Rozmowa Władysławem KOSINIAK-KAMYSZEM ministrem Pracy i Polityki Społecznej
• Fundacja „Maciuś” przedstawiła wyolbrzymione dane dotyczące niedożywienia dzieci w Polsce. Czy jesteśmy świadkami sytuacji, w której fundacje próbują zaistnieć w mediach poprzez sensacje?
– Raport fundacji, co mówiłem już wielokrotnie, nie przedstawia prawdy i nierzetelny. Można to wykazać już na najprostszym działaniu matematycznym. Przedstawiciele fundacji twierdzą, że w Polsce jest 800 tys. niedożywionych dzieci, co stanowi ok.10 proc. wszystkich dzieci. Ale fundacja twierdzi też, że badała dzieci w klasach I-III, których w Polsce jest ok 1,1 miliona. Czyli wg niej niedożywionych w tych klasach jest aż 80 proc. dzieci? Już tylko to pokazuje, że liczby jakie padają w raporcie nie mają pokrycia w rzeczywistości. Nie ma przecież w Polsce gminy, która nie prowadzi dożywania dzieci.
• Zapowiedział pan, że w najbliższym czasie zostanie opublikowany raport o niedożywieniu dzieci w Polsce opierający się na badaniu przeprowadzonym przez resort pracy. Co będzie wyróżniało ten dokument?
– Całą energię ministerstwa i podległych mi służb kierujemy na pomoc najbardziej potrzebującym. Właśnie przeprowadzamy szeroko zakrojone badania we współpracy z pracownikami Ośrodków Pomocy Społecznej. Ośrodki te znajdują się w każdej gminie, więc jest ich 2,4 tys. w całej Polsce. Działamy razem z pracownikami socjalnymi, tak aby jak najlepiej trafiać z pomocą dla osób niedożywionych i oczywiście szybko oszacować realne liczby i realne potrzeby w tym zakresie.
• W jaki sposób państwo dziś dba o dożywianie dzieci?
– Spośród blisko 7 mln dzieci do lat 17, dożywianych regularnie jest około miliona. Na programy dożywiania dzieci rocznie trafia ponad miliard złotych. W szkołach dożywiane są dzieci z ubogich rodzin. Pozostałe mogą liczyć na ciepły posiłek w prowadzonych przez organizacje pozarządowe w świetlicach środowiskowych. Pamiętajmy też, że w ubiegłym roku zostały podniesione progi uprawniające do pomocy społecznej o 105 zł – do 456 zł na osobę w rodzinie.
• Psychologowie i pedagodzy oceniają, że każde dziecko przebywające w szkole powinno zjeść przynajmniej jeden ciepły posiłek. Czy ministerstwo będzie działało w tym kierunku?
– Zdajemy sobie z tego sprawę, dlatego wspieramy działania gmin w tym zakresie. Na dożywianie w programie wieloletnim przekazywane gminom jest co roku 550 mln złotych. Do tego dochodzi kolejne 295 milionów pochodzące z budżetów gmin. Ponadto 70 mln euro (ok. 280 mln zł), przekazuje ministerstwo rolnictwa, przez Agencję Rynku Rolnego w ramach wsparcia unijnego i później przez banki żywności. To są te działania, które sprawiają, że docieramy z pomocą do każdej gminy. Wnioski wojewodów do ministra pracy o uruchamianie rezerw są realizowane bardzo szybko. Jeżeli jest wniosek, jest prośba, od razu tę sytuację rozwiązujemy. Do tego dochodzą jeszcze różnego rodzaju inne programy – szklanka mleka, owoce w szkole. Robimy naprawdę bardzo wiele, aby dzieci miały zapewniony w szkole posiłek. To dla mnie jedna z najważniejszych kwestii i będę w tym zakresie robił jeszcze więcej. Dzieciom należy się nasze wsparcie.
• Problem socjalne nierozerwalnie wiążą się z bezrobociem. Co państwo czyni, by coraz więcej Polaków miało pracę?
– Uważam, że nie ma lepszego sposobu na wyciąganie osób z biedy, niż pomoc w znalezieniu im pracy. Wielokrotnie podkreślałem, że trwa obecnie walka o każde miejsce pracy. O ich zachowanie i tworzenie nowych. To jest rzecz najważniejsza dla tego rządu. Dlatego usprawniliśmy wszystkie procedury związane z przekazywaniem w tym roku większych środków. Pieniądze na aktywne formy walki z bezrobociem zostały zwiększone o 1,2 mln – m.in. na staże czy dofinansowanie tworzenia miejsc pracy. W efekcie bardzo zwiększyła się liczba ofert pracy zgłaszanych do urzędów pracy. Zwiększone finansowanie pozwoli w tym roku pomóc pół milionowi osób bezrobotnych.
• Które czynniki mogą, według pana, wpływać na utrzymanie miejsc pracy i tworzenie nowych?
– Na pewno pomoc dla pracodawców w tworzeniu miejsc pracy z Funduszu Pracy i reforma kodeksu pracy. Do tego dochodzi cały proces Inwestycji Polskich i gwarancji kredytowych czy poręczeń realizowanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Z optymizmem patrzę też na lepsze dane gospodarcze z Niemiec czy USA. Pamiętajmy, że rynek niemiecki ma ogromny wpływ na to, co się też dzieje na naszym rynku gospodarczym, a to przekłada się na nowe miejsca pracy.
• A czego mogą spodziewać się ze strony państwa ci, którzy z różnych powodów nie pracują lub nie mogą pracować? Czy nie są pozostawieni sobie samym?
