Mieszkaniec województwa mazowieckiego wypracowuje PKB ponad dwa razy większe niż mieszkaniec Lubelszczyzny czy Podkarpacia. To obrazuje ogromną wciąż skalę zróżnicowania regionalnego, które mimo intensywnego zasilania biedniejszych regionów funduszami unijnymi, nie maleje.
Wciąż w najściślejszej czołówce najbogatszych województw jest Mazowsze, Śląsk, Dolny Śląsk, Wielkopolska. PKB przeliczony na mieszkańca wynosi tam ponad 40 tys. zł. Na drugim biegunie są województwa wschodnie oraz warmińsko-mazurskie i świętokrzyskie, gdzie PKB per capita nie przekracza 30 tys. zł. Także tempo rozwoju największe jest w dwóch regionach z czołówki – na Mazowszu i na Dolnym Śląsku. Statystka ta nie pokazuje jednak zróżnicowań, jakie są w tych województwach. Na Mazowszu mamy aglomerację warszawską, która jest gospodarczą lokomotywą, ale wiele powiatów na północy, na północnym wschodzie i na południu jest równie biedna jak w Lubelskiem czy na Podlasiu. Wystarczy zestawić wskaźnik bezrobocia – dla Warszawy wynosi on 4,5 proc., a dla powiatu szydłowieckiego 35 proc. Również na Dolnym Śląsku występują podobne dysproporcje. Podwrocławska gmina Kobierzyce dzięki potężnym inwestycjom rozwija się dynamicznie, gdy w Wałbrzychu po zamknięciu kopalń mamy do czynienia z zastojem gospodarczym. Właściwie każdy powiat i każda gmina muszą szukać sobie własnej recepty na rozwój, bo warunki są bardzo zróżnicowane. W aglomeracji warszawskiej przykładem sprawnego zarządzania, które doprowadziło do skoku gospodarczego, jest Grodzisk Mazowiecki. Władze miasta ściągnęły tam inwestorów, zaoferowały im dogodne warunki, tereny inwestycyjne i stworzyły to, co się nazywa przyjaznym klimatem dla biznesu. Dziś w Grodzisku działa 5 tysięcy firm. Podobnie działają władze Lesznowoli. Na drugim biegunie są też leżące w aglomeracji warszawskiej miasta, które funkcjonują tylko jako sypialnie, a ich mieszkańcy pracują w stolicy.
Okazuje się, że samo położenie miejscowości nie przesądza o jej sukcesie lub niepowodzeniu. Nawe w pasie wschodnim można stworzyć ośrodki nowoczesnych technologii i przyciągnąć kapitał. Tak stało się w Rzeszowie w okolicach, gdzie motorem rozwoju jest przemysł lotniczy z zaawansowanymi technologiami i przemysł maszynowy. Dobrze funkcjonuje tam sprzężenie między przedsiębiorstwami a uczelniami, które są zarówno ośrodkami badawczymi jak i centrami kształcenia sprofilowanego pod kątem potrzeb przemysłu. Nadal przemysł wciąż ma zasadnicze znaczenie dla rozwoju gospodarczego i sytuacji ekonomicznej mieszkańców gmin i powiatów. Tam, gdzie krążą pieniądze, mogą rozwijać się usługi. Z kolei tam, gdzie nastąpiła deindustralizacja, nawet nowatorskie pomysły trudno wcielić w życie, bo brakuje popytu na takie lub inne usługi. Wśród gmin i miast dynamicznie się rozwijających i o najwyższych dochodach ścisłą czołówkę stanowią te, które mają na swoim terenie duże zakłady, takie jak kopalnie (Bogdanka, KGHM, Bełchatów), elektrownie (Połaniec), zakłady azotowe (Puławy, Police) czy rafinerię (Płock). Ważne są zarówno podatki wpływające do gminnych kas, jak i stabilna, dobrze płatna praca dla zatrudnionych. Tam zaś, gdzie są konsumenci, szybko powstają kolejne firmy. Nie dziwi więc, że wśród laureatów konkursu zrównoważonego rozwoju znalazły się Polkowice, Kleszczów, Puławy, Puchaczów, Nowe Warpno czy Rzeszów. Jednak w tak uprzywilejowanej sytuacji jest niewiele samorządów. Znacznie częściej można znaleźć miejscowości, gdzie w ostatnich 25 latach upadły zakłady przemysłowe. Okazuje się, że i tam można coś zrobić, czego przykładem jest Krosno. Niegdyś wielkim pracodawcą były tam huty szkła i zakłady lniarskie. Obecnie nie ma tak dużych firm. Nastąpił jednak rozwój handlu, któremu sprzyja bliskie położenie ze Słowacją i niedalekie z Ukrainą.
