Ochrona polskiej ziemi przed nabywaniem jej przez cudzoziemców

  dr Józef Zych

W poprzednim numerze „Zielonego Sztandaru” opublikowaliśmy pierwszą część art. Ochrona polskiej ziemi... Obecnie publikujemy część drugą poświęconą tej tematyce.

Przypominamy, że Józef Zych od kiedy został wybrany do Sejmu w 1989 r. jako priorytet działalności poselskiej traktował ochronę polskiej ziemi najpierw przed niezasadnymi roszczeniami Powiernictwa Pruskiego, a obecnie przed wykupem polskiej ziemi przez cudzoziemców.

Pozwolę sobie na przytoczenie jeszcze niektórych pytań z wywiadu, jaki z Klausem Hänschem i ze mną przeprowadziła „Gazeta Lubuska” w 2006 r. (30.09-1.10.2006 r.).

– Panie marszałku, z jednej strony problemy ze spotkaniem prezydentów Trójkąta Weimarskiego i emocje wokół dwóch budów: Centrum Wypędzonych w Berlinie i gazociągu po dnie Bałtyku, a z drugiej – na promocję pańskiej książki (5.10 br.) przyjeżdża do Zielonej Góry wspomniany już Klaus Hänsch. Najwyraźniej prywatne kontakty Polaków i Niemców są  w dużo lepszej kondycji niż te oficjalne, na szczeblu państwowym.

 

– Pozwolę sobie w tym miejscu zacytować wypowiedź Klausa Hänscha z mojej książki Trudna lekcja demokracji. Sądzę, że będzie ona pośrednio odpowiedzią na powyższe pytanie. Klaus Hänsch mówi: „Kiedy poznaliśmy się na początku 1995 r., obaj byliśmy jeszcze nowicjuszami w sprawowaniu rządów – Józef Zych był marszałkiem Sejmu RP, ja przewodniczącym Parlamentu Europejskiego. Przygotowania do przystąpienia Polski do Unii Europejskiej były od samego początku centralnym punktem naszej ścisłej współpracy. W Warszawie i Brukseli, najczęściej jednak w Berlinie”.

– Panie przewodniczący, różne więzy łączą pana z Polską. Urodził się pan w Szprotawie. Jest pan doktorem honoris causa Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, został pan nagrodzony przez prezydenta RP jednym z najwyższych odznaczeń polskich za działania na rzecz przyjaźni polsko-niemieckiej. Jakie były początki i przesłanki tak bogatej działalności?

 – Wszystko zaczęło się od miejsca moich urodzin – wtedy miasto Sprotau, teraz Szprotawa. Niemieckie czy polskie – pozostaje miejscem w Europie. Kiedy zostałem europejskim politykiem, czułem, że moim obowiązkiem jest udział we wspólnej europejskiej przyszłości Polski i Niemiec. Potwierdzeniem słuszności tego uczucia, a także wielką niespodzianką był dla mnie list gratulacyjny od burmistrza Szprotawy, który otrzymałem na drugi dzień po wyborze na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Do dziś znam na pamięć jego treść: „Mieszkańcy Szprotawy są dumni, że syn Szprotawy jest teraz przewodniczącym Parlamentu Europejskiego”. I ja jestem dumny z tego, że zostałem honorowym obywatelem tego miasta. Kiedy dowiedziałem się, że ówczesny marszałek Sejmu Józef Zych jest reprezentantem woj. lubuskiego, na którego terenie leży Szprotawa, moje szczególne więzi z Polską – emocjonalne i polityczne – stały się dla mnie oczywiste. I to właśnie przyjaźń z Józefem Zychem wyznaczyła drogę dla mojego udziału w pogłębianiu przyjaźni polsko-niemieckiej.

– A jak przyjmowane były przez Klausa Hänscha pana uwagi dotyczące stosunków polsko-niemieckich?

– Zenon Kosiniak-Kamysz, były zastępca ambasadora Polski w Niemczach, a obecnie ambasador Polski w Bratysławie, który często towarzyszył mi w rozmowach z Hänschem, widział to tak: „Wielokrotnie byłem świadkiem i uczestnikiem serdecznych spotkań tych mężów stanu. Opinie marszałka Zycha dotyczące zarówno sytuacji politycznej naszego kraju, jak też oceny problematyki międzynarodowej były zawsze wysłuchiwane przez Klausa Hänscha z dużą uwagą”.

Czytaj więcej na e-wydaniu zielonego sztandaru: http://wydawnictwoludowe.embuk.pl/pub/zielony-sztandar-zielony-sztandar-17-23-czerwca

 


Zamów prenumeratę: zielonysztandar.com.pl/prenumerata
Cały tekst dostępny w wersji papierowej tygodnika Zielony Sztandar lub na platformach sprzedaży online



Podobne artykuły