24 lipca br. na kieleckim cmentarzu w Cedzynie odbył się pogrzeb dra nauk medycznych Kazimierza Mierzwy, wybitnego działacza ruchu ludowego, honorowego prezesa Zarządu Oddziału Ludowego Towarzystwa Naukowo-Kulturalnego w Kielcach.
W kieleckiej bazylice katedralnej odprawiono mszę świętą żałobną, w której uczestniczyło kilkaset osób. Do świątyni przybyły poczty sztandarowe: PSL, Koła Światowego Związku Żołnierzy AK oraz Wojska Polskiego. Przy trumnie zaciągnięta została warta honorowa WP.
Stanisław Durlej pożegnał zmarłego na cmentarzu w imieniu Zarządu Oddziału Ludowego Towarzystwa Naukowo-Kulturalnego oraz przybyłego Alfreda Domagalskiego – wiceprzewodniczącego Rady Naczelnej PSL, a także Zarządu Wojewódzkiego i Grodzkiego PSL w Kielcach. Powiedział między innymi:
„Dziś, na tym kieleckim cmentarzu w Cedzynie, w gorące lipcowe południe żegnamy doktora nauk medycznych Kazimierza Mierzwę, przedstawiciela pokolenia, które niestety już przemija: szlachetnego i skromnego człowieka, gorącego patriotę, wzorowego ojca, dziadka i pradziadka, wybitnego działacza ruchu ludowego, honorowego prezesa Zarządu Oddziału Ludowego Towarzystwa Naukowo-Kulturalnego w Kielcach. (…) Żegnany człowieka, który swoim działaniem może być wzorem do naśladowania dla następnych pokoleń”.
Dr Kazimierz Mierzwa godnie zapisał się w historii ruchu ludowego. Zetknął się z nim już w najmłodszych latach w rodzinnym domu we wsi Biesiadki w powiecie brzeskim (obecnym województwie małopolskim). Ojciec jego, Antoni, był działaczem PSL „Piast”. Często brał udział w obchodach Święta Ludowego w Wierzchosławicach.
Na jedną z tych uroczystości zabrał ze sobą dwoje dzieci: syna Kazimierza i córkę Marysię. Wówczas młody Kazimierz miał okazję zobaczyć z bliska legendarną postać w ruchu ludowym – Wincentego Witosa. Ten został przepędzony przez granatową policję, padły strzały. Przyszły student Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego zapamiętał to wydarzenie na zawsze. Zapamiętał także świetlane postacie z jego rodziny, jak stryjów należących do ruchu niepodległościowego i ludowego, spokrewnionego z nim mecenasa Stanisława Mierzwę, najbliższego współpracownika Wincentego Witosa. Po latach spoczął on na zawsze obok trzykrotnego premiera w wierzchosławickiej kaplicy.
Z jego rodziny wywodzi się także prof. Stefan Mierzwa, który w pierwszej połowie XX w. wyjechał z galicyjskiej biednej wsi z dziesięcioma dolarami w kieszeni do Nowego Jorku. Po ukończeniu studiów dzięki swoim zdolnościom i pomocy życzliwych ludzi założył Fundacje Kościuszkowską, która istnieje do dnia dzisiejszego.
Czytaj więcej na e-wydaniu zielonego sztandaru:http://wydawnictwoludowe.embuk.pl/pub/zielony-sztandar-zielony-sztandar-5-11-sierpnia