Rozmowa z Iloną Antoniszyn-Klik,
podsekretarzem stanu w Ministerstwie Gospodarki
• Do 2026 roku zostało wydłużone funkcjonowanie Specjalnych Stref Ekonomicznych. Jest to niewątpliwie sukces Ministerstwa Gospodarki. Co w praktyce oznacza to dla Polski i jakie niesie ze sobą korzyści?
– Dla Polski są to przede wszystkim miejsca pracy. Do końca 2012 r. przedsiębiorcy działający w specjalnych strefach ekonomicznych zainwestowali około 86 mld zł, co pozwoliło na utworzenie ponad 186 tys. nowych miejsc pracy. W stosunku do 2011 r. wartość inwestycji wzrosła o 6,2 mld zł, zaś liczba miejsc pracy o 4,2 tysięcy. Bardzo ostrożne szacunki mówią, że od 2020 roku, czyli od daty kiedy strefy miały zniknąć, do 2026 roku, to data do której udało mam się przedłużyć ich istnienie, w strefach powstanie jeszcze około 30 tysięcy miejsc pracy. Przede wszystkim skorzystają na tym samorządy. Oprócz wpływów z podatków z tytułu nieruchomości, ich budżety zasilą podatki od pracujących w strefach mieszkańców.
• Co zyskuje przedsiębiorca inwestując w Specjalnej Strefie Ekonomicznej?
– By przeciągnąć inwestorów, trzeba im zaoferować dobre warunki do prowadzenia biznesu. Magnesem są gotowe uzbrojone tereny, wyposażone w media. Oprócz tego przedsiębiorca może liczyć na zwolnienie z podatku dochodowego. Ale ten podatek przecież płaci się, gdy firma zacznie działać, więc tak naprawdę dla budżetu państwa ta ulga nie jest żadnym obciążeniem. Zrzekamy się pieniędzy, których bez tej ulgi i tak byśmy nie mieli. Natomiast wiele zyskujemy dzięki wpływom z podatków PIT i VAT.
• Jakie elementy muszą się nałożyć na siebie aby SSE przeciągała inwestorów?
– Można wyróżnić dwa podstawowe czynniki. Pierwszy to bez wątpienia położenie, na które składają się tradycje regionu, dostępność siły roboczej, infrastruktura, zasoby i surowce. Drugi to sprawne działanie. Mam tu na myśli zarówno zarządców strefy, jak i dobre współdziałanie z samorządem i z rządem przy jej promocji. Jeśli mamy biedny teren i słabą współpracę, to o sukces jest bardzo trudno. Jeśli mamy trudne warunki, a dobry zarząd i dobrą atmosferę wokół strefy, to jest to fundament pod sukces.
• Jak duże mogą być inwestycje w SSE w najbliższych latach?
– Postęp technologiczny sprawia, że koszty utworzenia jednego miejsca pracy stale rosną. Kiedyś wystarczył jakiś kombinezon i jedno narzędzie, by pracownik mógł pracować. Obecnie, by firma była konkurencyjna, potrzebne są nowoczesne, a co za tym idzie drogie maszyny. Dlatego kwota spodziewanych inwestycji opiewająca na 100 miliardów złotych nie jest kwotą przesadzoną. Ale to nie jest tak, że my nastawiamy się tylko na dużych zagranicznych inwestorów. Bardzo liczymy też na rodzimy kapitał, który już istnieje i wcale nie jest taki mały. Co więcej jest gotowy do podejmowania nowych biznesowych wyzwań.
• Czy miejsc pracy w SSE może zacząć nagle ubywać, gdyż inwestor uzna, że nie potrzebuje tylu pracowników?
– Inwestorzy rozpoczynający działalność w SSE, są zobowiązani do utrzymania zadeklarowanej liczby miejsc pracy przez minimum 5 lat. To daje dwie duże korzyści. Po pierwsze, mamy pewność, że ludzie będą mieli zatrudnienie przez długi okres czasu. Po drugie, zmusza to przedsiębiorcę do inwestycji w dany zakład, tak żeby był przez cały czas rentowny, ponieważ nie może on sobie obniżyć kosztów poprzez redukcję personelu.
• Kto głównie inwestuje w SSE?
– W SSE najczęściej inwestują, i tu może dla wielu być zaskoczenie – firmy polskie. Nas to bardzo cieszy. Nie jest tak, że strefy są zarezerwowane lub dedykowane tylko dla inwestorów z zagranicy. Obok Polaków w strefach swój kapitał lokują firmy niemieckie, amerykańskie, holenderskie. Obecnie pracujemy, aby przyciągnąć do stref kapitał chiński.
• A jakie branże inwestują najchętniej w strefach?
– Jesteśmy zagłębiem produkcyjnym części dla rynku motoryzacyjnego, nie produkując żadnego własnego samochodu. Zaopatrują się u nas wszystkie czołowe koncerny motoryzacyjne. Drugie miejsce to sprzęt AGD. W tej dziedzinie również przodujemy. To są nasze sztandarowe produkcje. Poza tym elektronika, chipy i karty pamięci.
• Jakie wyzwania stoją przed SSE w najbliższych latach?
– Mamy w Polsce 14 stref, a 16 województw. Już z tego prostego zestawienia wynika, że jeśli chcemy, aby strefy były motorem rozwoju dla wszystkich województw, muszą działać ponad granicami administracyjnymi. Tu powstaje wyzwanie dla osób odpowiedzialnych za strefy, aby integrowali różne samorządy z różnych regionów. Nie możemy przywiązywać się do tego, że jeśli nazwa strefy jest taka jak województwa to ograniczamy się jedynie do tego regionu. To ogranicza potencjał rozwojowy takiej strefy. Obecnie wdrażamy nowy system zarządzania strefami. Będziemy tworzyć biura zamiejscowe stref np. w Opolu, czyli w województwie, które nie posiada własnej strefy, natomiast ewidentnie wymaga wsparcia takim narzędziem. Będziemy dążyć do tego, aby nie było województwa bez swojego członka w zarządzie strefy. To pozwoli na lepszą komunikację i wzajemną pomoc. Ponadto wprowadziliśmy od tego roku inny system oceniania pracy szefostwa stref. Będziemy oceniali ich osiągniecia w dziedzinie promocji stref, zarówno w Polsce jak i za granicą. To będzie wiązało się nie tylko z prestiżem, ale i z premiami finansowymi. Najlepsi będą doceniani, słabsi będą musieli pracować ciężej.
Rozmawiali: Marcin Zieliński, Robert Matejuk