Polaków ubywa od ćwierćwiecza. Młode pokolenie jest o 1/3 mniej liczebne niż pokolenie jego rodziców. Niestety, długo nie zauważano wagi problemu. Dziś już widać, że bez zwiększenia przyrostu naturalnego stracimy szansę na rozwój.
Medialna wrzawa o imigrantach zalewających Europę, w tym nasz kraj, każe zastanowić się nad jednym – dlaczego te tłumy omijają Polskę? Sami zainteresowani odpowiadają, że to nie jest kraj, w którym chcieliby mieszkać na stałe. Swojej przyszłości w ojczyźnie nie widziało też 2,3 mln młodych Polaków, którzy dziś pracują w zachodniej Europie. Badania pokazują, że będą oni mieli naśladowców. Tysiące młodych ludzi rozważa wyjazd za chlebem. W pierwszych latach po otwarciu granic można było się łudzić, że ta migracja ma charakter sezonowy i kiedyś Polacy zaczną wracać do kraju. Dziś pora spojrzeć prawdzie w oczy. Ci, którzy znaleźli stabilne zatrudnienie, godziwe dochody i mieszkanie, pozostaną za granicą. A co z nich dziećmi? Nawet jeżeli zachowają łączność z językiem i kulturą krajów dziadków, to ich prawdziwą ojczyzna będzie Wielka Brytania, Holandia czy Niemcy. W krajach naszego regionu tylko Litwa jeszcze boleśniej doświadcza skutków ucieczki swoich młodych obywateli.
W Polsce powstała wielka luka demograficzna. Przybywa ludzi w wieku poprodukcyjnym, ubywa młodych, dramatycznie brakuje dzieci. To cena, jaką płacimy za drogę transformacji, jaką polskie elity wybrały w latach 90., czyli forsowanie budowy kapitalizmu bez względu na koszty społeczne. Ostatnim rokiem, w którym w Polsce przyszło na świat tyle dzieci, by zapewnić prostą zastępowalność pokoleń, był 1988. Wskaźnik dzietności
Czytaj więcej na e-wydaniu zielonego sztandaru:http://wydawnictwoludowe.embuk.pl/pub/zielony-sztandar-zielony-sztandar-14-20-pazdziernika-2015