Wśród dwudziestu milionów Polaków mieszkających za granicą niemałą grupę stanowią ludzie świata biznesu. W interesie Polski leży, by poczuwali się oni nie tylko do wspólnoty krwi i tradycji, lecz utrzymywali ścisły kontakt z krajem swego pochodzenia. Zyskać mogą na tym polscy i polonijni przedsiębiorcy, a tym samym nasza gospodarka.
W XVI już konferencji gospodarczej Polonii, której w tym roku patronował wicepremier Janusz Piechociński, wzięli udział reprezentacji organizacji biznesowych z 31 krajów, nawet tak odległych jak Australia, Indonezja, Brazylia czy RPA. Uczestniczyli w niej też przedsiębiorcy krajowi, przedstawiciele administracji centralnej i samorządowej, reprezentanci izb handlowych, szefowie instytucji finansowych, przedstawiciele świata nauki i kultury oraz misji dyplomatycznych akredytowanych w Polsce. – Jesteśmy rozsiani po całym świecie, ale Polska jest nam bardzo bliska. Nasze spotkania w kraju są niepowtarzalnym uniwersytetem, na którym zdobywamy tak potrzebną nam wiedzę i nawiązujemy kontakty. To zawsze procentuje. Zacieśnianie więzi opłaci się nie tylko polonijnym przedsiębiorcom, wymierne korzyści zyskuje też polska gospodarka. Są duże możliwości poszerzenia współpracy gospodarczej i tę szanse musimy wykorzystać – stwierdził Zbigniew Ludger Olszewski, prezes Fundacji Polonia, organizatora konferencji.
Zmienił się charakter emigracji
– To niezwykły moment, kiedy my Polacy z różnych stron świata możemy spotkać się w Warszawie. To okazja, by zastanowić się, co ludzie połączeni więzami krwi, językiem, kulturą i tradycją narodową, pielęgnujący wspólne wartości powinni robić, żeby przeciwstawić się niekorzystnym zjawiskom zachodzącym obecnie w świecie. Ostatnie wydarzenia każą sądzić, że mamy do czynienia nie tylko z kryzysem gospodarczym i politycznym, ale i kryzysem postaw współczesnego człowieka wobec coraz szybciej zmieniającej się rzeczywistości. Dowodzą tego masowe protesty w krajach, które słusznie uchodzą za oazy stabilnego rozwoju. W Turcji wycięcie kilkudziesięciu drzew, a w Brazylii podwyżka cen biletowych w komunikacji miejskiej uruchomiły masowe protesty o skali trudnej wcześniej do przewidzenia. A podczas niedawnej wizyty w Wielkiej Brytanii dowiedziałem się, że perturbacje na rynku finansowym wcale nie dobiegły końca, bo jeden z banków ujawnił 1,5 mld funtów strat. To grozi ponownym zachwianiem systemu finansowego – powiedział Janusz Piechociński, wicepremier, minister gospodarki. Zwrócił uwagę, że w tak dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości, zmienia się charakter polskiej emigracji. W latach 80. osobami wyjeżdżającymi z kraju kierowały motywy polityczne, po 1989 r. dominuje ekonomia. Łatwość przemieszania się jest szansą dla ludzi, dla których w Polsce brakuje pracy i sposobem na poprawę bytu ich rodzin w kraju. Ale z drugiej strony jest to utrata kapitału ludzkiego. A to on oraz ceny surowców i energii decydują dziś o przewadze rozwojowej poszczególnych krajów. Polska gospodarka wciąż, choć już wolniej, rozwija się. Wykazała wyjątkową odporność na ogólnoświatową recesję. Zwiększyliśmy nasz procentowy udział w gospodarce unijnej, co jest sukcesem przedsiębiorców, wspieranych przez przewidywalną i stabilną politykę.
Przyjazne otoczenie dla biznesu
Wszystko wskazuje na to, że ten rok będzie okresem odwrócenia niekorzystnych tendencji. Nasz wzrost jest szacowany w 2013 r. na 1,1 proc., w UE nastąpi spadek PKB o 0,1 proc. Ocenia się, że już w przyszłym roku nasz rozwój wyniesie 2,5 proc., Unii zaś – 1,5 proc. To nie stanie się samoczynnie. Wymaga wielkiego wysiłku, koncentrującego się na dwóch obszarach. Jeden to równoważenie finansów publicznych, drugi – to walka z bezrobociem. Kryzys, który rozpoczął się jako finansowy, dotknął bardzo głębokiej podstawy gospodarki, uruchamiając całą spiralę niekorzystnych zjawisk. Wysokie bezrobocie powoduje znaczące ograniczenie chłonności rynków wewnętrznych i spadek konsumpcji, która do tej pory napędzała europejską gospodarkę. Jedną z dróg prowadzących do poprawy sytuacji na rynku pracy jest pozyskiwanie przez Polskę inwestycji zagranicznych. Badania prowadzone wśród tych, którzy stworzyli u nas firmy, wskazują, że dobrze oceniają oni warunki do prowadzenia biznesu i ogólnie stabilność gospodarki. Na świecie trwa jednak cały czas walka o pozyskanie zagranicznych inwestorów. My też musimy szukać nowych rozwiązań dotyczących funkcjonowania SSE, wsparcia dla przedsiębiorców i budowania przyjaznego otoczenia dla biznesu. Muszą poprawić się relacje między przedsiębiorcami a administracją, rozmaitymi instytucjami kontroli, a przede wszystkim aparatem fiskalno-podatkowym. W zeszłym roku przybyło w Polsce 148 nowych inwestycji zagranicznych, o 20 proc. więcej niż rok wcześniej. To pozwoliło stworzyć 13 tys. nowych miejsc pracy. -Nic jednak nie jest dane na zawsze. Zwłaszcza teraz, gdy zmiany dokonują się dosłownie z miesiąca na miesiąc. Od 2005 r. w USA dzięki wydobyciu gazu łupkowego ceny energii wzrosły o 1 proc. gdy w tym czasie w Europie o 25 proc. Przemysł musi mieć zagwarantowane zasadnicze miejsce w systemie gospodarczym, bo bez niego tworzy się konstrukcje niestabilne, funkcjonujące w okresach prosperity, a załamujące się przy pierwszych oznakach kryzysu – podkreślił wicepremier.
