Każda mogiła to okop,
Każdy trup to drogowskaz!…
W. Broniewski
W podziemnym piśmie kobiet „Żywia” w numerze 14 z listopada 1943 roku, na czołówce czytamy zwierzenie matki żegnającej jakby zwyczajnie, ale z jakim wewnętrznym niepokojem, wychodzącego z domu syna:
Wyszedłeś dziś znów synku o zmroku. Wychodzisz tak często od wielu dni. Wiem synku, woła cię los. Drogi cię wołają rozstajne i czujna na nich straż. Wychodzisz i mówisz od progu: do wiedzenia mamo. Odpowiadam: do widzenia, a przychodź niedługo! Ale wiemy oboje, że możesz już przecie nie wrócić, bo dróżki po których chadzasz najeżone są cierniami śmierci i ostami ran, jak złe zboże przetkane jest chwastem. Mówię niefrasobliwie: wracaj szybko, a wiem, że matczyne moje serce nie zniosłoby twego niepowrotu.
Lęk przed aresztowaniami, łapankami, wywózkami do Niemiec, stosowaniem zbiorowej odpowiedzialności całej rodziny, znęcaniem się nad rodziną konspiratora prześladował szczególnie kobiety wiejskie – matki, które aresztowane, przeszły wiele katowań ze strony gestapowskich oprawców. Lęk ten towarzyszył matkom świadomym zaangażowania synów czy córek w działalność konspiracyjną na co dzień, przy każdej akcji. Dlatego zaangażowanie się samych kobiet było przełamaniem tych lęków naturalnych wspólnymi działaniami. Pismo kobiece dążyło do wytworzenia atmosfery odważnego spokoju i gotowości obrony, wspólnie, w gronie rodzin i sąsiadów. Opieka i pomoc dla wysiedlonych chłopów z Kielecczyzny i Lubelskiego to było ratowanie ludności terenów wyniszczonych przez wroga…
Czytaj więcej na e-wydaniu zielonego sztandaru:http://wydawnictwoludowe.embuk.pl/pub/zielony-sztandar-zielony-sztandar-28-pazdziernika-3-listopada