Piotrków Trybunalski przygotowuje się do niezwykłej uroczystości – 70.rocznicy pobytu Wincentego Witosa na ziemi piotrkowskiej.
W Centrum Idei ku Demokracji (siedziba kościół Akademicki Panien Dominikanek p. w. Matki Boskiej Śnieżnej) odbyła się konferencja popularno-naukowa poświęcona trzykrotnemu premierowi, najwybitniejszemu chłopskiemu przywódcy w historii Polski. Organizatorami konferencji byli: Towarzystwo Uniwersytetów Ludowych –oddział w Piotrkowie Trybunalskim, Uniwersytet im. Jana Kochanowskiego w Kielcach – filia w Piotrkowie Trybunalskim ( Instytut Stosunków Międzynarodowych), Zarząd Powiatowy PSL.
Z kart historii
Przypomnijmy pokrótce co pisze sam Wincenty Witos o mało znanym, a jakże ważnym epizodzie ze swojego życia, czyli o pobycie na ziemi piotrkowskiej.
Wczesną jesienią 1944 roku zdecydowałem się wreszcie wyjechać do Londynu zapraszany kilkakrotnie. Kiedy się plątałem między Krakowem, Słupią, Piotrkowem i innemi miejscowościami czekając na terminy odjazdu, który odraczano aż przyszli Bolszewicy i wszelkie kombinacje przecięli. Wielkości poznikały pozostawiając mnie i rodzinę własnemu losowi.
Zacytujmy jeszcze Józefa Gójskiego, wysłannika rządu londyńskiego:
„Zamiarem Mikołajczyka było, by Witos po przybyciu do Anglii został emigracyjnym prezydentem. Ta podróż Witosa do Anglii w warunkach okupacyjnych miała głównie na celu umocnienie swych autorytetem pozycji rządu Mikołajczyka oraz wywarcie nacisku na Anglosasów i Związek Radziecki w sprawie przyszłych granic Polski. Chodziło również o to, by w rozmowach ze Związkiem Radzieckim w sprawie granic wschodnich i utworzenia przyszłego rządu w Polsce »wytargować« możliwie najwięcej dla wyzwalającego się z okupacji kraju”.
Sprawa przerzutu Witosa do Londynu w roku 1944 w celu objęcia przez niego funkcji następcy prezydenta RP to wciąż „biała karta” w naszej historii. Miał odlecieć „Mostem” – taką nazwę otrzymała operacja szybkiego przerzutu ludzi z Anglii do kraju i z kraju do Anglii. Nie odleciał pierwszym „Mostem” w kwietniu 1944 roku. Potem jeszcze dwukrotnie samoloty Dakota lądowały na prowizorycznym lądowisku, czyli na łące pod Tarnowem (w maju i w lipcu).
„Wybór lądowiska nie był przypadkowy. Liczyliśmy się z możliwością odlotu do Londynu Wincentego Witosa, który mieszkał w tymże rejonie- pisze T. Bór- Komorowski. W ostatniej chwili ze względu na podeszły wiek i pogarszający się stan zdrowia Witosa, plan ten został poniechany. W. Witos nie odleciał żadnym z trzech „Mostów”. Jesienią próbowano ponowić MOST IV.
I na ten MOST IV liczył Wincenty Witos. Opuścił potajemnie Wierzchosławice jesienią 1944 roku i pod opieką AK udał się do Krakowa, a następnie do Słupi w powiecie włoszczowskim. Jednak nie doszło tutaj do lądowania oczekiwanego samolotu. Kolejne miejsce lądowania wyznaczono w powiecie Piotrków Trybunalski. Witos opuścił Słupię i udał się do Piotrkowa, gdzie zatrzymał się na kilka godzin tylko na ulicy Piłsudskiego u pani Karwackiej. Następnie przewieziono został do innego mieszkania, którego adresu nie znamy. Tutaj też nie zabawił zbyt długo. Kolejny adres to ulica Czarneckiego 8, u pana Świeżyńskiego. W tym mieszkaniu Wincenty Witos spędził ostatnią wigilię w swoim życiu. Kolejne miejsce pobytu – folwark Rozprza, gdzie był gościem państwa Buchalskich. I znowu Piotrków – tym razem u pana Józefa Krzemińskiego. I ostatnie miejsce pobytu – plebania w Piotrkowie. Wiosną wrócił do Wierzchosławic.
Operacja IV „Mostu” nie została przeprowadzono. Dlaczego Wincenty Witos nie odleciał do Londynu ? To pytanie wciąż pozostaje bez odpowiedzi.