Szukamy nowych rynków zbytu
Obecnie głównym motorem napędowym polskiej gospodarki jest eksport. W ubiegłym roku zwiększył się o 3,8 proc., osiągając wartość 142 mld euro. Do naszych tradycyjnych specjalności dołączają nowe. Dziś jesteśmy pierwszym w Europie producentem sprzętu AGD i pierwszym urządzeń audiowizualnych. Liczymy się w dziedzinach związanych z Internetem. Warto przywołać przykład choćby jednej firmy, która 20 lat temu zaczynała jako niewielka firma, a dziś w programowaniu Asseco lokuje się na siódmej pozycji w Europie. Z kolei bydgoska PESA, która 10 lat temu była na skraju upadłości, w zeszłym roku podpisała duży kontrakt na dostawę taboru kolejowego do Niemiec, a teraz negocjuje umowy na dostawę tramwajów do Rosji i taboru kolejowego do Brazylii. Polska szuka rynków zbytu poza Europą. – Realizując program zwiększania naszej obecności na nowych rynkach, kierujemy swą ofertę także do przedsiębiorców polonijnych. Zależy nam nie tylko na inwestowaniu w Polsce, lecz i na nawiązaniu wszechstronnych kontaktów. Z jednej strony nasi rodacy mieszkający za granicą dysponują kapitałem nie do przecenienia – głęboką znajomością codzienności swoich drugich ojczyzn. Mogą więc udzielać trafniejszych rad niż ludzie i firmy dysponujące tylko oficjalnymi danymi. My także chcemy w naszych działaniach promocyjnych uwzględniać nie tylko wyroby wytworzone w kraju, lecz i polskie produkty, myśl techniczną i innowacje rozsianych po całym świecie firm. Tak, by dla zagranicznych kontrahentów słowo „polski” było gwarancją jakości i niezawodności – powiedział wicepremier Janusz Piechociński.
Jaki impuls rozwojowy
Andrzej Willmann z Kanady zwrócił uwagę, że międzynarodowa pozycja Polski jest najlepsza od 400 lat. Poprawiła się jakość życia Polaków, o czym świadczy wzrost PKB per capita z 4 tys. do 15,5 tys. zł. Wejście Polski do UE przyciągnęło kapitał zagraniczny, otworzyły się rynki zbytu. Jednak dotychczasowe przewagi zaczynają wyczerpywać się, trzeba szukać nowych. Takich, które dadzą impuls rozwojowy gospodarce. W USA nowe miejsca pracy dają przede wszystkim jedno, dwuosobowe firmy. W Niemczech zmieniono system kształcenia i dostosowano go do potrzeb rynku pracy. Dziś kondycja światowej gospodarki zależy głównie od cen energii i paliw. Gdy będą wysokie, osłabiona kryzysem Europa może mieć problemy. Polska gospodarka ma potencjał, ale jak zostanie on wykorzystany, zależy to od samych Polaków. Andrzej Jakubowski, prezes klubu biznesu w Dżakarcie, zwrócił uwagę na rosnący potencjał rynku Azji Południowo-Wschodniej. Tylko w samej Indonezji mieszka 240 mln konsumentów, w tym 30-40 mln to przedstawiciele klasy średniej. Polscy przedsiębiorcy powinno śmielej wchodzić na azjatyckie rynki. Mogą liczyć na pomoc działających tam klubów biznesu lub izb handlowych. Dysponują one wiedzą, tak potrzebną na nowym terenie penetracji biznesowej. Także w innych krajach polonijni przedsiębiorcy pomagają polskim firmom, które chcą działać na zagranicznych rynkach. To, czego nie udało się do tej pory, to zbudowanie polskiego lobby w świecie. Powinniśmy nauczyć się wspierać się, a nie konkurować z sobą. Przełamanie typowej dla nas Polaków nieufności do ludzi nie będzie łatwe. Jest to niejako nasza cecha narodowa, ale warto podjąć taki wysiłek.
Teresa Hurkała
Fot. Wiesław Sumiński