Tegoroczny plan zakupów Elewarru to 197,5 tys. ton zbóż i rzepaku oraz 38 tys. ton kukurydzy. Na skup może być wydatkowanych nawet ponad 200 mln zł. O planach tej spółki rozmawiał w Malborku z dziennikarzami prezes Agencji Rynku Rolnego Radosław Szatkowski oraz władze Elewarru.
Dziennikarze odwiedzili oddział Elewarru w Malborku (oprócz magazynów w Malborku w jego skład wchodzą także magazyny w Braniewie, Pieniężnie, Bartoszycach i Ornecie). – Około 65 proc. powierzchni magazynów jest zajęta. Jest to nie tylko nasz skup, ale także przechowanie usługowe dla innych firm. W naszym przypadku są to głównie firmy portowe, które przechowują towar przed wysłaniem. W tej chwili jest to głównie rzepak, w późniejszym terminie będą wysyłane także zboża – relacjonował dyrektor malborskiego oddziału Benedykt Łańcucki. – Jeśli chodzi o ceny, to w przypadku zbóż są porównywalne do ubiegłorocznych. Zdecydowanie wyższe niż w poprzednim roku są ceny rzepaku. Średnio o 20 proc. Za tonę rzepaku niekontraktowanego płacimy 1520 zł, za tonę kontraktowanego 1540 zł – dodawał. Jak zwraca uwagę dyrektor, w oddziale nieznacznie rośnie zainteresowanie umowami kontraktacyjnymi odnośnie rzepaku.
Elastyczne warunki umowy
– Nasze umowy nie są tak restrykcyjne jak umowy handlowe z innymi firmami. Taką umowę z naszym oddziałem można rozwiązać do 30 lipca, jeśli pojawią się np. anomalie pogodowe i rolnik wie, że z przyczyn od niego niezależnych jej nie wypełni. Niektórzy rolnicy sparzyli się na kontraktach handlowych, gdzie zapisano bezwzględny obowiązek wywiązania się z takiej umowy. Jakaś anomalia pogodowa typu np. grad w takich umowach nie jest w ogóle brana pod uwagę. A jeśli rolnik nie wypełnił umowy, to musiał zapłacić wtedy wysokie kary – mówił.
Władze Elewarru oraz prezes Agencji Rynku Rolnego Radosław Szatkowski (ARR jest właścicielem Elewarru) wzięli udział także w konferencji prasowej, gdzie odpowiadali na pytanie dotyczące kondycji i planów spółki. – Firma działa dobrze, jest rzetelna i cieszy się dużym zaufaniem u kontrahentów, mimo niższego w kraju skupu zbóż osiąga lepsze wyniki niż w ub. roku – przekonywał Radosław Szatkowski. – Elewarr ma renomę na rynku. Płaci systematycznie i szybko. Jest transparentny – dodawał. Zawracał uwagę, że nadal niezwykle pozytywnie i stabilizująco wpływa na rynek. – Gdy Elewarr ruszył ze skupem rzepaku, to od razu cena na rynku wzrosła – zaznaczył. Zdaniem szefa ARR choć wydaje się, że powierzchnia przechowalnicza w stosunku do zbiorów jest niewielka (643 tys. ton), to jest wystarczająco duża, by wpływać na rynek. Zboże i rzepak sprzedają ci, którzy nie mają możliwości przechowania ziarna we własnych gospodarstwach. Duża część rolników obecnie ma własne elewatory i magazyny, w których trzyma ziarno i sprzedaje je wówczas, gdy cena wzrośnie, dlatego jeżeli rolnicy nie muszą, nie sprzedają zbóż tuż po żniwach. W tym roku ziarno jest dobrej jakości, jest suche, co sprzyja magazynowaniu we własnym zakresie. Ale, co ciekawe, i tak magazyny Elewarru są bardziej zapełnione niż w poprzednich latach. – Spółka jest największym w kraju przedsiębiorstwem przechowalniczym z magazynami mogącymi pomieścić 643 tys. ton. Dotychczas skupiono ponad 70 tys. ton rzepaku, tj. o 10 tys. ton więcej niż planowano. Te ponadplanowe zakupy zwiększyły wydatki firmy, bo rzepak kosztował o 20 proc. drożej niż w ubiegłym roku – wyjaśniał Marek Kluczyński prezes Elewarru. Obecnie za tonę rzepaku trzeba zapłacić ponad 1500 zł. Zboża średnio są o 10 zł droższe niż w ub. roku. Za pszenicę konsumpcyjną spółka płaci 620-670 zł/tona, w Malborku płacono w ub. tygodniu 665 zł/tona. Dotychczasowe zakupy wyniosły ok. 120 tys. ton, głównie do elewatorów trafia pszenica. W poprzednich latach: w 2012 r. skup zbóż wyniósł ok. 133 tys. ton, w 2013 r. 117,1 tys., w 2014 188,7 tys. W tym roku łącznie ma wynieść 235,5 tys. ton. Tak duże akcje skupowe wymagają odpowiedniego źródła finansowania. W przypadku Elewarru są zarówno środki własne, jak i kredyty. Porównując obecną sytuację z latami poprzednimi, widać wyraźnie, że na skup przeznaczane są coraz większe pieniądze. Według stanu z 24.08.2013 r. było ponad 56 mln zł, 24.08.2014 r. 138 mln zł, a 24.08.2015 r. prawie 179 mln zł. – Będą kolejne pieniądze. Już uruchamiamy następne kredyty – uspokajał Marek Kluczyński.
Czy raport NIK wywołał niepotrzebne zamieszanie?
Dziennikarze dopytywali się też o problemy, które dotknęły Elewarr w związku z niekorzystny raportem Najwyższej Izby Kontroli z czerwca tego roku. Przypomnijmy, że NIK niezwykle negatywnie ocenił sprawowanie nadzoru właścicielskiego nad Elewarrem. Wskazywano także, że spółka „przestała pełnić kluczową rolę w stabilizacji rynku zbóż”. NIK sugerowała rozwiązanie spółki lub przeniesienie nadzoru nad nią do Ministerstwa Skarbu Państwa. – Dla mnie likwidacja spółki jest kompletnie niezrozumiała. Dziś firma przynosi zyski i jest potrzebna rolnikom – mówił wtedy Radosław Szatkowski. Na początku sierpnia Sejm przesądził jednak, że spółka należąca do ARR, wbrew rządowym propozycjom przekazania jej do Ministerstwa Skarbu Pastwa, pozostanie w gestii ministra rolnictwa (prezydent podpisał już odpowiednią ustawę). Także na konferencji prasowej Radosław Szatkowski podtrzymywał swoje zdanie o dobrej kondycji Elewarru. – Obecnie wynik finansowy jest na plusie, a tego nie było od wielu lat – ocenił. Przyznał jednak, że zamieszanie medialne wokół spółki utrudniło pozyskanie kredytów na skup zbóż. Ostatecznie banki pożyczyły jej 120 mln zł, choć podniosły oprocentowanie kredytu. – To jest tak jak mówiłem: najpierw skupujemy zboże, potem w odpowiednim momencie sprzedajemy…
Czytaj więcej na e-wydaniu zielonego sztandaru:http://wydawnictwoludowe.embuk.pl/pub/zielony-sztandar-zielony-sztandar-9-15-wrzesnia