Konferencja w Piotrkowie to bardzo ważne wydarzenie – powiedział Stanisław Banaszek, prezes regionalnego oddziału Towarzystwa Uniwersytetów Ludowych. To próba zrekonstruowania wydarzeń sprzed lat i przypomnienie postaci Wincentego Witosa.
W imieniu władz Polskiego Stronnictwa Ludowego powitał zebranych prezes Zarządu Powiatowego PSL w Piotrkowie Trybunalskim – Stanisław Cubała. – Zgromadziliśmy się by mówić o Wincentym Witosie, chłopskim polityku, który brał na siebie odpowiedzialność na los Ojczyzny w najtrudniejszych czasach i jednoczył nie tylko ruch ludowy, ale i cały naród.
W konferencji w Piotrkowie wzięli udział: ks. Ireneusz Bochyński, rektor kościoła Matki Bożej Śnieżnej – gospodarz spotkania. ks kanonik Andrzej Chycki, proboszcz parafii Św. Jakuba Apostoła w Piotrkowie, gdzie w 1945 roku ukrywał się Wincenty Witos. Przewodniczący Sejmiku woj. łódzkiego – Marek Mazur, prezydent miasta Piotrkowa – Krzysztof Chojniak. Wśród zaproszonych gości znaleźli się także nauczyciele akademiccy, pracownicy placówek kulturalnych i stowarzyszeń. Gościem honorowym konferencji był gen. brygady Stanisław Burza-Karliński ps. „Burza”, dowódca oddziału AK, pod którego ochrona znajdował się Wincenty Witos.
Podczas konferencji prof. Arkadiusz Adamczyk z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, filia w Piotrkowie Trybunalskim, przypomniał drogę życiową Witosa, od drwala do sternika nawy państwowej, wielkiego zwolennika parlamentaryzmu.
Henryk Siemiński, dyr. Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi wygłosił referat o ruchu ludowym na ziemi piotrkowskiej. – To powiat ważny w województwie łódzkim. W okresie międzywojennym 70 proc. mieszkańców żyło z pracy w rolnictwie a chłopi byli świadomi i zorganizowani. Na apel szefa Rządu Obrony Narodowej odpowiedzieli wszyscy. Powiat piotrkowski przodował w działalności politycznej, tutaj odbywały się wiece, spotkania. Powiat piotrkowski wniósł ogromny wkład w dzieje ruchu ludowego ziemi łódzkiej.
– Karykatura prasowa to specyficzne źródło wiedzy historycznej – uważa dr Marek Białokura z Uniwersytetu Opolskiego. – Karykatura jest obecna od starożytności po czasy najnowsze. W walce politycznej karykatura odgrywała i odgrywa ogromna rolę. Wincenty Witos jako lider ruchu ludowego był obecny w międzywojennej karykaturze społeczno-politycznej, przede wszystkim był obecny w najpopularniejszym ówczesnym czasopiśmie satyrycznym „Mucha”, przeciętny Kowalski tak pojmował polityków, w jaki sposób pokazywała ich „Mucha”.
Dr Marek Sioma z UMCS omówił sposoby walki o duszę chłopów w okresie międzywojennym. – Różne partie i różne ugrupowania toczyły walkę by pozyskać chłopów dla siebie. Nie zawsze była to walka uczciwa. Czasami stosowano niedozwolone sposoby i pomniejszano wartości i zasługi Wincentego Witosa. Nawet w tak ważnym dla Polski czasie jak rok 1939 wysiłki niektórych partii nie były skierowane na obronę niepodległości kraju, tylko na podsycanie waśni i sporów.
Barbara Olak, autorka reporterskiej biografii „Testamentu Wincentego Witosa” opowiedziała o spotkaniu z Józefem Krzemińskim, komendantem Okręgu V BCh, u którego ukrywał się Wincenty Witos podczas pobytu w Piotrkowie. Józef Krzemiński zapamiętał Wincentego Witosa i jego pobyt we własnym domu. I tak po latach opowiadał:
„Jeszcze dzisiaj słyszę słowa mojego Gościa: „Panie gospodarzu, proszę usiąść, pogadamy”. I pytanie, które mi zadawał codziennie: „Panie gospodarzu, co tam słychać, co ludzie mówią w mieście, co chłopi gadają?”
Dopiero po wielu latach Józef Krzemiński zrozumiał, ile w tych prostych pytaniach było prawdziwej mądrości i troski o naród. Takich pytań nie zadawał już żaden z późniejszych polskich polityków.
Konferencja w Piotrkowie Trybunalskim zapoczątkowała przygotowania do
uroczystości, które uświetnią pobyt Wincentego Witosa na ziemi piotrkowskiej. Kulminacyjne uroczystości zaplanowano na maj przyszłego roku.
oprac. BO