Dojście PiS-u do władzy może oznaczać dla Polski bardzo mroczny czas. Działacze tej partii coraz głośniej mówią, że będą działać na granicy prawa lub to prawo zmieniać, aby osiągnąć swoje cele. Przede wszystkim chcą powtórzyć wybory samorządowe z 2014 roku, wprowadzić państwo policyjne oraz wdrożyć w życie swoją wersje dotyczącą katastrofy smoleńskiej.
PiS jest partią wodzowską. Liczy się w niej tylko i wyłącznie wola prezesa Jarosława Kaczyńskiego. To jego pragnienia i fobie staną się prawem dla 38 milinów Polaków, jeśli ten 66 letni, samotny mężczyzna przejmie władzę w kraju.Czego chce Jarosław Kaczyński? Władzy i to władzy takiej jaką ma w partii – absolutnej. Polska nie jest krajem totalitarnym, ale wkrótce może się to zmienić. Najnowsze sondaże dają PiS blisko 50 proc. poparcie. Choć taki wynik jest mało wiarygodny, pokazuje, że samodzielne rządy Kaczyńskiego są realnym zagrożeniem. Brak konieczności zawarcia koalicji z innym ugrupowaniem da PiS-owi wolną rękę do realizacji swoich najbardziej radykalnych wizji państwa. Jeśli samodzielnie zdobędzie większość w Sejmie, na drodze do osiągnięcia całkowitej kontroli nad krajem pozostaną mu dwie przeszkody, władze samorządowe i sądy.
Wybory samorządowe w 2016 roku?
PiS w wyborach samorządowych uzyskał dobry wynik. Jednak przez brak zdolności porozumienia się z liczącymi partiami politycznymi, rządzi jedynie w jednym województwie. Taki stan rzeczy nie może podobać się rządnemu władzy absolutnej Kaczyńskiemu. Dlatego wszystkimi dostępnymi środkami będzie dążył do podważenia wyniku wyborów 2014 roku. Prominentni działacze PiS w nieoficjalnych rozmowach z przedstawicielami innych ugrupowań mówią wprost – Jeśli to my stworzymy rząd szykujcie się do wyborów samorządowych w 2016 roku.
Doskonałym pretekstem, aby skrócić kadencję radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast byłaby zmiana ustawy o samorządach. PiS wielokrotnie powoływał się na wzorce węgierskie. Tam władza samorządowa została całkowicie spacyfikowana. Zmiany w kompetencjach poszły tak daleko, że odpowiednicy naszych marszałków pełnią funkcję jedynie reprezentacyjną, bez jakiegokolwiek większego wpływu na bieżące wydarzenia w ich regionach.
Odebranie władzy samorządom i przekazanie jej organom centralnym pociągnie za sobą również likwidację tysięcy stanowisk urzędników samorządowych. Ich zadania przejmą urzędnicy centralni, których trzeba będzie zatrudnić. Niewykluczone, że głównym kryterium przy tym naborze będzie stosunek do partii PiS.
Sąd od „prawa i sprawiedliwości”
Niezależność sądów w Polsce od lat jest solą w oku Jarosława Kaczyńskiego. Wiedzą o tym jego podwładni, którzy wielokrotnie w dość dosadnych słowach atakowali wymiar sprawiedliwości. – To, co się dzieje w wymiarze sprawiedliwości, to wielki skandal – grzmiała m.in. posłanka Marzena Wróbel, kiedyś z PiS. Znane są też liczne wypowiedzi Kaczyńskiego, który podważał wyroki sądów. Ostatnio te dotyczące Mariusza Kamińskiego.– Zapadł wyrok, który trudno określić inaczej niż kuriozalny – oświadczył Kaczyński.
Dla tego polityka niewyobrażalna jest sytuacja, że ktoś może mieć inną wizję sprawiedliwości niż on. Zdławienie niezależnego wymiaru sprawiedliwości będzie najprawdopodobniej drugim, po zmarginalizowaniu samorządów, krokiem dążącego do niemal dyktatorskiej władzy Kaczyńskiego. Jeśli to mu się uda, w Polsce winnym lub niewinnym zostawałby ten, kogo za takiego uzna lider PiS. To otworzyłoby mu drogę do przeprowadzenia czystek politycznych. Każdy kto nie byłby wyznawcą „jedynie słusznych” poglądów, miałby prawo obawiać się o bezpieczeństwo swoje i rodziny. Próbkę tego mieliśmy możliwość doświadczyć w latach 2006 – 2008, kiedy to służby stosowały niedozwoloną prowokację, podsłuchy i areszty wydobywcze na nieznaną do tej pory w państwie demokratycznym skalę. Te mroczne czasy mogą nastać ponownie, jeśli brunatny marsz PiS po władzę nie zostanie zatrzymany. W Polsce jest tylko jedna siła która może się temu przeciwstawić.
Tylko ludowcy mogą powstrzymać PiS
PSL nie jest jedynie partią polityczną. To ruch społeczny, który swoją siłę czerpie z lokalnych środowisk intelektualnych. Bardzo wyskoki wynik w wyborach samorządowych pokazał, jaki jest jego rzeczywisty potencjał polityczny. Zaktywizowanie tysięcy zwolenników rozsądnej i demokratycznej polityki opartej o poszanowanie prawa i własności osobistej, zaowocował niemal 24 proc. poparciem w skali kraju. Tylko mobilizacja w podobnej skali, jak ta z jesieni 2014 roku, może uchronić Polskę przed rządami jednej partii, która chce zmonopolizować władzę w kraju. Samorządy, największe osiągnięcie polskiej demokracji, którego zazdrości m.in. scentralizowana Ukraina, zalazły się w ogromnym niebezpieczeństwie. Jeśli ludzie, którzy z tak wielkim zaangażowaniem tworzący swoje małe ojczyzny nie zjednoczą się teraz. Nie staną ramie w ramię w obronie swoich osiągnięć, walec centralizacji za którego kierownicą zasiądzie Kaczyński, zniweluje ich dorobek. Nadchodzące wybory parlamentarne nie będą rozstrzygać tylko o tym, kto znajdzie się w ławach poselskich, one będą rozstrzygać o ustroju społecznym państwa. Dlatego nie wolno dopuścić, aby małostkowość, wzajemne ludzkie animozje i żale, zaważyły o losie czegoś większego niż my sami jesteśmy.
Marcin Zieliński