Korzyści z położenia
Krosno jednym z pięciu miejscowości ze ściany wschodniej wyróżnionych w rankingu zrównoważonego rozwoju. Na liście liderów nie ma żadnego samorządu z Podlasia czy z Warmii i Mazur. Na tym tle całkiem dobrze wygląda Lubelszczyzna, która w ostatnim czasie wyraźnie przyspieszyła i notuje 6 proc. tempo rozwoju. Reprezentują ją Puławy, Puchaczów (bogactwo zawdzięcza kopalni Bogdanka) i Biłgoraj, który może pochwalić się wyjątkową sprawnością w pozyskiwaniu unijnych funduszy. Gdyby jednak wskazać lidera regionalnego, to na pierwszym miejscu znalazłaby się Wielkopolska. W we wszystkich kategoriach rankingu – od gmin wiejskich po miasta na prawach powiatu – znalazły się miejscowości z tego województwa. Wśród gmin wiejskich fenomenem jest Tarnowo Podgórne, które stało się prawdziwym ośrodkiem przedsiębiorczości. W ciągu 10 lat wydatki inwestycyjne wzrosły tam dwukrotnie. Pozytywnym przykładem po upadku dużych zakładów może być podpoznański Swarzędz. Atutem gmin wielkopolskich jest położenie blisko zachodniej granicy kraju i dogodne połączenia komunikacyjne po uruchomieniu autostrady. Oczywiście, znaczenie mają tradycje przedsiębiorczości. Korzyści z położenia czerpie też Dolny Śląsk. Dokonano tam gigantycznej pracy, by ściągnąć kapitał krajowy i zagraniczny, tworząc dogodne warunki dla inwestorów. Zaoferowano im tereny inwestycyjne, co w warunkach Polski jest szczególnie istotne. Wiadomo przecież, że duże firmy nie chcą brać na siebie kłopotliwych negocjacji z setkami właścicieli małych działek, z których każdy może zablokować wykup ziemi pod inwestycję. Dziś Dolny Śląsk oceniany jest jako najbardziej atrakcyjny po Warszawie teren inwestycyjny w kraju. Mechanizmy biznesowe zaś są takie, że tam, gdzie weszły jedne firmy, lokują się kolejne.
Przemysł nie jest jedynym kołem zamachowym. Liczna reprezentacja w rankingu zrównoważonego rozwoju miejscowości nadmorskich dowodzi ekonomicznego znaczenia turystyki. Wyróżnione zostały te, których władze podjęły wysiłek odejścia od tradycyjnych form. Schemat działalności gospodarczej na polskim wybrzeżu Bałtyku przez dziesięciolecia był taki, że po dwóch miesiącach gorączkowego ruchu, wysokich cen i zysków, przychodził okres 10 miesięcznego letargu. Rozwój działalności sanatoryjnej, spa, organizacja szkoleń dla firm, promowanie turystyki aktywnej pozwala wydłużyć sezon do niemal całorocznego. To zmienia na pół wymarłe od jesieni do wiosny wczasowiska w miejscowości atrakcyjne dla turystów przez cały rok. Udało się to władzom samorządowym Krynicy Morskiej, Łeby, Rewala i Międzyzdrojów. Stwarzanie jak najlepszych warunków do rozwoju gospodarczego jest jednym z najważniejszych zadań samorządów. To one mają rozeznanie lokalnych możliwości i potrzeb i to od nich zależy dopływ unijnych środków pomocowych i właściwe ich wykorzystanie. A to one w dużej mierze dynamizują ożywienie gospodarcze. Słusznie najwięcej tych funduszy trafia do regionów najuboższych, dając im szansę na przyspieszenie. W przeliczeniu na mieszkańca najwięcej pieniędzy dostało województwo warmińsko-mazurskie (7,4 tys. zł), podkarpackie (7,4 tys. zł.) i świętokrzyskie (6,1 tys. zł.). Dziś coraz większego znaczenia nabiera elastyczność działania. Sukcesy miast i gmin, które znalazły się w rankingu zrównoważonego rozwoju świadczy, że wiele samorządów stało się partnerami dla biznesmenów z kraju i z zagranicy. Inwestycje, nowe miejsca pracy przekładają się zaś na poprawę warunków życia wszystkich mieszkańców.
Teresa Hurkała