Głośne zapowiedzi odnośnie oskładkowania umów śmieciowych szybkim krokiem zmierzają ku realizacji. A to za sprawą złożonego projektu, który przewiduje nie tylko oskładkowanie wynagrodzenia członków rad nadzorczych, lecz także uzyskanie prawa do zasiłku dla bezrobotnych i wyższe świadczenia. Dzięki planowanym zmianom wpływy do FUS mają wzrosnąć o 650 mln zł.
Przyjęty przez Radę Ministrów projekt nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych i niektórych innych ustaw jest jednym z elementów zapowiadanego na początku roku paktu dla pracy. Według danych ministerstwa Władysława Kosiniak-Kamysza przyniesie on znaczną poprawę sytuacji na rynku w 2014 r. nie tylko poprzez wzrost wpływów do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych o 650 mln zł, lecz również pozwoli ograniczyć patologiczne nadużywanie umów cywilnoprawnych zamiast etatów. W związku z tym przygotowany przez jego resort projekt zakłada obłożenie obligatoryjnymi składkami emerytalnymi i rentowymi wynagrodzeń członków rad nadzorczych oraz wprowadzenie obowiązku, by osoby pracujące na umowę zlecenie (niezależnie od liczby zleceń) opłacały składki przynajmniej od wysokości płacy minimalnej.
A co na to członkowie rad nadzorczych?
Członkowie rad nadzorczych podlegają obecnie jedynie obowiązkowemu ubezpieczeniu zdrowotnemu. Po zmianie, obowiązkowe byłyby dla nich również składka emerytalna i rentowa, bez względu na fakt pobierania emerytury lub renty oraz to, czy mają inny tytuł do ubezpieczeń społecznych. Wówczas, podstawę wymiaru oskładkowania członków rad nadzorczych stanowiłoby ich wynagrodzenie z tytułu obowiązków członka rady, płatnikiem składek byłby podmiot, w którym działa rada nadzorcza.
Czy wiesz, że?
Według danych ZUS z końca 2012 r. w Polsce było blisko 50 tys. członków rad nadzorczych. Obłożenie ich wynagrodzeń dodatkowymi składkami przyniosłoby w 2014 r. zwiększenie wpływów do FUS o ok. 300 mln zł.
Co da oskładkowanie umów zleceń?
Pomysł oskładkowania umów zleceń narodził się w związku z pojawiającymi się coraz częściej sytuacjami, w których dochodzi do tzw. zbiegu umów zleceń, czyli kilku umów równolegle wykonywanych przez zleceniobiorcę. Obecnie jest tak, że pracownicy zatrudnieni na etacie płacą składki do ZUS od całego wynagrodzenia, natomiast osoby, które mają kilka umów zleceń, podlegają ubezpieczeniu społecznemu tylko z jednej umowy – pierwszej lub przez siebie wybranej, bez względu na wysokość wynagrodzenia. Tak uregulowane sytuacje prowadzą do wielu nadużyć. A to dlatego, że ubezpieczenie często jest bowiem odprowadzane od najniżej płatnej umowy, nawet kilkudziesięciozłotowej, a z pozostałych umów odprowadzane są tylko składki na ubezpieczenie zdrowotne. Niejednokrotnie dzieje się to wbrew woli pracowników, którzy jako słabszy podmiot na rynku pracy nie mają możliwości wyboru wyższego ubezpieczenia.
Uwaga! Proponowane regulacje dotyczyć będą osób posiadających co najmniej dwie umowy zlecenia oraz osób prowadzących pozarolniczą działalność, dodatkowo wykonujących pracę na podstawie umowy zlecenia, których podstawa wymiaru jest niższa niż minimalne wynagrodzenie.
Ministerstwo pracy podkreśla, że wprowadzenie obowiązku opłacania składek na ZUS przynajmniej od wysokości płacy minimalnej sprawi, że osoby pracujące na umowach zleceniach w razie utraty pracy zyskają prawo do zasiłku dla bezrobotnych, wyższe będą ich emerytury, renty czy świadczenia na urlopie macierzyńskim. Jednakże funkcjonowanie umów zlecenie zawieranych zgodnie z prawem nie jest niczym złym. Bardziej martwiąca jest sytuacja, w której zastępują one umowę o pracę. Dlatego, opłacanie składek na ZUS co najmniej od wysokości pensji minimalnej sprawi, że zawieranie umów zleceń zamiast umów o pracę stanie się dla pracodawców mniej atrakcyjne finansowo.