Przedsiębiorstwa nie dały się kryzysowi. Musiały jednak zmienić strategię działania. Postawiły na jakość produktów i usług. Otworzyły się na rynki zagraniczne. Ostrożnie korzystały z kredytów. Spadek rentowności rekompensowały zwiększeniem skali obrotów.
Dane makroekonomiczne pozwalają sądzić, że polska gospodarka najgorsze ma już za sobą. Na ile jest to trwały trend, zależy nie tylko od sytuacji w kraju, ale też na rynkach zagranicznych. Nasza gospodarka jest bowiem ściśle z nimi powiązana. Nas interesuje zwłaszcza kondycja niemieckiej gospodarki, bo to właśnie u naszego zachodniego sąsiada lokujemy ponad 25 proc. towarów i usług. A wszystko wskazuje na to, że koniunktura u niego wyraźnie poprawia się. Ostatnie dane GUS pokazują, że produkcja sprzedana przemysłu wzrosła we wrześniu o 6,2 proc. Wprawdzie spodziewano się nieco lepszego wyniku, ale jest to najdynamiczniejszy wzrost od 18 miesięcy. W ujęciu bezwzględnym wartość produkcji sprzedanej przemysłu była największa od października 2012 r. Oznacza to, że odrobił on większość strat spowodowanych spowolnieniem gospodarczym. Nadal daleko nam do czasów prosperity, gdy wskaźniki rocznej dynamiki wzrostu wartości produkcji sprzedanej przemysłu osiągają wielkości dwucyfrowe. Ważne jest, że od lipca tego roku większość z 34 działów przemysłu odnotowuje wzrost produkcji sprzedanej. Są to przede wszystkim te branże, które dużą część swojej produkcji przeznaczają na eksport. Wśród nich jest motoryzacja, która po okresie zapaści, zaczyna wychodzić na prostą. Co istotne, zdobywa nowe, poza europejskie, rynki zbytu, dotyczy to zwłaszcza sprzedaży akcesoriów i części samochodowych. Coraz lepiej radzi sobie branża meblarska, która wprawdzie nadal gros swoich wyrobów lokuje w UE, to zwiększa sprzedaż do Rosji i USA. Ocenia się, że w tym roku wartość jej eksportu osiągnie 6,9 mld euro, o 300 mln euro więcej niż w 2012 r. Już tworzy 2 proc. naszego PKB. Przetwórstwo przemysłowe wypracowuje ponad 20 proc. PKB. I w dużej mierze to ten sektor powinien nakręcać koniunkturę.
Eksport ciągnie gospodarkę
W tym roku zwiększy się o 6 proc., a w kolejnym – o ponad 9 proc. Największą dynamikę notuje się na rynkach pozaeuropejskich. Coraz bardziej znaczącymi odbiorcami polskich wyrobów są Chiny, Emiraty Arabskie czy Rosja. Perspektywicznym rynkiem są też kraje afrykańskie. Polska żywność znajduje nabywców w coraz większej liczbie państw. W Europie staliśmy się potentatem w produkcji okien i drzwi. Bydgoska „PESA” sprzedaje tabor kolejowy do Niemiec, Rosji i Brazylii. To głównie duże przedsiębiorstwa najbardziej odczuwają wzrost zamówień na swoje wyroby. Jednak dla gospodarki niezmiernie ważna jest kondycja sektora małych i średnich firm, gdyż to one tworzą połowę naszego dochodu narodowego. Przeprowadzone przez CBOS na zlecenie Lewiatana badanie pokazuje, jak udało się im przetrwać lata spowolnienia gospodarczego. W swojej strategii skoncentrowały się na utrzymaniu się na rynku. Właściciele firm postawili na zapewnienie pracy i dochodów sobie i rodzinie. Ocenili, że sytuacja na rynku nie daje im możliwości wzrostu zysku. Zadowalali się niższymi dochodami, by przetrwać trudne czasy. Widać to w spadku wskaźnika rentowności netto. W 2012 r. wyniósł on 3,4 proc. gdy przed kryzysem utrzymywał się na poziomie 5 proc. Ten ubytek starały się zrekompensować zwiększeniem obrotów. Dodatkowym impulsem do takich działań był, wymuszony przed odbiorców, spadek cen. Eksperci przewidują, że dobre sygnały płynące z gospodarki, powinny wpłynąć korzystnie na rentowność firm i ich wyniki finansowe. Wprawdzie, jak podaje GUS, te wskaźniki nieco się pogorszyły, ale nadal 77 proc. przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 50 pracowników, nie wykazuje strat.
