Rozmowa z Dariuszem KLIMCZAKIEM, prezesem Zarządu Krajowego Forum Młodych Ludowców, sekretarzem Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL
• Jesteśmy w przededniu krajowego zjazdu sprawozdawczo-wyborczego FML. W jakiej kondycji przekazuje pan organizację swojemu następcy?
– Forum jest przygotowane do kolejnych inicjatyw, przeszło wielką szkołę życia publicznego i dzisiaj stać nas na jeszcze więcej. Rozkręcanie organizacji młodzieżowej nigdy się nie kończy, więc mój następca lub następczyni będzie miał/a takie same wyzwania, jakie ja miałem w 2005 roku, no może poza budowaniem struktur od zera w niektórych województwach. Ale prawda jest taka, że struktury w każdej młodzieżówce buduje się permanentnie. Z tej organizacji najzwyczajniej w świecie się wyrasta – kończysz 35 lat, kwiaty i do widzenia.
• Jak liczna jest dziś organizacja i jak kształtują się jej struktury?
– Ponad 6 tysięcy młodych ludzi brało udział w kampanii sprawozdawczo-wyborczej, czyli podpisało listę obecności na zjazdach powiatowych FML. Struktury mamy w każdym województwie i większości powiatów. Najlepszymi organizacjami wojewódzkimi są młodzieżówki w łódzkim, wielkopolskim, lubelskim i małopolskim. Ogromny potencjał jest w świętokrzyskim i mazowieckim. Bardzo ambitnie działa organizacja śląska, opolska i dolnośląska. Najtrudniej było stworzyć FML na… Podkarpaciu, ale się udało. Dzisiaj ma świetnego szefa Piotra Nawrockiego, który jest adwokatem i z pewnością dobrze rozkręci naszą młodzieżówkę i przyciągnie wiele osób do PSL. Niełatwo było w Kujawsko-Pomorskim, ale dzięki Przemkowi Górskiemu i Magdzie Wichrowskiej udało się odbudować tamtejsze struktury. Cieszę się z nowej organizacji w lubuskim, tak samo jak z powrotu do aktywnego działania Mateusza Starusa na Warmii i Mazurach. Każda organizacja wojewódzka FML ma swoją specyfikę, czymś się wyróżnia ale łączy nas jedno – PSL.
• Magnesem przyciągającym młodych ludzi do FML jest…
– Ludzie, którzy tutaj działają. W 2007 roku zrobiliśmy wewnętrzną ankietę, w której pytaliśmy: dlaczego wstąpiłeś do FML? Najczęściej pojawiającą się odpowiedzią była zachęta kogoś z młodzieżówki, następnie rodziców lub dziadków. Często powodem było pochodzenie ze wsi, niestety najrzadziej wizerunek partii w mediach.
• Dwukrotnie sprawował pan funkcję prezesa FML? Co pan uważa za swój największy sukces?
– Samodzielność i suwerenność naszej organizacji. Nie każda młodzieżówka może sobie na to pozwolić, mimo działania w oparciu o własny statut. Reszta to zdecydowanie sukcesy wspólne lub indywidualne poszczególnych kół i zarządów FML w całym kraju.
• Które z ogólnopolskich inicjatyw organizacji w ostatnich latach miały wpływ lub zostały dostrzeżone przez polską opinię publiczną?
– Pamiętam akcję z Komisją Europejską w sprawie klipów Samoobrony, kiedy to za naszą sprawą Pani Komisarz ds. Rolnictwa interweniowała w TVP, żeby zdjęto z anteny reklamy wyborcze Samoobrony. Udało się, udowodniliśmy, że partia Leppera mówi nieprawdę. Warto wspomnieć o naszych szrankach z KRRiT za czasów Elżbiety Kruk i prezesa Urbańskiego w sprawie dyskryminowania PSL. Też wyszło na nasze. Nie zapomnę także akcji „Przepraszamy, że mamy Mamy”, pierwsza informacja w „Faktach” TVN.
• Młodzieżówka FML miała być kuźnią kadr dla PSL. Jak to sprawdza się w praktyce?
– Sprawdza się i to coraz lepiej. Im dłużej działa młodzieżówka, tym większa kadra, szczególnie tych osób, które są przygotowane do działania w dorosłej polityce. Władek Kosiniak-Kamysz i wszystko jasne! Ale to także kilkuset młodych samorządowców w całym kraju, wielu wójtów (np. Darek Reczulski, Marek Kaźmierczyk, Marcin Uchman), członków zarządów powiatów i województw, mieliśmy nawet Przewodniczącą Sejmiku Wojewódzkiego – Urszula Nowogórska z Małopolski.
• Dotychczas żaden z obecnych i byłych członków młodzieżówki nie został wybrany na posła ani senatora, chociaż wielu uczestniczyło w wyborach parlamentarnych. Jak to zmienić?
– To prawda, że podczas przynależności do FML nikomu jeszcze się nie udało wygrać mandatu do Sejmu ani Senatu. Ale jest Henryk Smolarz, który był działaczem młodzieżówki i tuż po zakończeniu swojej przygody z FML wygrał wybory do Sejmu. Czekamy na kolejne wybory parlamentarne i teraz musi się udać. Mamy wielu dobrych kandydatów i kilku „pewniaków”.
• Na ile prawdą jest, że w FML działa kilka frakcji, a na ile wrażenie to powstaje stąd, że organizacja jest bardzo demokratyczna i dużo w niej indywidualności?
– Nidy żadnych frakcji w FML-u nie było i nie sądzę, żeby kiedykolwiek się pojawiły.
• Jak kształtuje się współpraca młodzieżówki z PSL? Czy młodsze i starsze pokolenie działaczy ludowych znajduje wspólny język i wspiera się, czy też czasami jest to „szorstka przyjaźń”?
– Życzliwość ze strony PSL jest naturalna. Warto podkreślić, że jest kilku polityków maksymalnie zaangażowanych. Absolutnym liderem jest Czesław Siekierski, zawsze mogliśmy liczyć na Janusza Piechocińskiego i Andrzeja Grzyba. Właściwie to jest podstawowa trójka polityków, która nie ominie młodego człowieka bez pytania o FML. Oczywiście jest wielu prezesów wojewódzkich doskonale współpracujących z własnymi organizacjami młodzieżowymi, ale na arenie ogólnopolskiej to właśnie w/w są bezkonkurencyjni. Nidy nie zapomnę ŚP Wiesława Wody i jego specyficznego podejścia do młodzieżówki. Był serdeczny i zawsze pomocny, choć bardzo wymagający, co później wyszło nam na dobre.
• Czy FML współpracuje z innymi młodzieżówkami politycznymi i innymi organizacjami?
– Oczywiście, w Polsce i zagranicą. SMD i FMS najczęściej, czasem z Forum Młodych „PiS”. YEPP (UE) i Junge Union (CDU-CSU) to najbliższe nam organizacje międzynarodowe.
• Z jakimi ambitnymi wyzwaniami w najbliższej przyszłości będzie się musiało zmierzyć FML?
– Nasze cele, to cele PSL. Rzetelna praca i dobry wizerunek wśród wyborców. Przed nami ogromna praca z młodzieżą, która wkracza w dorosłe życie, to jest moment wyboru szkoły średniej, a potem studiów. Jeżeli wtedy pokażemy PSL w dobrym świetle, wykonamy dobrą robotę na lata.
Robert Matejuk