Rozmowa z Mirosławem Maliszewskim, prezesem Związku Sadowników RP
Z powodu embarga na eksport polskiej żywności do Rosji sadownicy poniosą ogromne straty. Czy możemy spodziewać się ich protestów, czy też będą czekali na obiecane rekompensaty?
– Wszystkie scenariusze są możliwe. Sadownicy kibicują ministrowi rolnictwa w załatwianiu spraw na poziomie europejskim. Pytają, jak mu pomóc w staraniach o rekompensaty, a nie jak mu zaszkodzić. Gdyby Komisja Europejska nie zareagowała pozytywnie i nie udzieliła jakieś formy wsparcia, to sadownicy uderzą w tych, którzy w dużej mierze są winni problemowi. W pierwszej kolejności będą to zakłady przetwórcze, które najbardziej przyczyniają się do destabilizacji rynku owoców. Dowodem jest to, że o tej porze, gdy jeszcze zwykle nie rusza sprzedaż jabłek do Rosji, ceny gwałtownie spadły. Dziś przetwórnie proponują ceny na poziomie jednej trzeciej tego, co oferowały w roku ubiegłym. Przecież na sprzedaż koncentratu jabłkowego nie ma embarga, ani w USA, w Europie, a także w Rosji. Dziwimy się, że zakłady przetwórcze wykorzystują trudną sytuację polskich sadowników. Z tego typu zachowaniem nie mamy do czynienia w żadnym kraju unijnym.
Cały artykuł dostępny jest na stronie: http://wydawnictwoludowe.
Posiadacze urządzeń z androidem mogą też ściągnąć aplikacje Zielony Sztandar ze Sklepu Play:https://play.google.com/store/