Najważniejsze to jakość produktów i usług
Pozytywnie należy ocenić to, że mimo kryzysu firmy nie zmieniły swojej strategii działania. Większość z nich za najważniejsze w budowaniu przewagi konkurencyjnej na rynku uznaje jakość produktów i usług. Osłabienie gospodarcze przyczyniło się nawet do wzmocnienia tego kierunku. Zmniejszyła się za to – z 18 do 10,4 proc. – liczba tych firm, które ciągle konkurują z innymi niską ceną swych wyrobów. To, że większość coraz bardziej dba o jakość produktów, uznając, że jest to najlepsza droga do wyrobienia sobie marki, otwiera przed nimi rynki zagraniczne. Do eksportu zmusza ich też mniejsza chłonność rynku wewnętrznego. Jak dotąd słabością sektora MSP była niechęć do eksportu. Właściciele firm wyjaśniali, że rodzimy rynek ich zadowala. Skurczenie się krajowego popytu zmieniło tę postawę. W 2013 r. wzrósł odsetek firm, które rozpoczęły sprzedaż na eksport, co więcej, inne deklarują chęć zagranicznej ekspansji. Potencjalni eksporterzy dostrzegają już nie tylko rynki unijne, swoją szansę widzą też w Chinach, Indiach, Brazylii, Meksyku, Indonezji. Jeszcze rok temu sektor MSP lokował tam tylko 0,1 proc. swej produkcji, gdy w tym roku jest to już 2,4 proc. Nadal jest to niewiele, ale dynamika znacząca. Znamienna jest wśród firm z sektora MSP niechęć do korzystania z kredytów. Uznają, że nie jest to dobry czas do ich zaciągania. W 2013 r. zaledwie co trzecia firma się na to zdecydowała. Przedsiębiorcy ciągle wolą korzystać z własnego kapitału, uznając, że jest to dla nich bezpieczniejsze.
Porażka wyzwaniem, a nie katastrofą
Interesująca jest zmiana postaw przedsiębiorców. Dotąd każde niepowodzenie w działalności gospodarczej było dla nich porażką czy wręcz katastrofą. Teraz często staje się wyzwaniem do poszukiwania nowych pomysłów na biznes i innych sposobów zarządzania nim. Są otwarci na nowe wyzwania, nie boją się podejmować ryzyka. W okresie osłabienia gospodarczego średnie i małe firmy potrafiły przystosować się do trudniejszych warunków, co dobrze rokuje na przyszłość. Według NBP 71,5 proc. przedsiębiorstw uznaje swą sytuację finansową za zadowalającą. Poprawy koniunktury w kraju spodziewają się w 2014 r. Połowa z nich uważa, że za dwa, trzy lata ich firmy rozwiną się. Tylko 8 proc. liczy się z pogorszeniem się ich sytuacji. Lepsze nastroje panują w dużych przedsiębiorstwach niż w małych i średnich. Dotyczy to zwłaszcza tych, które znaczną część swojej produkcji przeznaczają na eksport. Większa jest też ich skłonność do inwestowania. Eksperci przewidują, że z czasem tańsze kredyty skłonią także firmy w sektora MSP do inwestycji w rozwój swojej działalności. Jednak przede wszystkim zachęci ich do tego poprawa koniunktury gospodarczej w kraju.
Teresa Hurkała