– Pamiętamy o nich. Przekazujemy ponad 8 mld złotych na świadczenia rodzinne. Przeszło 4 mld na pomoc społeczną. 1,5 mld na świadczenia z funduszu alimentacyjnego. Prawie 4 mld na zasiłki macierzyńskie. Jeżeli będzie zgoda parlamentu na nasze propozycje dotyczące wydłużenia urlopu macierzyńskiego w 2014 r., będzie to kwota 6 mld. Prawie 2 mld przekazujemy na wsparcie rodzin i system pieczy zastępczej. 800 mln na ulgi w przejazdach komunikacyjnych. Kolejne 800 mln na stypendia dla uczniów i studentów. 500 mln na dodatki mieszkaniowe. Przeszło 1 mld zł na dożywianie. Łącznie daje to ponad 30 mld zł.
• Pomimo starań kolejnych ekip rządowych odsetek osób ubogich w Polsce wynosi prawie 17 proc. Jak to wygląda na tle innych państw europejskich?
– Ten odsetek to niemal tyle, ile wynosi średnia europejska, i znacząco mniej, niż w krajach bałtyckich czy Rumunii, Bułgarii, Grecji, Portugalii i we Włoszech. Jednak ja też uważam, że to wciąż za dużo. Nie uspokaja mnie też fakt, że jedna trzecia ubogich osób w Polsce popada w tarapaty przejściowe i szybko z nich wychodzi. Niepokoi mnie wzrost, choć niewielki, odsetka osób żyjących poniżej minimum egzystencji. Z powodu ogólnoświatowego kryzysu wzrósł on z 5,6 proc. w 2008 r., najpierw do 5,7 proc. w latach 2009-2010, aż do 6,7 proc. w 2011 r. W tej sytuacji żadnym pocieszeniem nie jest fakt, że w innych krajach Unii Europejskiej wzrost ten był znacznie wyższy.
• Czy dostrzega pan, jakie sytuacje życiowe zwiększają ryzyko zagrożenia ubóstwem w gospodarstwie domowym?
– Takim czynnikiem jest chociażby obecność w gospodarstwie osoby niepełnosprawnej. Według danych GUS, odsetek osób w gospodarstwach domowych z co najmniej jedną osobą niepełnosprawną znajdujących się poniżej skrajnej granicy ubóstwa w 2011 r. wynosił 9,2, podczas gdy w gospodarstwach domowych bez osób niepełnosprawnych 6 proc.
• Jakie działania ministerstwo podejmuje, żeby wspomóc najbardziej potrzebujących?
– W 2012 r. podjęliśmy działania zaradcze. Podnieśliśmy progi dochodowe uprawniające zarówno do świadczeń rodzinnych, jak i do świadczeń z pomocy społecznej. W przypadku świadczeń rodzinnych te progi nie były podnoszone od 8 lat. Drugi etap weryfikacji, który już został przyjęty przez Radę Ministrów, będzie wcześniej niż ten ustawowy, wymagany i nastąpi od dnia 1 listopada 2014 r. Wtedy wysokość kryterium dochodowego będzie wynosiła odpowiednio 574 zł i 664 zł na osobę w rodzinie. W budżecie państwa na 2013 r. kwoty zaplanowane na realizację świadczeń rodzinnych oraz świadczeń z funduszu alimentacyjnego wynosiły ogółem ponad 10,4 mld. Jest to o 778 mln wyższa kwota niż przewidywane wykonanie wydatków na ten cel w 2012 r. Podnieśliśmy również kryteria dochodowe oraz kwoty świadczeń z pomocy społecznej. Ten wzrost jest już pewnie znacznie wyższy, nie tylko samych wartości, ale również procentowy. Na przykład w przypadku osoby w rodzinie ten próg uprawniający do świadczeń wzrósł do wysokości 456 zł, to jest wzrost o 105 zł, czyli o 30 proc. Do tego dochodzą wszystkie działania związane z funkcjonowaniem Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, tak jak turnusy rehabilitacyjne, które też są przez nas dofinansowywane.
• Jak pan ocenia problem bezdomności w Polsce? Jakie środki zaradcze podejmuje państwo, żeby pomóc tym ludziom?
– Dokładamy wszelkich starań, żeby scharakteryzować tę grupę, ocenić jej wielkość. Według ostatnich naszych dostępnych badań można powiedzieć, że liczba osób bezdomnych to 43 tys., w tym osób bezdomnych przebywających w placówkach noclegowych – 34 tys., a osób bezdomnych przebywających poza nimi – ok. 9 tys. Ostatnie liczenie osób bezdomnych przeprowadziliśmy pomiędzy 7 a 8 lutego 2013 r. Pomoc jest im udzielana nie tylko z programów, które realizuje ministerstwo, tu jest współdziałanie z różnego rodzaju instytucjami, organizacjami pozarządowymi, które zajmują się problemem bezdomności.
• Czy nie sądzi Pan, że ministerstwo powinno prowadzić bardziej intensywną politykę informacyjną?
– Rzeczywiście, jest to konieczne w sytuacji, gdy rozdmuchiwane sensacje są bardziej podchwytywane przez media niż sprawdzone informacje resortu. Przede wszystkim liczę jednak, że wspólnie, ponad różnymi wrażliwościami politycznymi, które reprezentujemy w sprawie walki z wykluczeniem społecznym, walki z ubóstwem, walki o każde miejsce pracy, jesteśmy w stanie znaleźć sprawy, które nas łączą. Przypomnę, że ta wrażliwość codziennie towarzyszy działaniom naszej partii. Myślę, że w poczuciu odpowiedzialności za polskie społeczeństwo, kwestii, które nas łączą, jest ciągle więcej niż tych, które nas dzielą.
Robert Matejuk
Marcin Zieliński