016 z wielka pokorą, której powodem są wyniki wyborcze w roku 2015. Nie możemy przejść nad tym co się stało tak po prostu. Z pewnością popełniliśmy błędy i jakieś zaniechania, ale mamy doskonały czas na to, aby przeanalizować wszystko i wyciągnąć wnioski. Nie możemy jednak szukać tanich wymówek lub zrzucać winny na pojedyncze osoby. Musimy popatrzeć przez prymat całości funkcjonowania PSL, jako struktury organizacyjnej, marketingowej, a przede wszystkim ideologicznej.
PSL i PO utraciły władzę w kraju na rzecz PiS. Jakie błędy zemściły się na ludowcach i czego trzeba wystrzegać się na przyszłość?
– Z pewnością było ich wiele. Na PSLu zemściła się utrata tożsamości i brak wyrazistości. Dziś w Polsce żyje już pokolenie, które nie pamięta jak wyglądał nasz kraj przed 1989 rokiem. Mówienie im o sukcesie, jaki Polska odniosła w ostatnich 25 latach nie przekonuje ich, mimo że to prawda i takie są fakty. Oni porównują się do tego, co widzą w zachodniej Europie. I to porównanie wypada na naszą niekorzyść patrząc przez pryzmat portfela poszczególnych osób. Dodatkowo żyje w naszym kraju duża grupa społeczeństwa, która nie ma poczucia udziału w tym wielkim skoku cywilizacyjnym, jaki Polska dokonała w ostatnich latach. Ci ludzie mają prawo czuć frustrację, którą zresztą wyrazili 25 października.
W przypadku Stronnictwa zawiodła z pewnością komunikacja ze społeczeństwem oraz promocja własnych osiągnieć i dokonań. W przyszłości musimy położyć na to szczególny nacisk. My kompletnie nie potrafimy chwalić się własnymi sukcesami. Doszło do tego, że jak rozmawia się z naszymi działaczami, to oni nie mają wiedzy o tym, co robi Stronnictwo. O tym, co się nam udało. Mało tego – często przyłączają się w sposób bardziej lub mniej świadomy do krytyków PSL. A przecież bilans rządów poprzedniej koalicji jest pozytywny.
Jaką dziś partią musi być Stronnictwo, aby odbudować swoją siłę i poparcie społeczne?
– Drogę wyznaczył prezes Władysław Kosiniak-Kamysz. Idziemy w górę rzeki, do źródeł. PSL musi wrócić do źródeł ruchu ludowego. Musimy wykorzystać czas kampanii sprawozdawczo-wyborczej do przygotowania nowego programu Stronnictwa. Zjazdy gminne, powiatowe i wojewódzkie nie mogą być wyłącznie poświęcone skwitowaniu obecnych władz oraz wyborowi nowych. Nie mogą ograniczyć się do „ponarzekania” na otaczającą nas rzeczywistość. Jeśli program Stronnictwa ma być autentyczny, wiarygodny i wychodzić na przeciw problemom polskich rodzin, musi się być stworzony od samego „dołu”. Członkowie PSL muszą mieć poczucie, że są jego autorami.
Władysław Gomułka powiedział kiedyś: Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy. Nie obawia się Pan, że PiS wziął to sobie do serca?
– Mam wrażenie ze PiS jest wiernym kontynuatorem myśli i działania Gomułki i innych komunistycznych „liderów” ówczesnej Polski. Ciągłe szukanie i wskazywanie wroga zewnętrznego – do Niemców w naszych czasach dołączyła Komisja Europejska i Parlament Europejski. Tych, którzy chcą dyskutować o Polsce nazywa się zdrajcami i po prostu obraża się ich. Powrót do narodowych mediów, patriotyzm rozumiany jako ślepe akceptowanie linii wyznaczonej przez partię wiodącą. To wszystko przypomina minione i mało chwalebne czasy. Dla tych, którzy nie pamiętaj tamtych czasów polecam archiwalne wypowiedzi i przemówienia Gomółki. Wielu się zdziwi, jak bliźniaczo brzmią do dzisiejszych słów wypowiadanych przez polityków PiS. Poza tym jest już tak jak przed 1989 rokiem – rząd rządzi, partia kieruje.
Po przejęciu ministerstw i instytucji państwowych PiS zabrał się za spacyfikowanie Trybunału Konstytucyjnego i mediów publicznych. Czy następne w kolejce będą demokratycznie wybrane władze samorządowe? Czy Polsce grozi zamach samorządowy ze strony rządzących?
– Polsce grozi zamach na wszystko, co nie jest w posiadaniu partii rządzącej. Samorządy są solą w oku obozu rządzącego. Nie powinniśmy mieć złudzeń, co do scenariusza, jaki jest pisany w gabinetach PiS. Nie bądźmy naiwni. Oczywiście nie będziemy się temu biernie przyglądali.
Jest Pan posłem do Parlamentu Europejskiego. Jak z tej perspektywy postrzega Pan politykę zagraniczną w wykonaniu obecnego rządu? Czy wzmocni ona rolę Polski na arenie międzynarodowej?
– Wzmocni? Przecież ta polityka wypycha nas z głównego nurtu polityki europejskiej. A zaznaczam, że jeszcze w niej uczestniczymy. Niszczy się polską pozycję i wiarygodność w Unii i NATO oraz osłabia wspólnotę europejską. Mało mamy na to dowodów? Coś, o co Polska zabiegała od dziesięcioleci jest dzisiaj deprecjonowane przez polityków obozu rządzącego. Najlepiej zdefiniowane cele polityki zagranicznej polegną w formule wymachiwania szabelką. W polityce zagranicznej liczą się twarde argumenty i umiejętność dyplomacji, której dzisiaj wyraźnie nam brakuje.
Ma Pan wielkie osiągnięcia dla Lubelszczyzny, jako wieloletni marszałek województwa lubelskiego. Czy pod rządami centralnymi PiS i z wojewodą tej partii Lubelszczyzna ma większe szanse na rozwój?
– Osiągnięcia Lubelszczyzny są wynikiem pracy ogromnej liczby osób niezwykle zaangażowanych na rzecz mojego regionu. Jeden człowiek nie wiele tutaj zdziała. Życzę dobrze mojej małej ojczyźnie, więc życzę dobrze także wszystkim tym, którzy chcą się przyczynić do dalszego jej rozwoju. Po czynach ich poznamy.
Rozmawiał:
Robert Matejuk